Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Jasło liczy straty, a fala zalewa kolejne miejscowości

7 czerwca 2006

- Media tylko interesują się dużymi miastami, a to w małych wioskach ludzie stracili praktycznie cały majątek - żali się Leszek Bieniek, wójt gminy Brzostek w powiecie dębickim, gdzie w poniedziałek ewakuowano kilkadziesiąt osób.

- Około godz. 19 spodziewamy się ponad ośmiometrowej fali - mówił nam w poniedziałek Zenon Kamiński, szef centrum zarządzania kryzysowego w mieleckim starostwie powiatowym. Stan alarmowy Wisłoka w Mielcu w południe przekroczył ponad dwa metry. Rzeka zalała gospodarstwa przy ulicach: Teligi, św. Marka, Żochowskiej, Lindego i Wiejskiej.

W południe fala kulminacyjna przepływała przez powiat dębicki. Poziom wody przekraczył stan alarmowy o prawie trzy metry. - Na półmetrowym odcinku wału zrobiła się wyrwa, na szczęście szybko ją zatamowaliśmy. Fala nie zagroziła osiedlu Zatorze, które położone jest najbliżej Wisłoki - twierdzi Piotr Nowak z wydziału zarządzania kryzysowego dębickiego starostwa. Podtopione zostało Zawierzbie, tamtejsza oczyszczalnia ścieków i domki jednorodzinne. W gminie Brzostek woda zalała ponad tysiąc hektarów gruntów. Konieczna była ewakuacja mieszkańców z jedenastu gospodarstw. - Niektórzy nie chcą opuszczać domów. Walczą o dobytek. Nie mogę zrozumieć, dlaczego media pokazują jedynie straty w dużych miastach, a tak naprawdę największy dramat przeżywają mieszkańcy wsi - denerwował się wójt Brzostka Leszek Bieniek. W gminie uszkodzone zostały lokalne mostki. Nieprzejezdna jest droga Brzostek - Skurowa - Błażkowa. Fala kulminacyjna, która przeszła wieczorem przez powiat mielecki, podtopiła ponad 60 gospodarstw.

W Jaśle już sprzątają
W poniedziałek rozpoczęło się sprzątanie i wypompowywanie wody z podtopionych budynków na terenie powiatu ropczycko-sędziszowskiego i jasielskiego.

Dom państwa Śmietanów stoi przy ul. Słonecznej w Jaśle. Jeszcze w poniedziałek na drodze dojazdowej do kilkunastu budynków w tej części dzielnicy stała woda. - W niedzielę nie spadła mi ani jedna łza, dziś samo mi się płacze - mówi Maria Śmietana. Pokazuje na zamoknięty tynk na ścianach. - Tyle było wody, jeszcze kilka centymetrów i lałaby się oknami. Dwa lata temu zrobiliśmy generalny remont, położyliśmy nowe parkiety, panele, płytki. Teraz to wszystko nadaje się do wyrzucenia. Co się dało, postawiliśmy wyżej, ale nie ze wszystkim zdążyliśmy - pokazuje na meble stojące na skrzynkach.

W niedzielę w pomieszczeniach na parterze był ponad metr wody, w poniedziałek pozostała gruba warstwa śliskiego mułu. - Zaczęliśmy sprzątać, a nie wiemy, kiedy przyjdzie jakiś likwidator. Przyjdzie, jak już będzie posprzątane? Czy dostaniemy jakąś pomoc od miasta, czy musimy liczyć tylko i wyłącznie na siebie i ubezpieczenie? - pyta kobieta.

Ul. Biecka, Słoneczna leżą w jasielskiej dzielnicy Gądki w dorzeczu Wisłoki i Ropy.W niedzielę woda w tych rzekach wezbrała do stanu, jakiego nie notowano przez ostatnie kilkadziesiąt lat.

Mieszkańcy tej dzielnicy wiedzą jedno. - Gdyby były wały z prawdziwego zdarzenia, to takiej powodzi by nie było - mówią.

Wały są, ale prowizoryczne, usypali je sami osiem lat temu. - Już kilka razy ochroniły nas przed powodzią, ale teraz okazało się, że są za słabe. Solidnych wałów nie ma, bo na budowę nie zgadza się dwóch sąsiadów - wyjaśnia Maria Śmietana.

- Zalało pana ? - pytam Grzegorza Stukusa.
- Zalało - odpowiada młody mężczyzna.
- Ale to o panu i panu Mocku, pana teściu, sąsiedzi mówią, że nie chcecie się zgodzić się na budowę wałów.
- Niech mnie pani nie wkurza. Ja nie chcę wałów?! Ten wał co ludzie wybudowali zablokował dojazd do mojego domu. Burmistrz już dawno powinien wykupić teren pod drogę dojazdową do mojego domu. I wały już dawno powinny być - odkrzykuje Stukus.

Czy miasto nie mogło rozwiązać sporu o drogę i wały? - pytamy burmistrza Jasła.
- Wielokrotnie proponowaliśmy wykupienie działek, ale za każdym razem ze strony panów Stukusa i Mocka słyszeliśmy odpowiedź warunkową: jak nam zrobicie drogę, to może zgodzimy się na sprzedaż. Nie było konkretnej oferty: dajcie tyle i tyle i sprzedajemy. Od 2001 roku sprawami wałów zajmuje się Podkarpacki Zarząd Melioracji, ale jak do tej pory, efektów ich działalności nie widać - mówi Andrzej Czernecki, burmistrz Jasła.

Woda powoli opada
W poniedziałek alarmy powodziowe odwołano w Rzeszowie oraz powiecie jasielskim i strzyżowskim. Nadal obowiązują w powiatach dębickim i mieleckim oraz w czterech gminach powiatu łańcuckiego. Pogotowie przeciwpowodziowe utrzymuje się w powiecie stalowowolskim i ropczycko-sędziszowskim. W Rzeszowie na Wisłoku poziom wody w ciągu dnia opadał. - Prognozy pogody są optymistyczne. Woda na rzekach opada - informowała Krystyna Persak z wydziału zarządzania kryzysowego Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego.

Urzędnicy województwa do czwartku mają przygotować wnioski o zasiłki celowe dla najbardziej poszkodowanych ofiar powodzi w regionie. - Będzie można dostać pomoc finansową do 6 tys. zł. Wnioski trafią do Warszawy w ciągu kilku dni. Pieniądze będą wypłacane bardzo szybko - zapewnia Marek Górak, zastępca dyrektora wydziału kryzysowego PUW. Wstępnie szacuje się, że na Podkarpaciu podtopionych zostało blisko 8 tys. hektarów gruntów oraz pół tysiąca budynków mieszkalnych i gospodarczych. Wciąż nieprzejezdnych jest kilkadziesiąt dróg powiatowych i lokalnych.

Szacunkowe straty w Jaśle
W infrastrukturze komunalnej - około 3,5 mln zł
Poniesione przez zakłady produkcyjne - około 10 mln zł
Woda zalała blisko 400 budynków mieszkalnych i 12 firm, w tym m.in. Rafinerię Jasło, Carbon Black, Jafar.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę