Europarlamentarzysta przedstawił w piątek główne tezy przygotowanej pod jego kierownictwem analizy "Nowa Europa. Raport z transformacji". Zostanie on w całości zaprezentowany podczas czterodniowego XV Forum Ekonomicznego, które rozpocznie się 7 września w Krynicy. Rosati poinformował, że z oceny państw transformujących swoje gospodarki wyłączono Cypr i Maltę.
Państwa Europy Środkowej, które weszły do UE, przyspieszyły wzrost gospodarczy średnio z ok. 4 proc. rocznie, do 5 proc. rocznie. Źródłem tego przyspieszenia był przede wszystkim wzrost eksportu na rynki UE. Kraje te odniosły korzyści finansowe, otrzymując duże transfery pieniężne. Wszystkie poza jednym były beneficjentami netto z punktu widzenia przepływów finansowych – powiedział.
Tym jedynym krajem nie będącym beneficjentem netto były Węgry. Powodem były m.in. problemy w rolnictwie, gdzie pogorszyła się opłacalność po wstąpieniu do UE. Przed akcesją branża ta była chroniona, dlatego obecnie przegrywa w konkurencji m.in. z Polską.
Jak powiedział Rosati, kraje objęte analizą, w tym Polska, powinny kontynuować reformy strukturalne. Konieczna jest pełna reforma finansów publicznych, rynków pracy i dokończenie prywatyzacji. Przypomniał, że jednym z tematów rozmów panelowych podczas forum w Krynicy będzie likwidacja luki rozwojowej między "nową" i "starą" UE. Jego zdaniem, nowe kraje UE osiągną średni poziom rozwoju "Piętnastki" za ok. 30-40 lat.
Konieczne jest dokończenie prywatyzacji w takich branżach jak energetyka, wielka chemia i metalurgia, ponieważ na styku sektora publicznego i prywatnego rodzi się pokusa większych wpływów, co może być źródłem nieprawidłowości i korupcji – powiedział PAP Rosati. Jako przykład podał m.in. działania w PKN Orlen, którego sprawę rozpatruje obecnie komisja śledcza. Państwo powinno sprawować nadzór w postaci regulacji, a nie własności – podkreślił.
Raport stwierdza także, że równolegle do sukcesów ekonomicznych mieliśmy do czynienia w nowych państwach UE ze wzrostem napięć politycznych, czego wyrazem były kryzysy w większości państw Europy Środkowo-Wschodniej. W niektórych krajach, m.in. w Polsce, rządy zmieniały się nie w trybie normalnych wyborów, ale w trybie wcześniejszych przesileń. Najprawdopodobniej siły polityczne które wprowadzały te kraje do UE, przegrają najbliższe wybory parlamentarne na rzecz opozycji.
Według Rosatiego, mamy do czynienia z paradoksem syndromu akcesji. Osiągnięcie wielkiego sukcesu międzynarodowego, jakim jest uzyskanie członkostwa i osiągnięcie szeregu korzyści gospodarczych, przyspieszenie wzrostu, obniżenia bezrobocia wzmocnienie ogólne gospodarek, dokonywało się ramach pogarszającej się sytuacji politycznej – powiedział.
Raport podkreśla też różnice między nowymi krajami UE, a także innymi państwami dążącymi do integracji, jak m.in. Bułgaria i Rumunia oraz państwami Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP). Podczas gdy w krajach Europy Środkowo-Wschodniej wzrost gospodarczy wynikał z otwarcia na rynki UE i z wcześniejszych reform, wzrost gospodarczy w takich krajach WNP jak Rosja, Kazachstan i Azerbejdżan był wynikiem głównie wzrostu koniunktury na rynku paliw i surowców. W sytuacji zmiany dobrej koniunktury możemy mieć do czynienia z bardzo znaczącym spowolnieniem wzrostu w tym regionie – powiedział Rosati.
Według niego, kraje WNP utrwalają także różniącą je od innych państw dominującą rolę prezydenta i jego administracji. Partie polityczne mają tam słabszy charakter, a większa jest rola grup nieformalnych, jak oligarchiczne grupy interesu, np. w Rosji, oraz szeroki zakres interwencjonizmu państwowego.
Jak powiedział Rosati, raport nie przewiduje w najbliższym czasie kolejnych kolorowych rewolucji, jak na Ukrainie i w Gruzji. Na zmianę na Białorusi trzeba będzie jeszcze poczekać – dodał.