Partyjni liderzy prezentowali wczoraj w TVN 24 programy gospodarcze swoich partii (współorganizatorem debaty była "Rzeczpospolita").
Politycy PO i PiS oskarżali lidera SLD Wojciecha Olejniczaka i lidera SdPl Marka Borowskiego, że przez ostatnie cztery lata zadłużenie Polski wzrosło o 150 mld zł (z 280 do ponad 430 mld). Dostało się także b. wicepremierowi Jerzemu Hausnerowi, który w debacie reprezentował Demokratów.pl.
Jeszcze cztery lata temu PO proponowałaby 12-proc. podatek liniowy, a nie jak dziś 15-proc., ale wicepremier Hausner narobił długów i dziś obniżanie podatków jest bardzo trudne i musi następować powoli – mówił Jan Rokita (PO).
Hausner odparował, że w ciągu czterech lat rządów prawicowej AWS bezrobocie wzrosło o 1,1 mln osób.
Największe emocje wzbudzały podatki. Rokita kilka razy powtórzył, że Polska powinna iść drogą Hiszpanii i Irlandii, a więc obniżania podatków i kosztów pracy, a nie Niemiec i Francji, w których jest na odwrót.
Szansą na to, by w Polsce powstały nowe miejsca pracy, jest podatek liniowy. Obiecuję przy tym, że po jego wprowadzeniu nikt w Polsce nie zapłaci wyższego podatku, tylko niższy, a w najgorszym wypadku taki sam – mówił Rokita.
Dodał, że podatek liniowy oznacza koniec wypełniania wielu stron deklaracji podatkowych i odchudzenie armii urzędników skarbowych.
A co PiS na podatek "3 x 15? – dopytywał przewrotnie Marek Borowski. Jeśli PO jest za niższymi podatkami, to nie ma między nami różnicy. My proponujemy dwie stawki: 18 i 32 proc., co dla 90 proc. społeczeństwa będzie oznaczać podatek liniowy – mówił Kazimierz Marcinkiewicz (PiS).
Rokita zapewniał: W sprawie podatku liniowego dojdziemy z PiS do porozumienia.
Borowski przekonywał, że podatek liniowy oznacza wzrost cen na żywność i leki, które teraz obłożone są niższą stawką VAT.
PO chce obniżyć podatki najbogatszym, którzy i tak nie tworzą nowych miejsc pracy, za to podwyższyć najbiedniejszym – kpił Borowski (SdPl).
A Rokita skontrował: Jak socjaliści mówią o podatkach, to my trzymamy się za portfele.
Jerzy Hausner przypomniał koncepcję podatku liniowego Demokratów.pl, która jego zdaniem nie uderzy w najbiedniejszych. Janusz Piechociński (PSL) w imieniu ludowców opowiedział się za podwyższeniem najbiedniejszym kwoty wolnej od podatku, a Roman Giertych (LPR) za ulgami na dzieci.
Wiele było też pomysłów na ożywienie gospodarki i zmniejszenie bezrobocia. Wszystkie partie marzą o wysokim wzroście gospodarczym ("Co najmniej 6 proc. rocznie" - ambitnie wyznał Kazimierz Marcinkiewicz z PiS).
PiS i PSL są za ulgami inwestycyjnymi, partia braci Kaczyńskich i Demokraci.pl proponują 18-proc. CIT, Platforma - zgodnie ze swoją koncepcją podatku liniowego - 15-proc. CIT, a LPR nawet 10-proc.
Liga jest też za wprowadzeniem 1-1,5-proc. podatku obrotowego. Wtedy wreszcie zaczną płacić podatki supermarkety – mówił Giertych (LPR).
Jednym głosem mówiono o zbyt wysokich w Polsce kosztach pracy, pomysły na ich obniżenie były już jednak różne.
Marek Borowski (SdPl) ogłosił, że jego partia jest za obniżeniem składki dla przedsiębiorców rozpoczynających dopiero działalność, PiS chce zwolnić przedsiębiorcę z jego części składki na ZUS za każde nowe miejsce pracy. Demokraci.pl i PO są za likwidacją składek na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
PO jest przeciwna pomysłowi, by najpierw jak najwięcej zebrać z podatków, a potem dopłacać do zatrudnienia. Bo gdy pieniądze się kończą, ludzie znów pozostają bez pracy - tłumaczył Rokita.
(Szykująca się do przejęcia władzy po wyborach PO poprosiła Ministerstwo Finansów o dane niezbędne do obliczenia skutków proponowanych przez siebie zmian podatkowych - dowiedziała się "Gazeta" nieoficjalnie.