Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Gruszki na wierzbie (7)

7 maja 2010
Mamy kampanii wyborczej ciąg dalszy. Oto Aula Kryształowa SGGW w Warszawie była 5 maja br. miejscem kolejnej konferencji  działaczy PSL sprawujących przy boku PO władzę w naszym kraju. Tym razem tematem kampanijnych działań były płatności bezpośrednie w kontekście potrzeb, a w zasadzie konieczności reformy Wspólnej Polityki Rolnej.
Próżno było szukać na sali rolników-praktyków, licznie natomiast przybyli „rolnicy – teoretycy”, czyli naukowcy z SGGW, uniwersytetów oraz urzędnicy licznych agencji, instytucji  i urzędów okołorolnych. Była więc na konferencji mowa trawa o słuszności podejmowanych działań i propozycji z jakimi na forum unijnym występuje i występować ma zamiar minister rolnictwa. Wyjątek uczynił swym dość krytycznym wystąpieniem były poseł i wiceminister rolnictwa, znany z mocnego języka– Jacek Soska. Ale oddajmy sprawiedliwość - było to pierwsze z całej serii spotkań, jakie odbywać się mają na terenie całego kraju do 3 czerwca br.  a więc w czasie trwania kampanii prezydenckiej. Podsumowanie debaty ma nastąpić 17 lipca br. w Brukseli.
Na razie jest niesprawiedliwie i tę niesprawiedliwość – nierówność wysokości dopłat nasi rolnicy i najbliższi sąsiedzi znosić będą musieli jeszcze przez wiele, wiele  lat, bo też nasi ministrowie nie umieli (nie mogli?) niczym tych różnic ani w kraju, ani na forum unijnym zrekompensować.  Dość powiedzieć, że jeszcze w 2013 roku grecki rolnik do każdego hektara swojego gospodarstwa otrzymywać będzie dotację w wysokości 570 euro, niemiecki – 350, francuski – 300 a polski – 200. Na pocieszenie trzeba dodać, że estoński, łotewski i litewski dostaną tylko po 100 euro. Jasne i oczywiste są więc postulaty wszystkich polskich rolników – powinniśmy mieć po 2013 roku, w ramach wspólnej, unijnej polityki rolnej takie same warunki, takie same dopłaty podstawowe, żeby mieć prawo do uczciwej konkurencji na ryku żywnościowym.
Inny postulat aż wprost ciśnie się na usta – uprościć, uprościć i jeszcze raz uprościć wnioski, czyli zasady przyznawania dopłat.  I odwrócić filozofię działania agencji, na czele z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która miast pomagać, wspierać ogranicza się tak na prawdę tylko do kontrolowania a to powierzchni zasiewów, a to liczby zwierząt, a to dobrze wyrysowanej mapki aż do przecinka i kropki.
Inny postulat na który z całą mocą zwracał uwagę Jacek Soska to zwiększenie budżetu na WPR z 50 do 75% całej unijnej kasy. Warto przy tym pamiętać iż całkowity budżet WPR stanowi mniej niż 1% wydatków publicznych w UE! Wobec powyższego postulat powiększenia wydatków na WPR powinni poprzeć wszyscy rolnicy a jest ich wraz z rodzinami w całej Unii 30 mln. Dlaczego wszyscy? Bo dzięki ich pracy, i rolników, i leśników na ponad trzech czwartych terytorium UE utrzymywane jest zróżnicowanie krajobrazów. Takie starania w utrzymywaniu atrakcyjności i bioróżnorodności w całym europejskim krajobrazie powinny być dosłownie i wprost doceniane, to jest  w sposób uproszczony dotowane. Słowem jeśli polski minister, polscy europosłowie mieliby się naprawdę czymkolwiek wykazać, to po pierwsze zabiegając o zwiększenie budżetu na WPR i włączenie dopłat ONW i rolno-środowiskowych (wszak Polska ma najwięcej obszarów Natura 2000) do opłat obszarowych, czyli tzw. I filaru. I niechby rolnik mógł podpisywać umowy z ARiMR nie na rok ale na wiele lat z możliwością obustronnego, w wyjątkowych okolicznościach, ich wcześniejszego wypowiadania.
Zdaje się jednak, że są to tylko marzenia ściętej głowy. Jeśli kryzys jednego kraju – Grecji wywołuje tąpnięcia na giełdzie nie tylko w Nowym Jorku, ale także w Szanghaju, to co się stanie jak do Grecji dołączą jeszcze Hiszpania i Portugalia? Jeśli wskutek także tych kryzysów zaczną z Polski uciekać inwestorzy i złoty ulegnie dalszemu osłabieniu też będzie źle, bo spadnie atrakcyjność naszego eksportu, choć wzrosną dopłaty dla rolników. A na to się zanosi!
Żeby dać sobie na razie spokój z tym co się może wkrótce i w dalszej perspektywie wydarzyć mam pytanie do wicepremiera i ministra gospodarki – Waldemara Pawlaka oraz do ministra rolnictwa – Marka Sawickiego: czy mogliby przy okazji takich kampanijnych spotkań, kamuflowanych jak w przypadku SGGW – rozpoczęciem kolejnej dyskusji nad reformą WPR, odpowiedzieć na proste pytanie – co takiego szczególnego się stało, że wraz z tegoroczną wiosną, po raz pierwszy do wielu, wielu lat nawozy potaniały?  Czy może gaz  używany do proudkcji nawozów azotowych po podpisaniu wieloletniej umowy z „Gazpromem” nagle potaniał? A może potaniał prąd zużywany obficie w zakładach chemicznych, albo może benzyna i olej napędowy potrzebne do dystrybucji tych nawozów? A może nagle zakłady nawozowe zmniejszyły swym prezesom i reszcie pracowników płace?
I jeszcze jedna prośba – niechby i minister, i prezesi ARiMR powstrzymywali się z trąbieniem w grudniu, po południu wszem i wobec o zakończeniu w szybkim tempie wypłat dopłat dla rolników, bo ogłaszanie tych „sukcesów” powoduje, że dostawcy maszyn, nawozów i środków ochrony roślin w try miga po usłyszeniu takich komunikatów zwiększają ceny na swe produkty. Słowem może panowie przemyślą ogólnie sprawę i przestaną w opisany powyżej sposób szkodzić rolnikom.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę