Choć rude mieszkanki naszych lasów dawno powinny już spać, są nadzwyczaj ożywione i - zamiast smacznie chrapać - rozrabiają. Naukowcy tłumaczą, że to efekt ocieplenia.
Doktor Jerzy Wypiórkowski z Instytutu Biologii Akademii Świętokrzyskiej
twierdzi, że taka aktywność wiewiórek to efekt nagłego ocieplenia. - Jeszcze
kilka dni temu mieliśmy atak zimy, a w nocy temperatura spadła do 11 stopni
Celsjusza poniżej zera. Wiewiórki, jak wszystkie gryzonie, poszły spać. Teraz
słoneczna pogoda je obudziła i zaczęły szukać jedzenia - tłumaczy. Wyjaśnia,
że o tej porze roku trudno już znaleźć naturalne pożywienie, takie jak orzechy
albo żołędzie. Dlatego wybierają karmnik, gdzie łatwo znaleźć wysoko białkowe
pożywienie. - Oczywiście można dołożyć kilka orzeszków, nawet ziemnych. Ale
nie jest to konieczne - mówi Wypiórkiewicz. Podkreśla, że jeżeli przyjdzie
ochłodzenie, to wiewiórki pójdą spać i odwiedziny skończą się, nawet z dnia na
dzień.
Jak się okazuje, z powodu ocieplenia obudziły się także
nietoperze. Kilka dni temu jednego z nich znaleziono na ulicy w centrum Kielc. -
A przecież powinny być teraz w hibernacji - zaznacza
Wypiórkiewicz.
Jego zdaniem, obserwując ożywione zwierzęta nie można
przewidzieć, czy tegoroczna zima będzie łagodna. - O taką ocenę można się
pokusić raczej na podstawie obserwacji ilości zapasów na zimę, odłożonych przez
zwierzęta, bo one kierują się przecież instynktem. A z tych sygnałów wynika, że
zima nie będzie zbyt ostra - dodaje Wypiórkiewicz.