Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Kadry na cenzurowanym

7 maja 2009
Na wniosek posłów PiS sejmowa komisja rolnictwa zajęła się kadrami, a ściślej zmianami prezesów i dyrektorów w agencjach rolnych, trybie zwolnień i zmianach warunków pracy oraz liczbą wniesionych spraw sądowych związanych ze zwolnieniami pracowników.

Odnosząc się do informacji przedstawionej przez sekretarza stanu w ministerstwie rolnictwa - Kazimierza Plocke poseł Henryk Kowalczyk podkreślał, że zmiany kadrowe (wymiana większości dyrektorów) przeprowadzone w od 16 listopada 2007 r. zrujnowały Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, jest bowiem rzeczą niewyobrażalna, żeby w rok po złożeniu 818 wniosków na działanie "wartość dodaną" do końca stycznia br. podpisano ledwie 5 umów. Dlaczego tak się dzieje? Bo, zdaniem posła, w samej centrali Agencji ostało się jedynie 5 stanowisk dyrektorskich. Na pozostałych dyrektorzy zmieniali się średnio co najmniej dwukrotnie, a zdarzało się, że i czterokrotnie. - Trudno się więc dziwić, że tak a nie inaczej pracuje cała Agencja - oceniał poseł Kowalczyk. - To działanie (wartość dodana) jest bardzo ważne dla mleczarstwa, przetwórstwa owocowo-warzywnego i wobec opóźnień wiele zakładów podejmuje inwestuje niezależnie, pomijając oczekiwania na podpisanie umów na dofinansowanie ze strony Agencji. Podobnie rzecz ma się z działaniem "modernizacja gospodarstw rolnych", co stoi w sprzeczności z hurraoptymistycznymi doniesieniami Agencji o biciu kolejnych rekordów w realizacji wniosków - podkreślał poseł. Wykorzystanie pieniędzy unijnych na działania, które ARiMR wdraża od 2008 roku wynosi nie więcej jak 0,3%, pomijając inne działania, w rodzaju "młody rolnik", program rolno-środowiskowy, bo łączna kwota środków wykorzystanych wynosi 9%, tak że niewykorzystanie funduszy unijnych dzięki od dawna istniejącym programom rolnictwu nie grozi. - W oddziałach regionalnych - wszystko "wymiecione" - zaznaczał poseł - w biurach powiatowych i regionalnych jedynym chlubnym wyjątkiem jest Wielkopolska, gdzie większość kierowników w oddziale regionalnym pozostała na swoich stanowiskach. Na Dolnym Śląsku ostało się 4 kierowników biur powiatowych a 22 zwolniono. Jeśli usuwa się ze stanowiska kierownika osoby, które pracowały na tym stanowisku od początku istnienia Agencji po to, żeby zrobić miejsce dla partyjnego kolegi, który nigdy i nigdzie nie pracował to jest to skandal. Zatrudnia się osoby, które nic nie potrafią zrobić i nie zwiększają efektywności działania Agencji i to wywołuje opłakane skutki finansowe to takie działanie podważa zaufanie do instytucji.

Poseł Jacek Bogucki pytał ile stracili rolnicy na opieszałości i zwłoce w podpisywaniu przez ARiMR umów, bo przecież osłabienie złotego spowodowało, że maszyny rolnicze zdrożały niewspółmiernie do cen za artykuły rolne. - W ilu sprawach wniesionych przez zwolnionych pracowników przed sądami pracy zapadły wyroki i jakie są to wyroki - pytał poseł. Na dziwne powody zwolnień wskazywał poseł Dariusz Bąk. - Jeżeli się robi taką "rzeź" pracowników to należałoby objaśnić z jakich powodów zwolnienie następowało - argumentował poseł - bo "nieinformowanie przełożonych o możliwościach rozwiązania istniejących problemów" jest arcyciekawym powodem.

Inne wnioski z przedstawionych przez resort materiałów i własnych spostrzeżeń z "terenu" wyciągał poseł Stanisław Kalemba sugerując konieczność dostosowania - zmniejszania lub zwiększania liczbę zatrudnionych pracowników - do liczby rozpatrywanych wniosków i działań, słowem by przesuwać etaty tam gdzie faktycznie do wykonania jest większa praca, co najlepiej widać w Wielkopolsce. Poseł podkreślał także, że w poprzednim okresie, przy poprzednich rządach zwalniano znacznie więcej osób i w ministerstwie i w agencjach niż obecnie.

Poseł Wojciech Pomajda odnosił nieodparte wrażenie, że komisja rolnictwa staje się śmieszna, śmieszna przez łzy. - Każdy minister, każdy prezes ma pełne prawo do tego, żeby dobierać sobie zespół współpracowników, którzy w całości wezmą na siebie odpowiedzialność za realizacje zadań - podkreślał poseł - i nie jest rola komisji rolnictwa, aby zajmować się sprawami kadrowymi. A jeśli już się tym zajmujemy to ja przypomnę jak minister Krzysztof Jurgiel powołał na stanowisko prezesa ARiMR panią Elżbietę Kaufman-Suszko i ta jednego dnia, zamykając 15 dyrektorów w sali narad wręczyła wszystkim dyrektorom oddziałów regionalnych wypowiedzenia. Szesnastemu - nie, bo szesnasty trzy dni wcześniej podał się sam do dymisji i zmienił pracę - wyliczał poseł.

W całej rozciągłości popierał Leszek Korzeniowski - przewodniczący komisji - to co powiedział poseł Pomajda i dodawał przykłady ze swego terenu Opolszczyzny. - Jest tam dyrektorem oddziału regionalnego radny wojewódzki PiS, elektryk z wykształcenia, który ma mierne pojęcie o tym co robi ale nikt go się nie czepia. Niedawno z funkcji dyrektora oddziału ANR został odwołany historyk z wykształcenia, tez radny PiS. Nikt nie chciał mu robić krzywdy, ale jego wiedza była tak ułomna, że trudno było trzymać człowieka, który nie miał zielonego pojęcia o tym co robił. A już szczytem wszystkiego jest osoba, która teraz jest gdzies tam schowana w ARiMR, która wcześniej. była prezesem radia Opole, potem dyrektorem MOSiR-u, dyrektorem oddziału ANR w Opolu a także dyrektorem basenu. - To jest po prostu zwykły skandal i wstyd - to jest wasz przedstawiciel i wy mówicie o jakichś czystkach - pytał przewodniczący Korzeniowski. - U nas na Opolszczyźnie w ogóle nie było "czystek politycznych" w agencjach.

- Jeśli nawet tak było jak pan mówi - zwracał się do przewodniczącego poseł Zbigniew Babalski - to ja przypomnę, że miało być inaczej. Każda nowa władza ma prawo do zmiany i musi pracować z ludźmi do których ma zaufanie ale z przedstawionych materiałów wynika, że koalicja do zmian zbyt szczęśliwiej ręki nie miała, bo jeśli w regionie warmińsko-mazurskim na 19 biur powiatowych nastąpiły 32 zmiany na stanowiskach kierowniczych to źle świadczy o doborze kadr. Poseł pytał też o liczbę spraw sądowych w związku ze zmiana art. 44 dotyczącego zamiany mianowania na powołanie na stanowiskach kierowniczych w agencjach.

Na inny przykład złych mianowań kadrowych wskazywał poseł Wojciech Mojzesowicz przypominając, jak razem z posłem Kazimierzem Ajchlerem składali wniosek o odwołanie nie tylko prezesa ARiMR ale także ministra rolnictwa. A co dziś robi ów prezes, który rozbijał Agencję, bo chciał m.in. łączyć biura powiatów - jest dziś wojewodą małopolskim - jako świetny fachowiec. A wówczas nam włosy dęba stawały na to co ów człowiek wymyślał w ARiMR. Tak że za różnych czasów mielimy różnych urzędników - oceniał poseł - mieliśmy i dobrych i złych.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę