Przy wylocie z Choszczna, w kierunku na Drawno funkcjonował jeden z najnowocześniejszych zakładów w Polsce, w którym obierane były krewetki. Od kilku dni jest on zamknięty, a pracę straciło ponad 250 kobiet.
Współwłaściciel (nie wyraził zgody na opublikowanie jego nazwiska) twierdzi,
że zakład został zamknięty decyzją Głównego Weterynarza Kraju, który całkowicie
wstrzymał zezwolenie na obróbkę i wywóz krewetek z kraju. Jednak, jakie
były tego powody nikt naprawdę do końca nie wie – mówi. By oczyszczone
krewetki mogły z powrotem wrócić na Zachód zakład ponownie uzyskać musi
specjalne uprawnienie eksportowe, którego otrzymanie jest obostrzone dość
wysokimi rygorami Unii Europejskiej.
Snują
domysły
Obserwując pomieszczenia pustego dziś zakładu, w których
pracowały kobiety nie trudno się dziwić, że to był jeden z 47 zakładów w Polsce,
który otrzymał takie zezwolenie. Warunki niczym w szpitalu – mówi
współwłaściciel, oprowadzając po zakładzie. – Na to wszystko trzeba było
wziąć kredyty i gdy już zaczęło to przynosić pewne dochody, taki pech.
Wystąpiliśmy 13 czerwca br. o wydanie dwóch zezwoleń, bo przecież spokojnie mogą
tu funkcjonować dwie firmy. Niestety na odpowiedzieć możemy czekać aż 60
dni.
Nikt z pracowników oczekujący na ostatnią wypłatę nie chciał
oficjalnie się wypowiadać. Nikt też nie zna przyczyn zamknięcia zakładu. Jedni
mówią o zbyt wysokich normach Unii Europejskiej. Inni słyszeli, że za parę dni
zakład ruszy znowu pełną parą.
Obiecali pomóc
Lokalni
politycy i samorządowcy też o zamknięciu zakładu dowiedzieli się od „GL”
Zdecydowanie trzeba będzie pomóc właścicielom w uzyskaniu zezwolenia –
powiedział przewodniczący Rady Powiatu Stanisław Dycha. Zastępcę Powiatowego
Urzędu Pracy Marka Szczepanika także zdziwiło nasze pytanie o to czy wzrosła
liczba rejestrujących się bezrobotnych. Po sprawdzeniu okazało się, że przybywa
codziennie kilka osób, jednak oficjalnie właściciele firmy nie poinformowali o
jakichś grupowych zwolnieniach.