Na oleju roślinnym można usmażyć kotlety albo pojechać autem – zapewniają wykonawcy przeróbek w silnikach Diesla. Litr oleju roślinnego jest o 1,5 zł tańszy od oleju napędowego.
Jedyny powód, dla którego silnik Diesla nie może normalnie pracować na oleju roślinnym, to jego zbyt duża lepkość w temperaturze otoczenia. Nie może swobodnie przepływać przez przewody, filtry i wtryskiwacze. Wystarczy jednak olej podgrzać, by uzyskał właściwości wystarczające do pracy silnika.
Wiecznie w tyle
– W Niemczech ok. 10 tys. pojazdów jeździ na oleju roślinnym, a sprzedaje go 70 stacji paliw – mówi Adrian Karbowski z portalu Biopaliwa.pl. – Tamtejsze ministerstwo rolnictwa kilkanaście lat temu stworzyło projekt rozwoju oleju roślinnego jako paliwa. Profesjonalne firmy montują homologowane instalacje. Mają one certyfikaty TÜV i Dekry. Instalacje nie wpływają na żywotność silnika, nie podnoszą zużycia paliwa, nie zmniejszają mocy, a niemal całkowicie redukują emisję dwutlenku węgla. No i dają oszczędności – wymienia. Do tego olej roślinny nie zawiera siarki i kilku innych substancji zatruwających środowisko, a znajdujących się w oleju napędowym. – Taki olej nie zagraża żywotności silnika, a jest pozbawiony wielu szkodliwych substancji – potwierdza dr inż. Bolesław Pankiewicz z Instytutu Pojazdów i Transportu Wojskowej Akademii Technicznej.
W Polsce próby z olejem roślinnym prowadzone są od kilku lat, ale dopiero ostatnio, gdy ceny oleju napędowego przekraczają 3,9 zł za litr, o sprawie jest coraz głośniej. Pojawiają się firmy proponujące przerabianie silników Diesla bądź gotowe zestawy do samodzielnej instalacji. Oszczędność jest spora – litr oleju roślinnego kosztuje 2,2-2,4 zł. Oczywiście dopóki fiskus nie wpadnie na pomysł opodatkowania go akcyzą. Nie wiadomo też, jak urzędy skarbowe będą traktowały to paliwo – czy firmy będą mogły odliczać VAT.
Nie mają homologacji
Niemieckie certyfikowane instalacje z montażem kosztują do tysiąca euro. Polskie, sporo tańsze, nie są homologowane ze względu na koszty. Niestety montaż instalacji oznacza automatyczną utratę gwarancji producenta auta. – Brak homologacji nie musi być jednak przeszkodą w badaniu technicznym auta – twierdzi dr Pankiewicz. – Inaczej niż przy LPG, takie instalacje nie zagrażają użytkownikom, nie są też zbyt daleko idącą ingerencją w budowę pojazdu i nie widzę powodu – przewiduje. W praktyce przedłużenie rejestracji może zależeć od dobrej woli stacji kontroli aut. Ile aut porusza się na oleju roślinnym w Polsce? – Nie ma statystyk, ale to wciąż jednostkowe przypadki – mówi Karbowski. – Nie zmieni się to, dopóki ustawodawcy nie będą sprzyjać poszukiwaniu alternatywnych napędów. Muszą być działania rządu zachęcające do korzystania z oleju roślinnego – mówi.