W Unii Europejskiej od lat toczy się dyskusja na temat przyszłości GMO na kontynencie - pisze zwierciadlo.pl. Specjaliści nawołują do wyciągnięcia lekcji z doświadczeń amerykańskich, gdzie widać już negatywny wpływ upraw modyfikowanych genetycznie na rolnictwo.
Europa wciąż nie ma jednoznacznego stanowiska w sprawie GMO. W Stanach Zjednoczonych uprawy modyfikowane genetycznie istnieją od kilkunastu lat. To niewiele, ale pierwsze wnioski można już wyciągnąć.
Prof. Charles Benbrook były doradca Białego Domu ds. rolnictwa , przygotował na zlecenie Greenpeace prognozę dla Europy. W ubiegłym tygodniu Benbrook był w Polsce i przedstawił swój raport w sejmie. Prezentacji towarzyszyła projekcja dokumentu (ang. „Growing Doubt”, pl. „Rosnąca wątpliwość"), w którym znalazły się relacje farmerów amerykańskich. Rolnictwo w USA przeżywa kryzys związany z rozprzestrzenianiem się chwastów odpornych na dotychczasowe środki do oprysku roślin. W efekcie konieczne staje się stosowanie coraz silniejszych (czyli toksycznych) związków chemicznych, które nie tylko działają bezpośrednio na rośliny, ale też spływają w glebę i przedostają się do źródeł wody pitnej.
Benbrook podkreśla także brak niezależnych badań na temat organizmów modyfikowanych genetycznie. Prace naukowe są prowadzone lub finansowane tylko przez producentów GMO. Zwolennicy GMO przywołują zawsze ten sam argument, tj. walkę z głodem. Tymczasem raporty ONZ wskazują, że liczba głodujących nadal rośnie. Uprawy modyfikowanie genetycznie w żaden sposób nie przyczyniły się do rozwiązania tego problemu. Również dlatego, że inżynieria genetyczna jest bardzo skomplikowana – działanie w skali mikro uruchamia cały łańcuch reakcji i przynosi efekty globalne.