Koniec sezonu spadziowego- wyrokują pszczelarze na Sądecczyźnie-można zapomnieć więc o tym miodzie gatunkowym. W innych regionach spadzi z drzew iglastych też nie ma, ale jest nadzieja chociaż na minimalne zbiory. Bardzo mało jest tej z drzew liściastych. W dużej mierze zawiniła pogoda. Ale w całej Polsce brakuje i innych miodów, zapasów brak, a u naszych sąsiadów też nie jest lepiej. Eksporterzy wstrzymują się z wysyłką, bo w kraju trzeba czymś handlować, tym bardziej, że ceny są wysokie, a może być jeszcze drożej.
W ciągu ostatnich 3 tygodni skup miodów trochę się zwiększył-mówią przetwórcy, choć obawiano się, że będzie to możliwe dopiero jesienią.
Najciężej kupić miód akacjowy, którego prawie nie było, podobnie zresztą jak w całej Europie. Z lipowym też nie najlepiej. W tym roku często po analizie pyłkowej okazywało się, że miód zawiera mniej lipy, niż to jest wymagane i w rezultacie jest zaliczany do o wiele tańszego wielokwiatowego.
Jeszcze niedawno, na początku sezonu prognozowano dobre zbiory miodu gryczanego, ale opinie są teraz bardzo zróżnicowane. Niektórzy twierdzą, że będzie go o 1/3-cią mniej niż w ubiegłym roku. Inni uważają, że tegoroczne zbiory wcale nie wyglądają tak źle.
Wszystko zależy od regionu Polski. Miód gryczany kosztuje około 16 złotych za kilogram. Natomiast lepsza sytuacja jest w miodach: wielokwiatowym, jasnym, wiosennym, czyli na przykład rzepakowym oraz późniejszymi kolorowymi.