To będzie trudny rok dla branży mięsnej. Po raz pierwszy od wielu lat zmniejszy się eksport polskiego mięsa. Sektor mięsny, największa gałąź przemysłu spożywczego w Polsce, o rocznych obrotach przekraczających 30 mld zł, przez ostatnie lata notował rokrocznie rekordy sprzedaży na rynkach zagranicznych. Czasy pewnych wzrostów powoli się jednak kończą.
Przyczyny załamania
Według ekspertów, w tym roku sektor straci eksportowy impet.
Z prognozy Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że w 2008 r. załamie się wzrostowy trend w eksporcie mięsa (przewidywany spadek z 950 do 900 tys. ton), który utrzymywał się nieprzerwanie od 2003 r. (patrz wykres).
Problemy z eksportem potwierdzają firmy.
— Przy obecnych kursach walut mniej eksportujemy, bo często jest to po prostu nieopłacalne — mówi Maciej Duda, prezes giełdowej spółki PKM Duda.
Mocny kurs złotego to jednak nie jedyny czynnik, który wpływa na obniżenie wielkości eksportu w 2008 r.
— W tym roku spodziewamy się świńskiego dołka, czyli zmniejszenia podaży żywca wieprzowego. To spowoduje m.in. wzrost cen mięsa — mówi prof. Roman Urban z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Co ciekawe, jego zdaniem, wcale nie oznacza to, że ucierpią z tego powodu wyniki finansowe firm mięsnych.
— W 2004 r. też mieliśmy okres niskiej podaży żywca wieprzowego. Ceny mięsa poszły wtedy górę, a rentowność firm mięsnych się poprawiła — mówi prof. Roman Urban.
Maciej Duda uważa jednak, że to będzie trudny rok dla branży. Wielkie sieci handlowe nie będą łatwo godzić się na podnoszenie cen mięsa i wędlin.
— To, w połączeniu z koniecznością spłaty dużych kredytów inwestycyjnych, może się bardzo odbić na płynności finansowej wielu słabszych firm — mówi Maciej Duda.
Nadzieja w Rosji
Przedstawiciele firm podkreślają, że mimo okresowych trudności nie zamierzają rezygnować z kluczowych kontraktów eksportowych. Nie brakuje też spółek, które planują zwiększenie eksportu.
— Nawet mimo mocnego złotego i mniejszej opłacalności eksportu nikt tak szybko z niego nie zrezygnuje. Poza tym trzeba pamiętać, że sprzedajemy za granicę nie tylko wieprzowinę, lecz także wołowinę, na którą jest duży popyt i która ma atrakcyjne ceny. Ponadto otwiera się ponownie rynek rosyjski, na którym na pewno uda się ulokować część produkcji — mówi Bogusław Miszczuk, prezes Sokołowa.
Jego firma już zaczęła wysyłać mięso do Rosji, a także na Białoruś, ta z kolei importuje je od tych polskich firm, które zdobyły uprawnienia do sprzedaży na rynku rosyjskim. Eksport na Wschód ma ruszyć z kopyta w II kwartale. Nie wszystkie firmy mięsne, w tym m.in. PKM Duda, mają jednak uprawnienia do eksportu na rynek rosyjski. Wiele dopiero czeka na certyfikat.
Grupa Sokołów patrzy na perspektywy eksportowe optymistycznie.
— W tym roku spodziewamy się zwiększenia wartości eksportu o 7 proc. Wpłynie na to nie tylko wzrost ilościowy, lecz także wzrost cen mięsa — mówi Bogusław Miszczuk.
Problem z opłacalnością eksportu to nie jedyny problem branży mięsnej. Niepokojąco szybko rośnie bowiem import taniego mięsa z Zachodu (m.in. z Danii). Według prognoz, w tym roku import mięsa ma się zwiększyć z 325 do 360 tys. ton. W 2007 r. import wieprzowiny i jej przetworów wzrósł już o ponad 42 proc.
5754425
1