Chociaż Arabowie świetnie znają się na słodyczach, coraz częściej kupują łakocie z Polski. Niektórym polskim zakładom przemysłu cukierniczego udaje się sprzedawać do krajów arabskich i Turcji nie tylko cukierki czy czekoladę, ale nawet chałwę. Chałwa z Lechistanu uchodzi tam za produkt szczególnie wysokiej jakości
Polskie wyroby cukiernicze mają zresztą coraz lepszą markę na całym świecie. W ubiegłym roku wartość ich eksportu wyniosła ok. 2,5 mld zł. Sprzedawane są głównie na bardzo wymagającym rynku UE. Od dawna cieszą się także wielkim uznaniem w Rosji, na Ukrainie, w Izraelu. Ocenia się, że do krajów poza UE eksportuje się w ciągu roku już ok. 100 tys. ton słodyczy -m.in. czekolady, cukierków twardych i nadziewanych, pralin i wafli. W krajach, gdzie mieszkają większe grupy dawnej i nowej Polonii, triumfy święci nieprzemijająca krówka.
Apetyt na ptasie mleczko
- Krówki sprzedajemy też, obok chałwy, do krajów Bliskiego Wschodu. Nasze słodycze trafiają nawet do Afganistanu i na Tajwan - podkreśla kierownik działu sprzedaży Odry z Brzegu Barbara Bukowska.
Zwiększający się eksport stanowi ostatnio już ok. 35 proc. całej produkcji branży cukierniczej - i nadal rośnie. Do najbardziej lubianych za granicą polskich słodyczy od lat zaliczają się Prince Polo z cieszyńskiej Olzy i wedlowskie ptasie mleczko. Olza należy dziś do Krafta, Wedel do koncernu Cadbury. Dwie inne potęgi tej branży, Masterfood i Ferrero, wybudowały w Polsce swe fabryki od podstaw.
- Dzięki zagranicznym inwestycjom w polskich zakładach produkuje się dziś "globalne" marki słodyczy, takie jak Milka czy Snickers. Jednocześnie jednak tradycyjne nasze specjalności zyskały szansę na światową karierę. Także wiele mniejszych przedsiębiorstw o polskim kapitale, takich jak np. lubelska Solidarność, Odra czy Mieszko z Raciborza, doskonale radzi sobie na zagranicznych rynkach - ocenia sekretarz generalny Stowarzyszenia Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych Polbisco Marek Przeździak.
Głównym produktem eksportowym polskich zakładów mleczarskich było dawniej przemysłowe i paszowe mleko w proszku, mało kojarzące się z "polskim smakiem". Po wstąpieniu do UE jego miejsce zajmują sery dojrzewające - najwyżej przetworzony i najdroższy produkt mleczarski. Nasze sery typu holenderskiego, takie jak gouda i edamski skutecznie konkurują na rynkach europejskich z oryginalnymi serami z Holandii. Przebojem eksportowym spółdzielni mleczarskiej w Ostrowii Mazowieckiej jest np. ser edam, cieszący się szczególnym uznaniem w Niemczech i Włoszech. Spółdzielnia w Łowiczu sprzedaje swe sery nawet we Francji. Do Włoch, Niemiec i Słowacji eksportuje z kolei mleko i śmietanę UHT pod własną, nową marką Parkadia. Szacuje się, że wzrost eksportu produktów mleczarskich w latach 2005 - 2006 wyniesie łącznie blisko 90 proc.
Woda o zasięgu światowym
Jedną ze polskich specjalności eksportowych był i jest koncentrat soku jabłkowego dla przemysłu, produkowany z kwaśnych jabłek, w innych krajach prawie nieznanych. W ostatnich latach przetwory z nich - w postaci soków pitnych i napojów - zaczęły trafiać również bezpośrednio do zagranicznych konsumentów, na półki sklepowe. Polscy producenci sprzedają też, głównie do Niemiec i na rynki naszych południowych sąsiadów, soki z czarnej porzeczki i innych krajowych owoców oraz z pomarańczy. Nowym polskim hitem mogą okazać się przetwory z marchwi. Jeden z największych producentów w branży owocowo-warzywnej, Maspex - właściciel marki Tymbark - zamierza sokami z marchewki podbić m.in rynki Rumunii i Bułgarii.
Za granicę zaczęliśmy sprzedawać ostatnio nawet wodę mineralną -ok. 12 mln l rocznie. Spółdzielnia Muszynianka eksportuje w ciągu roku 2,5 mln litrów wody do Stanów Zjednoczonych, Kanady i Australii.
-Naszą wodę można kupić nawet w siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Jej największym atutem jest wysoka zawartość działającego antystresowo magnezu - wyjaśnia prezes Maria Janas.
Eksport wody mineralnej to, pomimo obiecujących perspektyw, wciąż jeszcze margines w stosunku do jej krajowej produkcji. Inaczej ma się sprawa z gęsiami. Aż 95 proc. wytwarzanej w kraju gęsiny (ok. 15 tys. t) sprzedawane jest za granicę, do Niemiec. Pozycja naszej gęsi, najlepiej i prawdopodobnie najdłużej znanego polskiego produktu na tym rynku, jest wciąż niezachwiana.
- Wykorzystujemy tylko rodzime polskie rasy i przestrzegamy tradycyjnych metod tuczu. Większość tegorocznej produkcji została już sprzedana - podkreśla dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa Leszek Kawski.