Polskie wędliny są na Zachodzie chwalone. Niestety, jak na razie niewielu przedsiębiorców na tym korzysta, bo naszym firmom nie udaje się zaistnieć na tym rynku. Szansą na poprawę sytuacji jest wspólna promocja.
Właściciele 3 tysięcy firm rzeźniczo-wędliniarskich nie mają kompleksów wobec firm zachodnich jeśli chodzi o wyposażenie czy technologię produkcji. Konsumenci we Włoszech czy w Niemczech zachwycają się naszymi kiełbasami i szynkami. Niestety nie mają gdzie ich kupić.
- Po prostu nas nie stać. Nie stać na tworzenie firm logistycznych, które by sprzedawały na rynkach zachodnich duże ilości. – mówi Jan Szczepanowski - wiceprezes zakładów mięsnych w Rawie Mazowieckiej.
Rynki zachodnioeuropejskie są trudne do zdobycia. Rzemieślnicy dopiero od niedawna mogą także liczyć na dofinansowanie promocji swoich wyrobów na zagranicznych rynkach. Anna Zyguła Zakł Mięsne w Zbąszynku w woj. lubuskim Fundusze unijne są, ale tylko na to, żebyśmy się promowali na rynkach wschodnich, w Japonii Korei.
Firmy mięsne chętnie by w Azji sprzedawały swoje wyroby.Nie wszystkich jednak stać na wyjazdy na targi czy promocje na Zachodzie.
Rzeźnicy i wędliniarze mają już strategię działania. Wniosek o dofinansowanie kampanii promocyjnej z unijnych funduszy leży już w Brukseli.