Nietypowa, ciepła jak na tę porę roku aura utrudnia trzcinowe żniwa na Zalewie Wiślanym i na mazurskich jeziorach. Brak lodu uniemożliwia wjazd na podmokłe tereny, gdzie występuje trzcina gotowa do zebrania. Zbiory możliwe są tylko na poletkach nieużytków, gdzie teren nie jest podmokły.
Trzcinę mogą zbierać także rolnicy dysponujący kombajnami, które mogą pokonać bagienny grząski grunt. Tak jest w przypadku Ryszarda Zagalskiego spod Elbląga, który rozpoczął żniwa 1 grudnia.
- Trzcinę pozyskuje z terenów znajdujących się na nieużytkach między lustrem wody a wałami ochronnymi - powiedział Zagalski.
Zenon Pawłowski zbierający trzcinę w okolicach Ełku na Mazurach powiedział, że brak lodu uniemożliwia wjazd na większość terenów trzcinowych.
- Zbieram trzcinę za pomocą kosiarki konnej i nie wszędzie mogę wjechać tym sprzętem - powiedział.
Do obróbki zbiera się trzcinę jednoroczną, ponieważ wieloletnia nie jest dobrym materiałem do pokryć dachowych; jest krucha i łamliwa. Trzcinowe pokrycia dachowe występują na domach rekreacyjnych, letniskowych. Pokrywa ona także dachy stylowych zajazdów, karczm czy obiektów w skansenach budownictwa ludowego.
Polscy producenci eksportują trzcinę do krajów Europy Zachodniej: Holandii, Niemiec czy Danii, w których takie ekologiczne pokrycia dachów cieszą się ogromnym powodzeniem.
Jak przypomniał Zagalski, w latach 50. i 60. (XX w.) kryte strzechą domy czy chaty były synonimem biedy. Wówczas takie dachy zastępowano pokryciami eternitowymi. Teraz znów wraca moda na ekologiczne, trzcinowe pokrycia dachowe.