Śląski kołocz z makiem, serem i jabłkami ma szansę stać się pierwszym wyrobem z Opolszczyzny, który zarejestrowany zostanie w Unii Europejskiej jako produkt regionalny.
Kilkunastu cukierników z Opolszczyzny spotkało się w Urzędzie Marszałkowskim, by porozmawiać o tym, jakie trzeba spełnić wymogi formalne, by do rejestracji mogło dojść. Na razie Unia spośród polskich produktów zarejestrowała tylko bryndzę podhalańską. W kolejce czekają 32 dalsze produkty. Wśród tych z branży cukierniczo-piekarniczej: rogal świętomarciński, andruty kaliskie, pierekaczewnik oraz obwarzanek krakowski.
Proces rejestracji trwa około dwóch lat. Podstawą do jej przeprowadzenia jest ustalenie nazwy produktu i jego charakterystyki, podanie metody produkcji, a także związku produktu z regionem. Producent kołocza musi w każdej chwili poddać się kontroli, która sprawdzi, czy jego wypiek został wykonany ściśle z podaną recepturą.
Marek Gąsiorowski z „Agrosmaku” uważa, że warto podjąć takie działania, bo produkty zaopatrzone w znaki unijne świetnie się sprzedają. – Ludzie kupując je lubią mieć gwarancję, że jakość wyrobu została zachowana, że produkt który kupili ma duszę, bo kryje się w nim całe dziedzictwo kulturowe – mówi.
Klaudia Klucznik, ze Związku Śląskich Rolników, przewiduje, że w przypadku kołocza najtrudniejszym procesem będzie uzgodnienie przez cukierników wspólnej receptury. – Ale od czegoś trzeba zacząć. Uważaliśmy, że kołocz ma największe szanse, by przejść procedurę unijną. Większość cukierników wyrabia go w podobny sposób, tajemnica kryje się w dodatkach – zauważa.
Ponieważ rejestracja jest procesem długotrwałym, cukiernicy wyznaczyli sobie następne spotkanie na 14 września.
5805627
1