Ministerstwo rolnictwa sprzeciwia się zamykaniu cukrowni Krajowej Spółki Cukrowej. Zamiast cukru fabryki maja wytwarzać biopaliwa. Eksperci przestrzegają jednak przed wtrąceniem się polityków w sprawy największego polskiego koncernu cukrowego i przypominają, że bez wygaszania produkcji spółka szybko zbankrutuje.
Plan restrukturyzacji Krajowej Spółki Cukrowej jest znany od dawna. Koncern musi stopniowo wygaszać produkcję w małych i nierentownych fabrykach i przenosić ją do dużych. To jedyna droga do oszczędności niezbędnych zwłaszcza teraz po uchwaleniu reformy unijnego rynku cukru. W tym sezonie ma zostać zamkniętych 5 kolejnych fabryk cukru. Ale resort rolnictwa sprzeciwia się decyzjom Zarządu spółki i proponuje tzw. alternatywne źródła produkcji.
Pomysł jest prosty. Z buraków wytwarzać się będzie melasę, która po zbudowaniu odpowiednich instalacji w cukrowniach będzie przerabiana na bioetanol. Politycy uważaj, że to duża szansa nie tylko dla cukrowni ale także dla plantatorów. Zwłaszcza, że produkcja cukru na cele energetyczne nie jest objęta kwotowaniem.
Ale do pomysły polityków ostrożnie podchodzą eksperci. Nie wylejmy dziecka z kąpielom – przestrzegają. Program restrukturyzacji Krajowej Spółki Cukrowej jest niezbędny, aby spadły koszty, a co za tym idzie oddaliło się widmo bankructwa. Tymczasem rozpoczęcie produkcji biopaliw w wygaszanych cukrowniach może oznaczać dodatkowe koszty, a nie oszczędności. Krajowa Spółka Cukrowa jest największym koncernem cukrowy w Polsce, który kontroluje 40% rynku. W jej skład wchodzi obecnie 27 fabryk. Zakłada się, że za kilka lat ma zostać ich tylko od 8 do 11.