Coraz większa popularność wśród polskich rolników zdobywa bezorkowa technologia uprawy . Uproszczony sposób uprawy , który już od kilkunastu lat z powodzeniem stosowany jest w Niemczech bowiem znacznie obniża koszty produkcji oraz jest znacznie mniej energochłonny niż tradycyjne metody.
- W moim gospodarstwie cała agrotechnika opiera się na trzech podstawowych maszynach: zrywarce do ścierniska tzw.gruberze , który służy do płytkiej uprawy po zbiorze zboża lub innej rośliny, np.: rzepaku lub kukurydzy, tigerze, który służy on do głębokiej uprawy nie dopuszcza do powstania podeszwy płużnej i jednocześnie doprawia rolę do siewu. Stosuję ją średnio co trzy lata. Trzecia maszyna to siewnik, który różni się od typowych siewników stosowanych w tradycyjnej technologii orkowej. Redlice jego są przystosowane do jednoczesnego stosowania nawozów płynnych – mówi Krzysztof Kukla, rolnik z Jagielnika koło Międzyrzecza w lubuskim, który od 1998 roku w swoim 470 hektarowym gospodarstwie stosuje bezorkową metodę uprawy.
Przy stosowaniu tej metody uprawy zużycie paliwa w skali roku na 1ha w gospodarstwie zamyka się w przedziale 48-50 l. Dużym plusem tej metody jest możliwość zatrzymania większej ilości wody w glebie w porównaniu do tradycyjnych metod.
- Poza tym zawsze mogę dotrzymać terminów agrotechnicznych. Po jesiennym przygotowaniu gleby, pierwszym narzędziem którym wjeżdżam na pole jest właśnie siewnik. Zbędne są inne zabiegi typu bronowanie, kultywatorowanie. Oszczędzam czas, a ziemia nie traci wilgoci – dodaje Krzysztof Kukla.