Armatorzy, którzy będą sprzedawać dorsza w aukcji rybnej zarobią 20 procent więcej niż dotychczas. Na braku pośredników skorzystają też konsumenci przekonuje Maciej Dlouhy, prezes pierwszej w Europie Środkowo-Wschodniej giełdy rybnej.
"Organizacja rynku rybnego w Polsce była głównym tematem konferencji,
która wczoraj odbyła się w usteckiej aukcji rybnej. W sympozjum wzięli udział
przedstawiciele największych rynków hurtowych. Rozmawialiśmy o budowie
elektronicznego rynku rybnego, który umożliwiałby transakcję przez internet"
- mówi Dlouhy. Jeżeli system ruszy, a stanie się to prawdopodobnie jesienią,
ryba trafi do odbiorcy w ciągu 24 godzin od zakupu - podaje "Głos
Pomorza".
Według Dlouhego budowa systemu pochłonie przynajmniej 200 tys.
euro. Pieniądze ma wyłożyć Unia Europejska. Mamy XXI wiek. Nie możemy jeździć
furmanką po autostradzie dodaje prezes giełdy - pisze gazeta.
"Rynek
ryb w Polsce w zasadzie nie istnieje" - uważa Jan Ciesielski, prezes
Wielkopolskiej Giełdy Rolno-Spożywczej "MRS". "Dlatego elektroniczny system
aukcji powinien być informatycznie i logistycznie powiązany z naszymi
programami". Ciesielski uważa, że w Polsce powinny powstać trzy duże rynki w
Warszawie, Poznaniu i na Śląsku - informuje "Głos Pomorza".