Polska sprzeciwia się propozycji przewidującej, że wódką będzie można nazywać w Unii Europejskiej każdy alkohol destylowany, nawet wytwarzany "ze śmieci", za jakie wicepremier Andrzej Lepper uważa np. odpady z winogron.
Lepper uczestniczył w odbywających się we wtorek w Luksemburgu kolejnych negocjacjach ministrów rolnictwa państw UE w sprawie definicji wódki.
Komisja Europejska zaproponowała, by wódką można było nazywać każdy alkohol destylowany o mocy powyżej 37,5 proc. wytwarzany z surowców rolnych, czyli nie tylko z ziemniaków i zboża - jak tradycyjnie produkowana jest w Polsce wódka - ale nawet z winogron czy trzciny cukrowej.
"Nasze stanowisko jest twarde" - zapewnił dziennikarzy Lepper. "Nie zgadzamy się, by nazwa wódka była używana do wszystkich produktów spirytusowych produkowanych ze wszystkiego, a jak wiadomo alkohol można produkować ze śmieci" - powiedział.
Wicepremier przyznał, że Polska i tak poszła już na kompromis i zgadza się, by wódką można było nazywać alkohol wytwarzany nie tylko z ziemniaków i zboża, ale także z melasy buraczanej. O innych ustępstwach - na przykład na wódkę z winogron, kory, kasztanów czy skórek od banana - jak wyliczał wicepremier, Polska nie chce słyszeć.
Polska nie zgadza się też na razie na popierany przez wiele krajów pomysł, który przewiduje, że tylko wódka robiona z ziemniaków i zboża miałaby prawo do nazwy "wódka", a pozostałe musiały nosić nazwę określającą ich pochodzenie, czyli na przykład "wódka z winogron".
"Ważne jest samo słowo wódka, bo to jest jakość, jak whisky czy koniak" - powiedział Lepper. Zapewnił przy okazji, że "najlepsza jest nasza polska wódka, tradycyjna".
Ostateczna decyzja ministrów w sprawie definicji wódki ma zapaść w listopadzie. Jednak przyznał Lepper, z trwających negocjacji wynika, że na razie sojusznikami Polski są tylko kraje bałtyckie, co nie daje mniejszości blokującej.
Komisja Europejska kolejny raz powtórzyła we wtorek, że nie chce słyszeć o żadnych zmianach w jej pierwotnej propozycji, która przewiduje że napis "wódka" będzie mógł znaleźć się na etykiecie butelki z każdym alkoholem destylowanym. Dopiero poniżej, małym drukiem (nie mniejszym jednak niż jedna trzecia czcionki użytej przy napisie wódka) miałaby znaleźć się informacja z jakiego produktu alkohol został wykonany, np. z ziemniaków czy winogron.
Lepper wyraził nadzieję, że sojusznikiem Polski będzie Parlament Europejski, który musi wyrazić zgodę na nowe regulacje. Potem propozycja ponownie trafi do rządów.
"Mamy czas. Nic nie jest jeszcze przesądzone" - uspokajał Lepper. "Spokojnie, jeżeli trzeba będzie, to być może melasa z trzciny (zgoda na rozszerzenie definicji wódki o produkty wytwarzane z melasy z trzciny - PAP) będzie ostatnią szansą na kompromis" - powiedział. "A może trzeba będzie coś uwzględnić w napisie, tak, by było zdecydowane rozróżnienie na wódkę z produktów tradycyjnych i na wódkę przykładowo z odpadów" - dodał wicepremier.