Zawsze gdy drożała wieprzowina, w ślad za nią podążały ceny białego mięsa. Tym razem jednak nie tylko tak się nie stało, ale nawet można mówić o spadku cen. Producenci i handlowcy nie wiedzą czym taką dziwną sytuację tłumaczyć. Jedno jest pewne - konsumenci ograniczyli zakupy wieprzowiny mięsa ze względu na wysoką cenę, ale też nie zastępują jej drobiem.
Nie ma też szaleńczych zakupów ze strony eksporterów. Nasi wschodni kontrahenci już nie dokonują dużych transakcji. Kupują mało i bardzo sporadycznie. Handlowcy zastanawiają się czy dla wschodnich kupców nie było za drogo i dlatego ograniczyli kupno do minimum. Pierwsze tego efekty już widać.
Na krajowym rynku coraz częściej pojawiają się oferty sprzedaży elementów dotychczas typowo eksportowych – drobiowych filetów i udźców. Ale i u nas mimo, że ceny zaczynają spadać, chętnych na dodatkowe partie surowca nie ma.
Rynek rządzi się własnymi, chwilowo nie zrozumiałymi dla handlowców prawami. Warianty poprawy sytuacji są dwa i jak na razie oba, zależne od cen wieprzowiny. Jeśli te nadal będą rosły, to być może konsumenci zaczną kupować więcej drobiu. Jeśli spadną, to tańszy będzie też drób, ale tu przeceny musiałyby być zdecydowane, a na to raczej nie zdecydują się producenci, bo jak mówią już sprzedają po kosztach produkcji.
Elementy drobiowe – giełdy towarowe
oferty sprzedaży zł/kg kurczak
skrzydła 3,40 – 4,80
podudzia 5,00 – 5,40
tuszka 5,20 – 5,30