Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Jakoś to przepchniemy, potem pogadamy

27 lutego 2012
TNV24 relacjonuje: - Myślę, że to będzie tak: PSL stanie na swoich pozycjach, będzie stroszył piórka i jak zwykle pokazywał pazury, a premier Tusk przepchnie to jakoś głosami Palikota i cała koalicja będzie zadowolona - taki scenariusz wprowadzania zmian w ustawie emerytalnej przewiduje Leszek Miller. Temu stanowczo sprzeciwił się w "Faktach po Faktach" Jan Krzysztof Bielecki, który liczy na porozumienie koalicjantów.
Według Millera, ani Donald Tusk, ani Waldemar Pawlak nie ustąpią ze swoich stanowisk w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego. Żeby więc przegłosować wprowadzenie pułapu wiekowego 67 lat premier będzie musiał szukać wsparcia w szeregach Ruchu Palikota.

- Jakiś wariant zostanie opracowany na zasadzie: Pawlak, jak nie ty, to Janusz Palikot. Jakoś to przepchniemy, a potem pogadamy - wróżył szef SLD. - Premier będzie szczęśliwy, że przeprowadził sprawę i wybaczy wiarołomstwo koalicjantowi, a Pawlak będzie szczęśliwy, że postawił się i przed kongresem swojej partii zdobędzie jakieś punkty - mówił były premier, a obecnie szef SLD.

W opinii Millera, koalicja będzie trwała, bo żadnemu z partnerów nie opłaca się jej rozpad. - My pożegnaliśmy się z PSL, bo nie mogliśmy znieść sytuacji, gdzie chcieli być jednocześnie w rządzie i w opozycji - przypomniał.

Przeciwnego zdania był natomiast Jan Krzysztof Bielecki. - Nie sądzę, żeby styl Tuska był taki, że koalicjant i rząd mówią coś innego. Premier chce uzyskać efekt wspólnego działania, bo po to jest koalicja - tłumaczył były premier. - Ta koalicja może jeszcze szereg dobrych rzeczy zrobić - zapewnił.

Reforma jak arlekinada

Według Millera, całe zamieszanie z reformą systemu emerytalnego przypomina arlekinadę: - Premier mówi, że gdyby wystąpił z tym przed wyborami, to by przegrał. Wicepremier mówi, że nie wierzy w emerytury, a minister finansów - że reforma powinna polegać na tym, by czas od przejścia na emeryturę do śmierci nie był zbyt długi - wyliczał polityk SLD.

Przypomniał, iż większość mężczyzn w Polsce umiera wcześnie, dlatego po podwyższeniu granicy wieku wielu nie dożyje emerytury. W dodatku, jak zauważył, rząd proponuje podwyższenie wieku w sytuacji, gdy na rynku brakuje pracy, zwłaszcza dla osób 50+. - Większość kobiet ciężko pracuje na kilku etatach – dla nich praca do 67 roku życia także jest nie do przyjęcia - dodał. Poza tym, jego zdaniem, tak ważna decyzja wymaga poważnej konsultacji społecznej, dlatego właśnie SLD proponuje referendum w tej sprawie.

"W 2040 roku będziemy w innym świecie"

Bielecki, jeden z doradców premiera, przekonywał z kolei, że reforma emerytalna w kształcie proponowanym przez rząd jest konieczna. - Polityka to nie jest ogłaszanie planów, ale zmienianie rzeczywistości. Premier Tusk z Pawlakiem zrobią tę zmianę - zapewniał.

Podkreślił, że od 1989 roku kobiety żyją przeciętnie dłużej o około 3,5 roku, a mężczyźni - o 3 lata. Co do trudnej sytuacji na rynku pracy, to Bielecki przypomniał, że obecnie mamy w Polsce wyż demograficzny.

- My musimy przenieść się wyobraźnią do innego świata. W 2040 roku (wtedy długość pracy osiągnie docelowe 67 lat - red.) będziemy w innym świecie. Będzie 4 miliony mniej rąk do pracy, bo będzie nas mniej - tłumaczył były premier.

Przypomniał też, że zmiany w emeryturach są konieczne, bo w przeciwnym razie będą one bardzo niskie.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę