Od czerwca część naszych pieniędzy ze składki emerytalnej zamiast do otwartego funduszu emerytalnego trafia na nowe subkonta w ZUS - informuje Dziennik Gazeta Prawna. Jak sprawdziliśmy, Polacy do tej pory zgromadzili na nich dokładnie 7 mld 854 mln złotych. A 313 osób już odziedziczyło z nich pieniądze. W tym czasie do OFE wpłynęło niecałe 4,4 mld zł.
Choć liczby robią wrażenie, to sami Polacy nie mają pojęcia o tym, że ich pieniądze zostały teraz podzielone i tylko 2,3 proc. składki trafia do OFE, a pozostałe 5 proc. wróciło do ZUS na subkonto. Nie wiedzą też, że zgodnie z nowym prawem pieniądze te mogą odziedziczyć. Ten brak wiedzy dotyczy zresztą nie tylko samych obywateli, lecz także pracowników funduszy. – Nie mamy żadnych możliwości negocjowania z ZUS – odpowiedziała nam pracownica firmy Generali na pytanie, czy ubezpieczyciel przekaże dane o śmierci małżonka do ZUS. To samo usłyszeliśmy w oddziale Avivy. Jednak, jak tłumaczy rzecznik Avivy Bohdan Białorucki, przekazywanie informacji do ZUS jest automatyczne i wiedza poszczególnych pracowników nie ma tu znaczenia.
Pieniądze nie do ruszenia
– To prawda, że Polacy nie zdają sobie sprawy z tego, co się dzieje z ich pieniędzmi odkładanymi na emeryturę, ale w przypadku subkonta w ZUS wiedza ta nawet nie jest potrzebna. Bo z tymi pieniędzmi nie da się nic zrobić. Można jedynie sprawdzić, ile ich zostało zgromadzonych. W przypadku OFE ta wiedza jest ważniejsza, bo fundusz można zmienić, jeżeli uważamy, że nie generuje odpowiednich naszym zdaniem zysków – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.
Pieniądze z OFE są inwestowane, ZUS jedynie je waloryzuje
Podział pieniędzy płynących do OFE wywołał wiele kontrowersji. Środki przekazywane do ZUS są bowiem bardziej wirtualne – idą na obecne zobowiązania, czyli na wypłaty aktualnych emerytur.
Natomiast pieniądze na OFE są cały czas inwestowane – z lepszym lub gorszym skutkiem. Te w ZUS zaś ulegają jedynie corocznej waloryzacji, która jest wyliczana według średniego wzrostu PKB z poprzednich pięciu lat przed waloryzacją. Pytanie, który system zgromadzi więcej środków i lepiej zatroszczy się o nasze emerytury? – Tego nie da się jednoznacznie określić. W okresie spowolnienia gospodarki OFE nie wypracują zysków. Ale w czasach prosperity tylko fundusze mogą pracować z pieniędzmi, dokonując korzystnych inwestycji – mówi Mordasewicz. Polacy najczęściej dowiadują się, że mają jakieś subkonto w ZUS, w momencie kiedy po śmierci małżonka otrzymują zawiadomienie z ZUS o tym, że odziedziczyli pieniądze. Połowę zgromadzonej sumy otrzymuje małżonek. Resztę osoba wskazana przez zmarłego, przy czym również może być to mąż czy żona. Na szczęście, aby te pieniądze otrzymać, nie muszą nawet o tym wiedzieć. Wystarczy, że mają świadomość konieczności zgłoszenia się do OFE. Wtedy fundusz załatwia (a przynajmniej powinien) wszystki formalności i przekazuje informacje do ZUS.
Trzeba myśleć o emeryturze
Mimo to pieniądze w OFE potrafią, jak twierdzi Bohdan Białorucki, leżeć latami, nieodbierane przez nikogo. – Na szczęście odebrać można je zawsze, przepisy nie przewidują żadnego ostatecznego terminu, po którym by one przepadały. Dotyczy to zarówno środków z OFE, jak i z ZUS – mówi Radosław Milczarski, rzecznik ZUS.
Branża ubezpieczeniowa sama zachęca, aby odbierać spadki z OFE i ZUS.
– To realny kapitał, który się dziedziczy. W przypadku wypłat gotówkowych osoby uprawnione otrzymują kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. Często jest to największe wsparcie finansowe po śmierci bliskiej osoby, jeśli ta nie miała polisy na życie – mówi Paweł Pytel, prezes Aviva PTE. A najlepiej zabezpieczyć odziedziczone środki na emeryturę. Ta z ZUS-u może być bowiem głodowa.
Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej
9087975
1