Zainteresowanie skupem interwencyjnym zboża jest znikome. Przez trzy tygodnie jego trwania Agencja Rynku Rolnego podpisała umowy na zaledwie 24 tysiące ton ziarna. Zupełnie inna sytuacja jest na Węgrzech i w Niemczech tam chętnych do oddania zboża jest dużo więcej, a ich oferty przekroczyły już milion ton.
Jak na razie przed elewatorami interwencyjnymi ruch jest niewielki. Rolnicy i przedsiębiorcy zgłosili chęć sprzedaży 64 tysięcy ton ziarna. "Są to oferty, które Agencja sprawdza czy jest to zboże czy ma odpowiednie parametry i jeżeli przedsiębiorstwo nie wycofa tej oferty, to podpisywana jest umowa" - powiedział prof. Stanisław Stańko z ARR.
Do tej pory podpisano umowy na dostarczenie zaledwie 24 tysięcy ton zboża, gdyż wiele firm i rolników po prostu wycofuje się ze sprzedaży.
Unijne procedury obowiązujące przy sprzedaży zboża do skupu interwencyjnego dla wielu okazały się zbyt długie i skomplikowane. W efekcie za ziarno sprzedane do unijnych magazynów dzisiaj, rolnik otrzymałby zapłatę dopiero w styczniu. Na wolnym rynku ceny niewiele odbiegają od cen interwencyjnych, ale płatności realizowane są w 14 dni.
Zupełnie inna sytuacja panuje na przykład na Węgrzech. Tam zbiory były, aż o połowę wyższe od zeszłorocznych. Zboża jest dużo, ceny są niskie, a oferty sprzedaży już przekroczyły 1,5 miliona ton. Nieco mniej, bo milion ton zgłoszono w Niemczech, pół miliona w Czechach.
Ogólnie w całej Unii Europejskiej do magazynów interwencyjnych będzie sprzedane 3,6 miliona ton zboża. To dużo więcej niż rok temu. Dlatego pojawiają się już głosy, aby Bruksela wznowiła subsydiowanie eksportu pszenicy. Ale podjęcie takiej decyzji nie jest wcale oczywiste, mimo tego, że magazynowanie ogromnych gór ziarna będzie sporo kosztować. Unijny skup interwencyjny będzie trwać do końca maja.