Czy można bez strachu kupować wołowinę w sklepie? Nikt już chyba nie jest tego pewien po aferze z padłymi krowami - pisze FAKT.pl. Mięso, które policja odkryła u właściciela ubojni pod Białą Rawską, rzeczywiście było niebezpieczne. Zawierało monstrualne ilości antybiotyków, którymi faszerowano krowy, a które mogą siać spustoszenie także w naszym organizmie.
Nie ważne, czy są to tabletki, zastrzyki, syropy. Nadmiar antybiotyków jest dla ludzi niebezpieczny. Także wtedy, gdy - jak w przypadku trefnej wołowiny - środki te są mięsie. Skąd mamy jednak wiedzieć, że dzieje się z nami coś złego?
Pierwszym sygnałem jest pojawienie się na skórze lub wewnątrz organizmu grzybic. - Są to trudne do wyleczenia grzybice języka i jamy ustnej (afty), skóry, u kobiet pochwy, a także grzybice w jelitach - tłumaczy lekarze Waldemar Pawłowski (52 l.).
Grzybice mają fatalny wpływ na naszą odporność, a osłabiony organizm jest łatwiej podatny na inne choroby. Jest jeszcze inne niebezpieczeństwo. Nadmiar antybiotyków przyjmowanych bez leków osłonowych zaburza pracę jelit i nerek, może uszkodzić nerki i wątrobę. A to prowadzi do poważnych schorzeń w rodzaju kamicy żółciowej i cukrzycy.
- Nie jest tajemnicą, że rolnicy czy handlarze żywcem podają rożne specyfiki zwierzętom rzeźnym - zdradza weterynarz spod Olsztyna. - W krajach Europy postkomunistycznej mamy nielegalny obrót lekami, a w Polsce zużywa się najwięcej antybiotyków w Europie. Dotyczy to także antybiotyków podawanych zwierzętom - tłumaczy weterynarz.
Jeśli krowa trafi na obój bezpośrednio po kuracji antybiotykowej, wchłonięte antybiotyki zostają w mięsie i są praktycznie niewykrywalne. Dopiero po zjedzeniu przez człowieka uwalniają się i sieją w naszym organizmie spustoszenie.
Dlatego mięso w ubojniach kontrolują weterynarze. Ale ten system nie zawsze zdaje egzamin. W ubojni pod Białą weterynarze byli tylko przez kilka godzin, a ubój trwał całą dobę. Brakowało też dokumentów z informacją, jakie leki podawano zwierzętom.
8883388
1