Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Farma w skoki

6 kwietnia 2004

Pierwszą w kraju hodowlę zajęcy założono w lesie w okolicach podświebodzińskiego Zagórza. Na 20 ogrodzonych hektarach żyje 60 szaraków „importowanych” z Kujaw.
Stado zajęcy liczy 20 samców i 40 samic. Przed lisami i jenotami chroni je podwójna siatka i drut pod napięciem. Jastrzębie i kruki odstrasza stróż, który dogląda hodowlanych szaraków. Jeśli dodać do tego dostatek marchewki, mamy zajęczy raj.


- Jestem myśliwym od wielu lat i od dawna nie widziałem już zająca – mówi szef zielonogórskiego Polskiego Związku Łowieckiego Zdzisław Rudkiewicz. – Już od lat myśliwi z naszego koła zajęcy nie strzelają. Po prostu ich nie ma.
Jak twierdzą nie tylko myśliwi, w latach 90. było szaraków znacznie więcej. Od lat naukowcy głowią się dlaczego popularny szarak nagle znalazł się na granicy wyginięcia. Ich zdaniem, winne są warunki atmosferyczne, chemia używana przez rolników, drapieżniki oraz choroby
. Nadleśniczy nadleśnictwa Świebodzin Lech Kołdyka ma nadzieję, że hodowla w okolicach Zagórza przywróci zające lubuskiej przyrodzie. - Z zagrożeń nie udało nam się wyeliminować tylko warunków atmosferycznych i chorób – mówi nadleśniczy Kołdyka. Program hodowli nadzoruje prof. Roman Dziedzic specjalista od zwierzyny drobnej z Akademii Rolniczej w Lublinie. - Przyznam się, że jestem więcej niż sceptykiem – mówi przyrodnik z Uniwersytetu Zielonogórskiego Leszek Jerzak. – Najpierw powinniśmy zbadać przyczyny problemów tego gatunku, wyeliminować je, a dopiero później zacząć pracować nad populacją. Zające z tej hodowli, nawet wychowywane w warunkach niemal naturalnych, nie poradzą sobie na wolności. Tutaj L. Jerzak podaje przykład Brandenburgii, gdzie wydaje się fortunę, aby przywrócić naturze dropie – ptaki, które zginęły z niemieckiego krajobrazu. Są to jak na razie pieniądze wyrzucane w błoto. - Prowadzimy centralny program rozwoju zwierzyny drobnej, przede wszystkim zająca i kuropatwy – dodaje Z. Rudkiewicz. – W ubiegłym roku wypuściliśmy na wolność prawie 700 sztuk kuropatw. Na młode zające niecierpliwie czekamy, chętnie weźmiemy udział w ich wprowadzaniu do natury. Zające do nadleśnictwa Świebodzin przyjechały z lasów woj. kujawsko-pomorskiego. Przygotowano im specjalnie wydzielony teren. Pozostawiono krzaki i gałęzie do krycia się przed latającymi drapieżnikami oraz ugory. Siatka ogrodzenia została wkopana w ziemię na pół metra. Na razie powodzi im się znakomicie, dokarmiane są marchewką, kapustą i burakami. Wkrótce szaraki będą musiały zdobywać jedzenie na własną łapę. Na polu znajdującym się na zajęczej farmie zostaną wysiane – bez użycia chemicznych preparatów – owies, łubin, koniczyna, gorczyca, topinambur. Jeśli szaraki poczują się dobrze, zajmą się... rozmnażaniem. Młode przychodzą na świat nawet cztery razy w roku. W warunkach naturalnych samica rodzi nawet 12 młodych. W naturze blisko 70 proc. z nich ginie. - Mam nadzieję, że w półdzikich warunkach uda się nam wychować do 50 proc. młodzieży – mówi L. Kołdyka. Zające z hodowli pod Świebodzinem będą trafiać do lasów w całym kraju. Odbiorą je również koła łowieckie. Prawdopodobnie zostanie wprowadzony dwuletni okres ochrony przed odstrzałem.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę