Nieodpowiedzialnym działaniem nazwał sekretarz stanu Jerzy Pilarczyk opublikowanie na stronie internetowej przez Światowy Fundusz na Rzecz Przyrody artykułu, którego tytuł „Na nasz stół trafiają toksyczne ryby, bo przemysł nie chce kontroli produkowanych chemikaliów” wywołał zaniepokojenie konsumentów oraz oburzenie rybaków i przetwórców ryb. Ma to zdaniem wiceministra niekorzystny wpływ na funkcjonowanie całej branży rybackiej i już powoduje utrudnienia w handlu.
Od 1995 roku Akredytowane Laboratorium Morskiego Instytutu Rybackiego prowadziło monitoring zanieczyszczeń ryb bałtyckich pochodzących z polskiej strefy połowowej Bałtyku. Badane są zawartości metali toksycznych takich, jak rtęć, kadm, arsen i ołów, pestycydów chloroorganicznych, polichlorowanych bifenyli (PCB) i wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (w tym benzo[a]pirenu).
Na podstawie tych badań możemy stwierdzić, że w żadnym z parametrów, dopuszczalne wielkości nie zostały przekroczone, a nawet ich zawartość w ostatnich latach maleje – powiedział podczas zorganizowanej w piątek 28 stycznia br. konferencji prasowej minister J. Pilarczyk.
Badania odławianych przez polskich rybaków ryb oraz wytwarzanych z nich produktów prowadzone były także w norweskich laboratoriach. Wyniki tych badań potwierdziły, że zawartość zanieczyszczeń w rybach z polskiej strefy połowowej Bałtyku nie przekraczała dopuszczalnych norm. W Instytucie Weterynarii w Puławach otwarte zostanie laboratorium przystosowane do precyzyjnego określania poziomu dioksyn, prace dobiegają już końca. Należy pamiętać również o tym, że funkcjonujący dziś unijny system kontroli bezpieczeństwa żywności wyklucza możliwość zatajenia jakiegokolwiek przypadku jej skażenia. System ten działa także w Polsce – poinformował minister.