Klienci, obawiając się wzrostu cen cukru po przystąpieniu do Unii,
ogołacają sklepowe półki. Zwyżkę cen podsycają też cukrownie, by "konsumenci nie
doznali w lipcu szoku".
W niedzielę po południu w hipermarketach
Tesco i Makro w Kielcach było tylko puste miejsce po cukrze - klienci wykupili
wszystko.
- Robimy, co możemy, żeby uzupełniać zapasy, ale od tygodnia popyt jest bardzo duży. Ludzie kupują całymi paletami - przyznaje Robert Majewski, rzecznik prasowy Makro Cash and Carry.
W sobotę cukier sprzedawano tu jeszcze po 2,09 zł za kg, w poniedziałek już po 2,40, a i tak go zabrakło. Nawet tam gdzie ceny przekroczyły 2,6, jak w supermarkecie Fo-Max ograniczono sprzedaż do 10 kg na osobę, byle półki nie opustoszały. Podobnie było w Katowicach, Tychach, Olsztynie i Zielonej Górze. Jeszcze przed dwoma tygodniami cukrownie żądały za kilogram cukru 1,7 zł, dziś przynajmniej 2 zł. Cukier zaczął szybko drożeć przed mniej więcej dwoma tygodniami z powodu zbliżającej się akcesji Polski do Unii. Zwyżkę cen podsycają też cukrownie, by "konsumenci nie doznali w lipcu szoku".
To jedyny produkt spożywczy, którego cena jest w Unii regulowana: cukrownie mają gwarancję sprzedaży po cenach ustalanych co rok przez Brukselę. Polska wejdzie na ten rynek 1 lipca 2004 (bo rok gospodarczy liczony jest od lipca do lipca). Tego dnia nasze cukrownie będą mogły zażądać od nabywcy po 632 euro za tonę cukru, bo tak ustaliła Unia - w przeliczeniu po obecnym kursie będzie to ok. 3 zł za kg. Oznacza to, że kilogram cukru na sklepowej półce może kosztować 3,5 do 4 zł.
Po akcesji może też zdrożeć ryż, mąka i produkty zbożowe, mięso drobiowe i wieprzowina, a także mleko i jego przetwory. Najbardziej zdrożeją produkty, które przestaniemy importować spoza UE z powodu wysokich ceł oraz te, które Unia chętnie od nas kupi.
Jednak jeśli będziemy mieli rok dobrego urodzaju, to już w lecie potanieje mąka i produkty zbożowe (z nowych zbiorów), warzywa, w tym kartofle, a także - ale tylko latem, gdy mniej się je mięsa - wieprzowina i wędliny.
Według ekspertów NBP i UOKiK wejście do Unii dołoży nam do inflacji 0,9 proc. - Ale jedni wydają na żywność 15 proc. swoich dochodów, a inni 50 proc. - mówi prof. Jerzy Wilkin z UW.
Z danych GUS wynika, że w zeszłym roku przeciętny Polak wydawał na żywność 26,9 proc. swoich dochodów.