We Włoszech zanotowano kolejny w ostatnich latach przypadek niebieskiej mozzarelli; ser po otwarciu opakowania zmienia kolor na wyraźny błękit pod wpływem zawartej w płynie bakterii. Konsumenci zgłaszają takie przypadki organom ścigania.
Tym razem niebieską mozzarellę kupił mieszkaniec okolic Turynu na północy Włoch. Ser pochodził z Niemiec. Prokuratura w głównym mieście Piemontu wszczęła dochodzenie w sprawie zarzutu złamania przepisów dotyczących bezpieczeństwa żywności.
Dziesiątki podobnych przypadków zanotowano w całych Włoszech od 2010 roku, kiedy po raz pierwszy zaczęto informować o "mozzarelli Smerfów", jak została nazwana przez media.
W rezultacie poprzednich śledztw skonfiskowano ogromne partie sera, sprowadzanego w większości z Niemiec do tanich sieci sprzedaży. Jeden z tamtejszych zakładów produkcyjnych został zamknięty. We Włoszech wybuchła zaś dyskusja na temat sensu importowania typowo włoskiego sera. Jednak takie przypadki stwierdzono także u jednego z włoskich producentów.
Gdy afera wybuchła przed dwoma laty, w wyniku badań laboratoryjnych ustalono, że powodem zmiany koloru - najczęściej na niebieski, ale również niekiedy na różowy - jest bakteria pseudomonas fluorescens, znajdująca się w wodzie w opakowaniach sera. Według śledczych obecność bakterii to rezultat używania wody ze studni podczas produkcji sera.
Wśród ekspertów nie ma zgody co do stopnia szkodliwości niebieskiej mozzarelli. Wiadomo jednak, że nie jest ona obojętna dla zdrowia. Dlatego każda próbka takiego sera zanoszona jest przez nabywców na policję lub do karabinierów. Sprawa kończy się zawsze dochodzeniem przeciwko producentom.