Od narodzin owieczki Dolly minęło 14 lat, ale wciąż temat klonowania budzi spore kontrowersje. Po tym jak Komisja Europejska zaproponowała pięcioletni zakaz importu klonowanych zwierząt oraz żywności, dyskusja odżyła na nowo.
Zdaniem ekspertów wszelkie obostrzenia nie mają większego sensu, a konsumenci mogą spać spokojnie. Dlaczego? Klonowanie jest tak drogie, że produkcja takich zwierząt na cele komercyjne nie ma racji bytu.
20 tysięcy euro, to minimalny koszt wyhodowania jednego klona, więc tylko szaleniec porwałby się na takie koszty, by później oddać zwierzę na rzeź. Zwierzęta o konkretnym kodzie genetycznym wykorzystywane są do rozrodu. A potomstwo klonowanych zwierząt - to zdaniem ekspertów - już całkiem inna bajka.
Ich mięso, czy mleko w żaden sposób nie zagraża ludzkiemu zdrowiu i niczym się nie różni od tak zwanej tradycyjnej żywności. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Żywności nie znalazła żadnych dowodów na szkodliwość produktów pochodzących od potomstwa klonowanych zwierząt.
Ale badania wciąż trwają. A co na to wszystko konsumenci? Według Eurobarometru 3/4 respondentów nie akceptuje sprzedaży żywności z klonowanych zwierząt.