Działają z premedytacją i są recydywistami. To dotyczy wszystkich rolników, którzy w swoich gospodarstwach produkują dobrą żywność: ser lub kiełbasę i sprzedają ją potem mieszczuchom. Nielegalna dystrybucja odbywa się nagminnie na dożynkach i wiejskich kiermaszach.
To best-seler. Tak koło Gospodyń Wiejskich z Głuchowa Górnego nazwało swój znakomity pasztet z selera.
Jadwiga Koziara - wieś Głuchów Górny: zrobiliśmy pierwszy raz na dożynki. Było duże zainteresowanie i zaczęliśmy robić na każdą imprezę i zaczęliśmy ten pasztet sprzedawać.
I w ten sposób wiejskie gospodynie wkroczyły na drogę przestępstwa, bo w gospodarstwie przetworzonych produktów sprzedawać nie wolno.
Karina Fugnicka - gospodarstwo agroturystyczne Lądek Zdrój: a szkoda bo rolnik powinien móc do robić alternatywnie.
Rolnik może bić tuczniki, ale przepisy zabraniają mu sprzedać nawet kawałek mięsa.
Zdzisłąw Król - wojewódzki inspektor ds. higieny żywności pochodzenia zwierzęcego: sprzedaż takiego mięsa sąsiadowi, czyli do obrotu sprzeciwia się zapisowi tego rozporządzenia.
Szefowie kuchni nie mogą korzystać z wiejskiego ser czy smalcu.
Zbigniew Koźlik - szef kuchni hotel Plaza: przykro mi, ale nie, chyba że rolnik będzie maił wszystkie papiery, których wymaga sanepid.
Problemu by nie było, gdyby rolnicy pozakładali firmy.
Grzegorz Nowakowski - winnica jaworek w Miękini: szczerze powiem bardzo trudno, to nie jest łatwa droga.
Szczególnie trudna dla małych, niezamożnych gospodarstw. A rolnicy i tak robią swoje.
Elzbieta Zakrzewska – Urząd Marszałkowski woj. Dolnośląskiego: sprzedawać sprzedają, ja powiem swoje prywatne zdanie - uważam, że powinni mieć taką możliwość.
Tym bardziej, że prawnicy ciągle nie są zgodni, czy rzeczywiście rolnikowi trzeba wzbraniać sprzedaży pierogów lub dżemu. Głos decydujący w sprawie sprzedaży bezpośredniej ma mieć ostatecznie... Urząd Skarbowy.
7239071
1