Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Fałszywi rolnicy wykupują ziemię pod Wrocławiem

5 grudnia 2006

Atrakcyjne grunty w okolicach Kobierzyc, Sobótki i Żórawiny, które miały trafić w ręce miejscowych rolników, wykupuje przez podstawione osoby firma handlująca używanymi samochodami. Przejęła już ponad 100 hektarów ziemi rolnej

W przetargach organizowanych przez Agencję Nieruchomości Rolnych mieli uczestniczyć wyłącznie rolnicy z gmin, na terenie których leżą sprzedawane grunty.

- Bardzo nam zależało, żeby mogli powiększyć swoje gospodarstwa i rozwijać się - tłumaczy Piotr Smoła ze Stowarzyszenia Rolników Gminy Kobierzyce.

Z takiej możliwości chciał skorzystać gospodarzący na 100 hektarach Alferd Barabasz. Pod koniec października wystartował w przetargu na sześć działek w Rękowie koło Sobótki. Przelicytowała go jednak właścicielka warzywniaka (ma 5 hektarów ziemi), która za ponad milion złotych kupiła 46 hektarów ziemi.

- Na przetarg przyszedł jej pełnomocnik z jeszcze jednym mężczyzną - opowiada Barabasz. - Ten drugi za rezygnację z licytacji proponował mi po 2,5 tysiąca euro za każdą licytowaną działkę. Mówił, że i tak je kupią, bo mają nieograniczone pieniądze. Nie zgodziłem się.

Rolnicy są oburzeni
Podobnie było tydzień temu, gdy właściciel hektarowego pola próbował dokupić sobie 50 hektarów. Rolnicy byli oburzeni. Zażądali odwołania przetargu do czasu wyjaśnienia, skąd wziął pieniądze na taką transakcję i czy naprawdę uprawia ziemię. Zapowiedzieli zawiadomienie prokuratury i urzędu skarbowego. Dyrektor wrocławskiego oddziału agencji Andrzej Płochocki nie zgodził się. - Nie mamy podstaw. To przepisy są złe. Każdy, kto ma dokument z gminy, że jest rolnikiem, może stanąć do przetargu, a my nic nie możemy zrobić - tłumaczy. Ostatecznie ten rolnik nie kupił gruntu, bo rolnicy z Kobierzyc wylicytowali astronomiczną jak na ziemię rolną cenę 43 tysięcy złotych za hektar (zwykle osiąga ok. 10 tys.).

Przejąć ziemię za małe pieniądze i przekształcić w teren przemysłowy
Piotr Smoła tłumaczy: - Ktoś chce przejąć ziemię za małe pieniądze, przekształcić ją na teren przemysłowy i sprzedać z wielkim zyskiem.

Podobnego zdania jest starosta powiatu wrocławskiego Andrzej Wąsik: - Przy 40 tysiącach za hektar już prawie nic nie opłaca się uprawiać.

Wadium za fikcyjnych (zdaniem rolników) nabywców wpłaca handlująca używanymi samochodami firma Mirwal spod Środy Śląskiej. Od września sponsorowani przez nią drobni rolnicy przejęli ponad 100 hektarów ziemi rolnej. Właściciel Mirwala Waldemar Kostrzycki nie chce rozmawiać o inwestycji. - Nie kupuję żadnej ziemi i nie muszę się tłumaczyć, dlaczego płacę za rolników wadium.

Sponsorowani przez niego nabywcy też milczą.

Trzeba zmienić przepisy
Starosta Wąsik uważa, że trzeba jak najszybciej zmienić przepisy: - Musi być jasne, że ten, kto staje do przetargu, naprawdę jest rolnikiem - mówi i dodaje, że sprawą ostatnich transakcji w jego powiecie powinna zająć się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Bo skupując ziemię, ktoś może po prostu prać brudne pieniądze - tłumaczy.

Kostrzycki nie ma nic przeciwko temu.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę