Ponad 200 tysięcy wiernych przybyło na XIV Pielgrzymkę Rodziny Radia Maryja. Wśród nich politycy. Ale tylko wicepremier Andrzej Lepper spacerował wśród tłumów słuchaczy, fotografował z każdym chętnym i rozdawał autografy.
Andrzej Lepper przyjechał w niedzielę na Jasną Górę już przed ósmą. Uczestniczył w kaplicy Cudownego Obrazu we mszy, którą odprawił ks. Henryk Janowski, a potem przechadzał się w po okolicach Jasnej Góry. - Nie przyjechałem tu agitować - odparł na przytoczone przez "Gazetę" stwierdzenie Romana Giertycha, że Lepper pielgrzymkę Radia Maryja wykorzystuje do agitacji. - Rano spotkałem się z arcybiskupem Sławojem Głodziem i innymi biskupami, ale o polityce nie było żadnej mowy. Na pielgrzymkę przyjeżdżam od lat, ludzie mnie tu poznają - mówił, pokazując wianuszek sympatyków.
Pielgrzymi pytali go o dymisję premiera Marcinkiewicza. - Nie mamy z tym nic wspólnego. To wyłącznie sprawa PiS-u. "Samoobrona" nie rozrywa koalicji - odpierał Lepper. Przyznał jednak, że umowa koalicyjna musi być renegocjowana i powiedział, że chętnie widziałby Zytę Gilowską w rządzie.
Działacze "Samoobrony" pod klasztorem rozdawali ulotki skierowane do Rodziny Radia Maryja. "Ojciec Tadeusz Rydzyk - genialny organizator, żarliwy patriota i skromny człowiek doprowadził do rozkwitu Radia Maryja(...) Postawa Ojca Tadeusza jest mi szczególnie bliska. Mądrze i odważnie upomina się o godność i prawa tych, którzy zostali skrzywdzeni i oszukani. Winni krzywd naszych muszą otrzymać należną ocenę o zostać rozliczeni" - mogli przeczytać pielgrzymi w tekście podpisanym przez Leppera. Ulotka wzywała słuchaczy Radia Maryja do poparcia "Samoobrony", która jako partia współrządząca sprząta "Dom Ojczysty po liberałach" i poprawia byt rodzin, "którym liberalna władza sprzedała miejsca pracy, a ludzi przy pomocy policji i ochroniarzy wyrzuciła na bruk".
Centralnym punktem uroczystości była południowa msza, w której uczestniczyli także liczni politycy LPR, w tym wicepremier Roman Giertych, minister gospodarki morskiej Rafał Wiechecki i senator Ryszard Bender. W homilii abp. Leszek Sławoj Głódź podkreślał, że siłą Radia Maryja i Telewizji Trwam jest prawdą o Bogu i Ojczyźnie.
- Są te media świadectwem przemian, które przyszły do Ojczyzny w 1989 roku, czasu wolności wymodlonego, wycierpianego, wywalczonego. Ci, którzy w imię własnych ocen chcieliby te prawa wolności w stosunku do Radia Maryja zawiesić, stają w jednym szeregu z tymi, którzy tę wolność przez lata ograniczali, stawiali jej tamy - mówił abp Głódź. - W Polsce Anno Domini 2006 jest miejsce i na Radio Maryja, i na "Tygodnik Powszechny", i na "Frondę", i na całą paletę czasopism konfesyjnych, rozgłośni i mediów. Skończyła się epoka koncesjonowania i nakładów, i programowania redakcji. Niech o tym pamiętają te środowiska, które w PRL doświadczały ograniczeń cenzury, a teraz proponują rozwiązania, które niegdyś wobec nich stosowano. Inaczej bowiem zaczniemy cierpieć na amnezję historyczną.
Poparł też głoszoną przez Romana Giertycha ideę wychowania patriotycznego młodzieży. - Ileż wywołało polemik wypowiedziane słowo "patriotyzm" przez obecnego tu pana premiera. Nigdy dosyć wiedzy o Ojczyźnie o jej kulturze, o jej historii, o ludziach, co zostawili ślady, które promieniują na polskie dziś. Taka wiedza procentuje. Szkoła nie jest niczyja, szkoła jest nasza. I Polska nie jest niczyja, Polska jest nasza - powiedział abp Głódź, a wierni odpowiedzieli kilkuminutowym skandowaniem: "Niech żyje Polska" i odśpiewaniem hymnu narodowego. Arcybiskup Głódź wezwał też do poparcia w wyborach samorządowych "ludzi dziesięciu przykazań". - Takich ludzi będziemy pomagać wam wskazać, bo takie wskazania to nie polityka, tylko konkret pracy i odpowiedzialności dla dobra lokalnej wspólnoty - przekonywał abp Głódź.
W przeciwieństwo do wicepremiera Giertycha, który przyjechał na Jasną Górę tuż przed główną mszą, Andrzej Lepper nie dotrwał do końca pielgrzymki. Wyjechał nim skończyła się msza, ale o. Rydzyk dziękował mu za obecność. - Pędzimy na Górę Świętej Anny. Tam są obchody święta spółdzielczości - zdradził nam jeden ze współpracowników wicepremiera.
Tymczasem dyrektor Radia Maryja pożegnał pielgrzymów słowami: - Droga do źródła wiedzie pod prąd - pod prąd opinii, pod prąd mody, pod prąd propagandy, pod prąd własnych wad. A źródłem jest Jezus Chrystus. I za to trwanie, za to pójście pod prąd, z całego serca Bóg zapłać" - mówił o. Rydzyk.
Po uroczystościach politycy spotkali się z biskupami na obiedzie w refektarzu. Jednak, jak zdradził nam jeden z działaczy LPR-u, o Rydzyk nie zaprosił Romana Giertycha do swojego stołu.