Utworzenie klastrów rodzinnych, które miałyby sprzyjać rozwojowi przedsiębiorczości na wsi i ograniczaniu bezrobocia, zakłada poselski projekt ustawy o klastrach przedsiębiorstw rodzinnych. W czwartek podczas posiedzenia połączonych komisji rolnictwa i gospodarki odbyło się pierwsze czytanie projektu.
Według literatury ekonomicznej, klaster tworzą na danym terenie wzajemnie powiązane firmy, działające w pokrewnych sektorach. Projekt przewiduje, że klaster może być utworzony przez co najmniej jedno przedsiębiorstwo rodzinne, a liczba uczestników klastru może być zmienna.
Jak wyjaśnił PAP poseł Stanisław Kalemba (PSL), przykładem klastra może być wspólna sprzedaż zboża. Rolnicy umawiają się, że bez żadnych powiązań kapitałowych wspólnie dokonają transakcji, a później się z niej rozliczą – powiedział Kalemba.
Kalemba zgodził się, że do przeprowadzenia takiej operacji nie jest potrzebna nowa ustawa, ale jednocześnie zaznaczył, że jej istnienie uświadamiałoby rolnikom, że jest taka możliwość prowadzenia wspólnej działalności.
Projekt ustawy powstał z inicjatywy Ligi Polskich Rodzin. W imieniu tego klubu Halina Murias przekonywała posłów, że stworzenie formalnych podstaw istnienia takiej struktury jak klaster wyzwoli przedsiębiorczość na wsi. To z kolei - jej zdaniem - ograniczyłoby bezrobocie w regionach wiejskich. Dodała, że w krajach Unii Europejskiej istnieją już tego typu organizacje, które funkcjonują przy wsparciu państwa.
Projekt ustawy skrytykował przewodniczący komisji gospodarki Adam Szejnfeld (PO). Tworzenie nowych bytów prawnych nie jest warunkiem do powstawania nowych miejsc pracy – powiedział. Jego zdaniem, nie ma potrzeby tworzenia nowej formy organizacyjnej, gdyż wszystkie możliwości prowadzenia działalności gospodarczej stwarzają m.in. spółki, grupy producenckie czy spółdzielnie.
Szejnfeld uważa, że projekt ustawy zmierza do stworzenia "sztucznego tworu, który niczemu nie służy poza ewentualnym wyciągnięciem pieniędzy z budżetu na bliżej nieokreślone cele".
Obecna na posiedzeniu komisji wiceminister gospodarki Irena Herbst wyjaśniła, że strona rządowa nie ma jeszcze stanowiska w tej sprawie, gdyż projekt ustawy wpłynął do resortu dopiero w tym tygodniu. Jednak w opinii wiceminister, "projekt budzi szereg poważnych wątpliwości, zarówno sama konstrukcja prawna, jak i sposób realizacji tego celu ".
Jej zdaniem, do realizacji celów zapisanych w projekcie, czyli rozwoju przedsiębiorczości na wsi, "w zasadzie wyczerpującą możliwością jest działanie w formie spółki cywilnej i nie ma powodu, by tworzyć inne formy prawne".
Wiceminister poparła opinię Szejnfelda, że raczej trzeba zająć się usuwaniem barier utrudniających rozwój przedsiębiorczości na wsi niż tworzyć nowe przepisy, które faktycznie nie likwidują tych barier. Wobec niezgłoszenia wniosku o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu, komisje powołały podkomisję, która ma zająć się projektem.