Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Euro później lub wcale

15 września 2005
Szybkie wejście do strefy euro? Chyba możemy o tym zapomnieć. Opowiada się za tym jedynie Partia Demokratyczna, która może nie znaleźć się w Sejmie. PO chce poczekać i popatrzeć, jak na drodze do wspólnej waluty będą traktowane inne państwa.

Po raz pierwszy w tej kampanii wyborczej do dyskusji przebił się temat naszego członkostwa w strefie euro. W starciu polityków, które zorganizowała Warszawska Grupa Inwestycyjna, okazało się, że różnice w ich poglądach zawierają się w przedziale "wejść późno" - "nie wchodzić wcale".

Tylko Jerzy Hausner z Partii Demokratycznej przekonywał, że powinniśmy wprowadzić wspólną walutę jak najszybciej. Jest to możliwe już w 2009 r., pod warunkiem, że nowa koalicja PO i PiS ma przygotowany harmonogram działań już na ostatni kwartał tego roku. Ale czy rzeczywiście PO jest przygotowana do rządzenia? Tego nie wiemy, bo ta partia nie ma nawet programu gospodarczego przygotowanego na tę kampanię.

Zbliżenie do Samoobrony

Zarówno eksperci PO, jak i PiS datę 2009 r. uznali za nierealną.

Stefan Kawalec (PO): - Musielibyśmy wprowadzić złotego do przedsionka do euro, systemu ERM II, na początku 2006 r. To mało prawdopodobne –  stwierdził. Dodał, że w takim razie musimy nastawić się na przyjęcie euro po 2010 r. Np. SdPl stawia na 2012 r.

Kawalec zastrzegał, że powinniśmy najpierw zobaczyć, jak będą wyglądały decyzje Europejskiego Banku Centralnego w stosunku do tych państw, które już są w ERM II i będą miały problemy z inflacją.

Politycy innych partii nie kryli zadowolenia z takiego obrotu rzeczy. Widzę postęp, jeśli chodzi o postrzeganie przez PO problemów związanych z euro – powiedział Cezary Mech (PiS). To zbliżenie poglądów PO do poglądów Samoobrony – wtórował Kazimierz Zdunowski z Samoobrony.

Zdaniem przedstawiciela PiS trudno ocenić ewentualne korzyści z wstąpienia do strefy euro. A spieszyć się nie mamy obowiązku. Zapisy traktatu, który podpisaliśmy, niewiele różnią się od szwedzkiego. Możemy więc tak jak Szwedzi opóźniać przyjęcie wspólnej waluty ile się da – wyjaśnił Mech.

Politycy patrzą na kurs

Politycy zwracali głównie uwagę na kurs, po którym złoty miałby być wymieniony na euro. - Przy obecnym kursie przejście na euro byłoby katastrofą - uważa Waldemar Pawlak (PSL).

Ponadto - zdaniem eksperta PO - grozi nam jeszcze większe umocnienie się złotego dzięki napływowi inwestycji i funduszy unijnych. A to szkodziłoby naszemu wzrostowi gospodarczemu.

Jerzy Hausner przekonywał, że kurs to kwestia do negocjacji, a zanim do tych negocjacji dojdzie, trzeba być przekonanym, że chce się euro i ma się plan, jak spełnić kryteria z Maastricht. Wstąpienie do strefy euro pomoże nam w utrzymaniu wzrostu gospodarczego. Pokazuje to przykład krajów, które przed nami weszły do eurolandu, takich jak Irlandia i Hiszpania. Przygotowania do tego kroku wymuszą też na Polsce reformy finansów publicznych i ich uzdrowienie, zmniejszenie deficytu budżetowego. Bez tej motywacji reformy w Polsce będą się ślimaczyć –  przekonywał.

Nie potrzebujemy by ktoś nas nadzorował i mówił, jak mamy prowadzić politykę gospodarczą –  odpowiadali inni politycy.

Jak się bronić przed spekulacją

Jerzy Hausner dopytywał się jednak, co z koncepcją jednostronnej euroizacji, za którą swego czasu opowiadał się Jan Rokita z PO. To ciągle jest krok, na który możemy się zdecydować, jeśli umocnienie złotego byłoby bardzo szkodliwe dla gospodarki –  wyjaśniał Stefan Kawalec.

Jeden z moderatorów dyskusji, Piotr Kuczyński z WGI, wskazywał, że problemem będzie utrzymanie kursu złotego w dopuszczalnym w ERM II pasmie wahań, gdyż wpływ kapitału spekulacyjnego na rynek walutowy jest ogromny i stale rosnący. Kuczyński domagał się odpowiedzi od partyjnych ekspertów, jak zamierzają temu przeciwdziałać.

Na jego pytanie odpowiadał tylko Waldemar Pawlak, postulując cichą i bardzo ścisłą współpracę rządu z NBP. Postulował też mniej restrykcyjną politykę banku centralnego i niższe stopy procentowe.

A może w ogóle nie wchodzić?

Zdecydowanymi przeciwnikami wstąpienia do strefy euro, a nawet wystąpienia z UE byli Liga Polskich Rodzin, Samoobrona i Janusz Korwin-Mikke.

Stanisław Michalkiewicz (LPR): Wielka Brytania nie wprowadziła euro i na tym zyskała, a chyba ich eksperci nie są głupsi od nas. Nie rozumiem co to znaczy, że musimy mieć wspólną walutę.

Stefan Kawalec stwierdził jednak, że trudno porównywać Polskę z Wielką Brytanią. Nasze związki handlowe ze strefą euro są bardzo silne, więc wejście do tej strefy może być dla nas bardzo korzystne. Poza tym Brytyjczycy są eksporterem kapitału, a my tego kapitału bardzo potrzebujemy. A wejście do strefy euro może zwiększyć napływ kapitału do Polski –  stwierdził.

Eksperci WGI wyjaśnili ponadto, że Wielka Brytania nie ma przymusu przyjęcia euro, a my tak - zobowiązaliśmy się do tego, podpisując traktat akcesyjny.

Debata odbyła się podczas konferencji "Wejście do strefy euro - polityka czy gospodarka" zorganizowanej przez Warszawską Grupę Inwestycyjną "Dom Maklerski". Patronem medialnym konferencji była "Gazeta


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę