Propozycji szybkiego uruchomienia rynku biopaliw w Polsce najbardziej boją się właściciele małych stacji benzynowych. Sprzedaż paliw z dodatkiem ekstraktów roślinnych, szczególnie na terenach wiejskich, wymaga bowiem poważnych inwestycji sprzętowych.
W myśl ustawy regulującej produkcję Biopaliw w Polsce, konieczność stosowania dodatków roślinnych w paliwach ciekłych wejdzie w życie 1 stycznia przyszłego roku. Oznacza to, że na każdej stacji benzynowej paliwo z dodatkiem „bio” będzie musiało być dostępne. Za niedostosowanie się do prawa grożą surowe kary.
Część posłów, w tym koalicyjnych, chce jednak przyspieszenia wejścia ustawy od 1 lipca tego roku. Zdaniem przedsiębiorców to zbyt szybko, bo wielu właścicieli małych stacji nie zdąży z wymaganymi inwestycjami. W dodatku drogimi – bo sięgającymi 60 tysięcy złotych.
Marek Pietrzak Prezes Stowarzyszenia Niezależnych Operatorów Stacji Paliw: - Trzeba wyznaczyć na to osobny zbiornik, nie można mieszać Biopaliw z normalnym. Kolejna sprawa to wąż na dystrybutorze albo osobny dystrybutor.
Dlatego dla branży Biopaliwowej uruchomienie rynku 1 stycznia byłoby bardziej korzystne. Nie oznacza to jednak, że produkcja ruszy pełną parą. Proponowane przez Rząd rozwiązania wciąż nie gwarantują opłacalności produkcji.
Szymon Araszkiewicz, E-petrol: - Mówi się o tym, że rząd może wprowadzić innego rodzaju zachęty dla producentów biopaliw w postaci ulg w podatku dochodowym, to może w jakiś sposób przyczyni się do poprawy sytuacji pracowników, chociaż oni twierdza, że nie urządza ich to w żaden sposób.
Obecnie istniejące inwestycje w Polsce pozwalałyby wytwarzać około 240 tysięcy ton paliwa rzepakowego. Na razie wszystkie te fabryki stoją. Wciąż bowiem nie ma ekonomicznych podstaw do ich uruchomienia i nic nie wskazuje na to, że obecna ustawa to zmieni.