Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Jak w Unii - Chów trzody

28 września 2007
Dziś chcemy porozmawiać o rynku wieprzowiny, który w Polsce funkcjonuje tak, jak w całej Wspólnocie. Nie ma tu bowiem większych różnic między nowymi, a starymi krajami Unii. Wszędzie produkcja wieprzowiny podlega niestety cyklicznym wahaniom cen.

Jest jednak jedna ważna różnica. W krajach dawnej 15-tki chów trzody – bardzo uciążliwy dla środowiska naturalnego – często wykorzystywany jest dla jego dobra.

Unia Europejska

Pomoc Brukseli dla producentów trzody dotyczy głównie sytuacji kryzysowych, np. nadmiernego spadku cen żywca czy wystąpienia chorób zakaźnych u zwierząt. Choć pomór świń i pryszczyca zwalczane są urzędowo, to jednak straty finansowe hodowców nie są w pełni rekompensowane. Podobnie jest zresztą przy znacznym spadku cen żywca.

W Unii produkcję trzody stabilizuje się zgodnie z wytycznymi Wspólnej Polityki Rolnej. Służą temu - dopłaty do prywatnego magazynowania, ochrona rynku przed importem spoza Unii oraz dopłaty do eksportu. System dopłat do prywatnego magazynowania wieprzowiny uruchamia odpowiednie rozporządzenie Komisji Europejskiej, wydawane w momencie nadmiernej podaży tego mięsa. Rynek żywca wieprzowego chroniony jest także polityką celną.

Ustalane są kontyngenty importowe. Mniejsze wtedy, gdy na rynku Wspólnoty jest nadprodukcja, większe – gdy rynek jest ustabilizowany. I kolejny instrument oddziałujący na ten rynek - subsydiowanie eksportu. Stawki dotacji są zmienne i zależą od cen w krajach Unii, jak i na rynkach trzecich.

W krajach dawnej 15-tki gospodarstw, w których prowadzony jest chów trzody chlewnej jest w sumie ok. 350 tysięcy. Produkcja ta jest tam bardzo skoncentrowana, zwłaszcza we Francji, Danii i Holandii. Największe problemy stwarzają związane z tą produkcją - zanieczyszczenie środowiska i łatwość rozprzestrzeniania się chorób świń.

Niemcy

W Unii Europejskiej w czołówce producentów trzody chlewnej są Duńczycy, Francuzi i Niemcy. Na przykładzie jednej z niemieckich farm pokażemy państwu, jak radzą sobie z tą produkcją nasi zachodni sąsiedzi.

Jesteśmy w Dolnej Saksonii - w drodze do gospodarstwa państwa Dammannów. Ale dotrzeć do Issendorf nie było łatwo. Wsi o podobnie brzmiącej nazwie w okolicy jest kilka, a uzupełnienie pytania o instalacje do biogazu tylko pogarszało sprawę, bo w Niemczech stały się one ostatnio bardzo popularne. Ale wreszcie szczęśliwie, choć z przygodami - dotarliśmy na miejsce.

Friedrich Dammann Issendorf, Niemcy: „W naszej rodzinie rolnictwem zajmujemy się od 1848 roku. Ja reprezentuję 5 pokolenie, w przyszłym roku przekażę gospodarstwo mojemu synowi, czyli będzie to już 6 generacja rolników.”

Po II wojnie światowej – kiedy to Dolna Saksonia znalazła się w strefie brytyjskiej wprowadzono tu zwyczaj „Hoffordnung”. Co oznacza, że gospodarstwo w całości można przekazać tylko jednej osobie. Osobie, która posiada odpowiednią wiedzę. Syn pana Friedricha skończył studia rolnicze w Osnabrück, a wiele o chowie trzody nauczył się także od swego ojca.

Jan Dammann: „Na rynku trzody chlewnej nie obserwuje się prawie żadnej ingerencji. Owszem, wtedy, gdy ceny skupu trzody drastycznie spadały - mieliśmy do czynienia z programami pomocowymi w skupie i magazynowaniu mięsa. Wieprzowina ponownie trafiała na rynek, po jego uspokojeniu, ale w ostatnich latach nie korzystamy z tej formy pomocy. I dziś, jeśli chodzi o ceny skupu mięsa, nie ma mowy o żadnym dofinansowywaniu ani przez UE, ani przez nasz rząd.”

W przyszłym roku, kiedy pan Friedrich skończy 65 lat i przejdzie na emeryturę gospodarkę przejmie jego syn - Jan. A będzie czym rządzić. Prawie 350 hektarów ziemi, 4 chlewnie i instalacja do wytwarzania biogazu. Roczna produkcja gospodarstwa to około 4,5 tys. sztuk tuczników. Co tydzień 250 sztuk o wadze od 115-120 kg trafia do pośrednika handlowego.

Państwo Dammannowie współpracują z nim od wielu lat i nie mają z nim podpisanej żadnej umowy, bazują jedynie na ustnych ustaleniach. Pośrednik odbiera zwierzęta z gospodarstwa, sam zajmuje się transportem i sprawami związanymi z ich ubojem. Już w ubojni tuczniki bada lekarz weterynarii. Tu także klasyfikowane są pod względem mięsności, a ceny ustalane według cotygodniowych notowań. Na każde zwierzę cena odpowiednia do parametrów. Przed odbiorem tuczników z gospodarstwa rolnik ustala z pośrednikiem handlowym wysokość jego prowizji i koszty transportu, które zależą m.in. od ilości przewożonych zwierząt. Płatność następuje tydzień po ich odbiorze. Dochody uzyskiwane z produkcji trzody chlewnej uzupełnia unijna pomoc.

Friedrich Dammann: „Od roku 1992 w Unii Europejskiej funkcjonują dopłaty powierzchniowe, wypłacane raz w roku. Obecnie wynoszą one 300 euro na hektar i nie są powiązane z produkcją. Ich wysokość do roku 2013 obniżona zostanie do 290 euro. Natomiast w przypadku buraków cukrowych – które uprawiamy na 50 hektarach - zmiana nastąpiła w roku 2006. Do uprawy buraków zastosowano także dopłaty obszarowe. Powodem zmian był gwałtowny spadek cen o 30 – 40 procent. Dziś pomoc Unii Europejskiej jest właściwie taka sama, ceny natomiast niższe. Nas ratuje produkcja trzody i związane z nią wytwarzanie biogazu.”

Dziś wielu niemieckich rolników decyduje się na przekazanie gospodarki, wychodząc z założenia – niech teraz martwią się młodzi. Syn pana Friedricha jest świeżo po ślubie. Młodzi zdecydowali się mieszkać w górnej części domu, rodzice - natomiast w dolnej. W biurze ojciec i syn pracować będą razem.

Pan Friedrich mówi – „jeśli tylko zdrowie pozwoli będę mu pomagał”. Nie wiadomo, jak potoczą się losy młodego Dammanna, bo gospodarstw rolnych w całych Niemczech z roku na rok ubywa. I z dziś istniejących w tej wsi 5, w roku 2020 może zostać tylko jedno. Czy będzie to gospodarstwo Jana?

Polska

Polska od lat jest w europejskiej czołówce producentów wieprzowiny. W ubiegłym roku pogłowie trzody wyniosło u nas blisko 19 milionów sztuk, w tym roku przewiduje się jego spadek do 17-17,5 miliona.

Rocznie w Polsce produkuje się ponad 2 miliony ton wieprzowiny. Najwięcej w Wielkopolsce i województwie kujawsko-pomorskim. I choć ze wszystkich gatunków mięsa najchętniej wybieramy właśnie wieprzowinę, której roczne spożycie wynosi przeciętnie 45 kilogramów na osobę to i tak nie jesteśmy w stanie tej produkcji sami skonsumować.

Pozostaje więc około 350 tys. ton nadwyżki, którą trzeba wyeksportować. Po wejściu do UE mamy możliwości łatwiejszej sprzedaży na Wspólnym Rynku, ale mamy niestety także spore kłopoty w handlu ze Wschodem. Pojawiają się też u nas wielkotowarowe fermy zagraniczne, zagrażające polskim hodowcom trzody.

Z kontraktem lepiej    

W każdej rolniczej produkcji najważniejszy jest zbyt. A jeśli na sprzedaż danego towaru mamy podpisany długoterminowy kontrakt lub choćby roczną umowę kontraktacyjną to łatwiej możemy zaplanować wydatki w gospodarstwie.

Powodowo, mała miejscowość o bogatej historii. A nakreślały ją losy pruskich rodów. Przed wojną gospodarstwo Powodowo było własnością pilota lotnictwa, ale zarządzaniem dwoma folwarkami - o łącznej powierzchni 950 hektarów - zajmował się jeden z pracowników majątku.

Właściciel jedynie raz w tygodniu przylatywał tu, by wspólnie z rodziną spędzić sobotnio-niedzielny czas w pięknym pałacu. Po wojnie, na tzw. Ziemiach Odzyskanych, na bazie dawnego majątku pruskiego pilota - powstało Państwowe Gospodarstwo Rolne. W 1970 roku staż rozpoczął w nim pan Eugeniusz Kogut. Przez wiele lat był specjalistą do spraw produkcji rolnej, później został kierownikiem gospodarstwa.

Pan Eugeniusz wspólnie z synem gospodaruje na trudnych w uprawie ziemiach. Wymagają one dużych nakładów i zabiegów agrotechnicznych, ale jak mówi - są to ziemie, które potrafią się odwdzięczyć, wydając bardzo wysokie plony.

Tylko podpisanie długoterminowej umowy pozwala łagodniej znosić wahania cenowe. Opłacalność chowu trzody w cyklu zamkniętym można uzyskać przy cenie czterech złotych za kilogram żywca. Przede wszystkim zapewnia ona zachowanie płynności finansowej, szczególnie, gdy gospodarstwo funkcjonuje na zasadach przedsiębiorstwa. W Powodowie zatrudnionych jest na stałe 12 osób. Najwięcej pracuje bezpośrednio przy chowie trzody chlewnej. Wkrótce pojawią się też kolejne inwestycje.

W rolnictwie Unii Europejskiej niektóre kierunki produkcji są bardziej wspierane, inne mniej. Do tych ostatnich należy z pewnością produkcja wieprzowiny.

A szkoda, bo w Polsce chów trzody chlewnej jest przecież najważniejszym kierunkiem produkcji mięsnej i stanowi aż 25% całej produkcji towarowej naszych gospodarstw. Według ekspertów - główną szansą polskich rolników jest lepsza organizacja tego rynku, czemu pomóc mogą grupy producenckie.

Korzyści z tego płynące docenili już rolnicy z Wielkopolski, tam 1/4 produkcji tuczników sprzedawana jest właśnie przez grupy. Jest to bowiem najlepsza recepta na to, by „świńskie górki” były mniej odczuwalne przez rolników i by w ich kieszeniach zostawało jak najwięcej pieniędzy.

W każdej rolniczej produkcji najważniejszy jest zbyt. A jeśli na sprzedaż danego towaru mamy podpisany długoterminowy kontrakt lub choćby roczną umowę kontraktacyjną to łatwiej możemy zaplanować wydatki w gospodarstwie.

Powodowo, mała miejscowość o bogatej historii. A nakreślały ją losy pruskich rodów. Przed wojną gospodarstwo Powodowo było własnością pilota lotnictwa, ale zarządzaniem dwoma folwarkami - o łącznej powierzchni 950 hektarów - zajmował się jeden z pracowników majątku.

Właściciel jedynie raz w tygodniu przylatywał tu, by wspólnie z rodziną spędzić sobotnio-niedzielny czas w pięknym pałacu. Po wojnie, na tzw. Ziemiach Odzyskanych, na bazie dawnego majątku pruskiego pilota - powstało Państwowe Gospodarstwo Rolne. W 1970 roku staż rozpoczął w nim pan Eugeniusz Kogut. Przez wiele lat był specjalistą do spraw produkcji rolnej, później został kierownikiem gospodarstwa.

Pan Eugeniusz wspólnie z synem gospodaruje na trudnych w uprawie ziemiach. Wymagają one dużych nakładów i zabiegów agrotechnicznych, ale jak mówi - są to ziemie, które potrafią się odwdzięczyć, wydając bardzo wysokie plony.

Tylko podpisanie długoterminowej umowy pozwala łagodniej znosić wahania cenowe. Opłacalność chowu trzody w cyklu zamkniętym można uzyskać przy cenie czterech złotych za kilogram żywca. Przede wszystkim zapewnia ona zachowanie płynności finansowej, szczególnie, gdy gospodarstwo funkcjonuje na zasadach przedsiębiorstwa. W Powodowie zatrudnionych jest na stałe 12 osób. Najwięcej pracuje bezpośrednio przy chowie trzody chlewnej. Wkrótce pojawią się też kolejne inwestycje.

W rolnictwie Unii Europejskiej niektóre kierunki produkcji są bardziej wspierane, inne mniej. Do tych ostatnich należy z pewnością produkcja wieprzowiny.

A szkoda, bo w Polsce chów trzody chlewnej jest przecież najważniejszym kierunkiem produkcji mięsnej i stanowi aż 25% całej produkcji towarowej naszych gospodarstw. Według ekspertów - główną szansą polskich rolników jest lepsza organizacja tego rynku, czemu pomóc mogą grupy producenckie.

Korzyści z tego płynące docenili już rolnicy z Wielkopolski, tam 1/4 produkcji tuczników sprzedawana jest właśnie przez grupy. Jest to bowiem najlepsza recepta na to, by „świńskie górki” były mniej odczuwalne przez rolników i by w ich kieszeniach zostawało jak najwięcej pieniędzy.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę