Marzec jest ostatnim miesiącem, w którym szpitale i przychodnie rozliczają się z NFZ w sposób uproszczony, czyli dostają zaliczkowo 1/12 uzgodnionego na cały rok kontraktu.
Zapowiedział to prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Lesław Abramowicz. Oznacza to, że w kwietniu pieniądze dostaną bez niespodzianek (NFZ płaci w kwietniu za marzec), od maja zaś nastąpi sprawdzanie, ile która placówka zarobiła od początku roku według nowych reguł, czyli ile uzbierała punktów przysługujących za poszczególne procedury medyczne. Jeśli wypracowała mniej, niż to wynika z kontraktu, zostanie jej to potrącone. Jeśli więcej, to więcej pieniędzy nie dostanie, bo NFZ nie ma. Prezes Abramowicz powiedział, że za wykonanie usług ponadlimitowych Fundusz nie będzie płacił, może z wyjątkiem procedur ratujących życie. Andrzej Koronkiewicz, dyrektor warszawskiego Szpitala Praskiego, mówi, że szpitale będą miały np. duży kłopot w utrzymaniu przychodni ambulatoryjnych wykonujących drobne zabiegi. Zwykła porada jest wyceniona tak nisko, że nie opłaca się utrzymywać poradni przyszpitalnej. - Jeśli jest stale ostry dyżur ortopedyczny, a nie ma ślizgawicy i złamanych kończyn, to utrzymywanie poradni się nie opłaca. Nie opłaca się też udzielanie porad w szpitalnych izbach przyjęć i ambulatoriach specjalistów. Takie specjalności jak endokrynologia, chirurgia naczyniowa i ortopedia są zdaniem wielu dyrektorów wycenione za nisko. Poszczególne deficytowe poradnie czeka więc stopniowa likwidacja. Prezes Abramowicz zapowiada, że NFZ przejrzy wyceny tych procedur, na które jest najwięcej narzekań. Od września katalogi świadczeń mają być poprawione, tak by w przyszłym roku kontrakty były lepsze. Co jednak się stanie z przychodniami zlikwidowanymi w międzyczasie z powodu błędów w wycenie świadczeń? W ocenie prezesa NFZ wartość tegorocznych kontraktów szpitali nie odbiega od ubiegłorocznych. To jest słaba pociecha dla samorządów, właścicieli tych szpitali. Długi wymagalne w większości placówek zagrażają już ich pracy. W ubiegłym tygodniu samorządowcy zagrozili, że szpitale od lipca będą wypowiadać kontrakty, jeśli nie znajdą się pieniądze na pokrycie finansowych skutków "ustawy 203" (podwyżki dla personelu w 2001 i 2002 r.). SLD rzucił wówczas pomysł obligacji wypuszczanych przez NFZ, by zrekompensować szpitalom te wydatki. Prezes NFZ jest przeciwny takiemu rozwiązaniu. Jak wiadomo, od pierwszego maja turyści wyjeżdżający do któregoś z państw UE nie będą już musieli kupować polisy ubezpieczeniowej na wypadek nagłego zachorowania za granicą. Jeśli są ubezpieczeni w NFZ, ich prawo do świadczeń będzie honorowane w każdym z pozostałych 24 państw unijnych. Muszą tylko udowodnić swoje prawo do ubezpieczenia. Służą do tego odpowiednie druki. Dla turystów inny, dla studentów inny, dla pracowników też inny. Druki będzie wydawał zainteresowanym osobom najbliższy oddział terenowy NFZ. Na razie jeszcze ich nie ma, mają być po 20 kwietnia. Na razie Ministerstwo Zdrowia ustala z Brukselą ich treść. W tej chwili Anglicy szkolą pracowników NFZ, którzy będą się zajmować ich wydawaniem. NFZ zapowiada, że jeszcze w kwietniu na swoich stronach internetowych zamieści informację dla wyjeżdżających, jakie prawa do leczenia będą im przysługiwać od maja w poszczególnych krajach UE.