W zeszłym roku rynek suszonych śliwek, moreli i orzechów urósł o 8 proc. W tym dobra koniunktura się utrzyma, bo coraz częściej sięgamy po bakalie jako przekąski Na razie każdy z nas zjada przeciętnie około kilograma bakalii rocznie, czyli z grubsza trzy razy mniej niż Anglik, Hiszpan czy Grek. Ale rynek rozwija się szybko, czemu sprzyja w ostatnich latach wzrost zamożności konsumentów. Bakalie, wcześniej używane głównie do wypieku ciast w domach i cukierniach, zdobywają teraz żołądki Polaków jako suszone przekąski podczas imprez i spotkań towarzyskich.
- W zeszłym roku Polacy wydali na bakalie ok. 630 mln zł - powiedział prezes Bakallandu Marian Owerko. Jego firma w roku obrotowym zamkniętym w czerwcu sprzedała wyroby warte 189 mln zł i zarobiła na czysto 9,5 mln zł. To poprawa wyników odpowiednio o 25 proc. i 17 proc.
Notowany na warszawskiej giełdzie Bakallad łączy się obecnie z inną bakaliową spółką - Atlantą. Nie walczą one ze sobą o klientów w sklepach, bo pierwsza sprzedaje bakalie przede wszystkim w detalu, a druga zaopatruje firmy cukiernicze, piekarzy i gastronomię. Po połączeniu powstanie firma mająca mocną pozycję lidera na krajowym rynku bakalii z blisko 22-proc. udziałem.
W połowie września zakończy się badanie kondycji obydwu firm (due dilligence). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to połączenie powinno nastąpić w I kwartale 2009 r. Cały majątek Atlanty trafi do Bakallandu, a w zamian jego akcjonariusze otrzymają nowe akcje. Będą mieć do 22,2 proc. głosów na walnym zgromadzeniu Bakallandu.
Ceny bakalii na naszych półkach zależą głównie od zbiorów w takich krajach jak Turcja, Grecja czy Iran oraz kursów walut. Co czeka nas w najbliższych miesiącach? - Powinny potanieć orzechy, a podrożeć figi i morele - przewiduje prezes Marian Owerko. Z innych spożywczych specjałów nie powinny pójść w górę ceny szlachetnej oliwy i oliwek, które coraz częściej pojawiają się na polskich stołach.