Najpierw trzeba było długo na nie czekać, potem okazało się, że dotacje są niższe niż powinny być. Wszyscy rolnicy prowadzący gospodarstwa ekologiczne dostali już dopłaty, ale niektórzy dużo mniej niż się spodziewali. Powodem są niezgodności jakie pojawiły się we wnioskach.
Uzyskanie dopłat ekologicznych nie jest łatwe. Aby skorzystać z dofinansowania trzeba najpierw wykonać plan rolno-środowiskowy, wypełnić wniosek i dostarczyć certyfikat potwierdzający, że gospodarstwo jest prowadzone metodami ekologicznymi. Wszystko było dobrze dopóki nie zaczęto wypłacać dotacji.
Przyczyną są niezgodności między tym co wpisywali we wnioskach rolnicy, a tym co wpisywały firmy certyfikujące. Kto zawinił? "Przyczyną tego jest to, że jednostki certyfikujące w wielu przypadkach kwalifikowały użytki zielone jak trwałe użytki zielone, do których przysługują mniej więcej o połowę mniejsze dopłaty niż do użytków zielonych na gruntach ornych" - uważa Tadeusz Kadzik z ARiMR.
Aleksander Bednarski z biura certyfikacji COBICO dodaje: "Nie czujemy się winni tej sytuacji chociażby z tego względu, że po pierwsze wysłaliśmy wszystkim naszym rolnikom informacje dotyczące tej sytuacji z opisem jak należy postępować żeby te rozbieżności zostały wyjaśnione na korzyść rolnika",.
Zawiniły procedury albo raczej ich brak, a rolnicy nie wiedzą co dalej robić. Czy na tych gruntach, które zostały pozbawione płatności wysiać na przykład nawozy sztuczne i odejść od gospodarki ekologicznej? Czy kontynuować dalej bez pewności, co będzie dalej? Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zapewnia, że sprawa zostanie szybko wyjaśniona. "Agencja ma stosowne procedury odwoławcze, rolnicy się odwołują sprawy będą wyjaśnione i zapewniam państwa, że żaden rolnik nie otrzyma mniej środków z Agencji niż mu się należy" - dodaje Tadeusz Kadzik.
Ale na błędach trzeba się uczyć. Rolnicy, pracownicy Agencji i jednostek certyfikujących mieli by teraz mniej pracy, gdyby wszystkie procedury wypełniania wniosków były wcześniej jasno określone.