Do końca kwietnia nie ma co marzyć o kupnie ciągnika. W wielu punktach sprzedaży nie ma też maszyn rolniczych.
W Grene Bydgoszcz klientów pytających o traktory i maszyny rolnicze odsyłają z kwitkiem. - W związku z tym, że rolnicy tak chętnie korzystali z SAPARD-u, a także z powodu wprowadzenia od maja 22-procentowego VAT-u, producenci ciągników i maszyn nie nadążają z realizacją zamówień - twierdzi Marek Rogowski, sprzedawca w Grene. - Dealerzy z całej Polski dzwonią i szukają ciągników u innych sprzedawców. Nawet fabryka zetorów w Brnie nie daje już rady. Zresztą w Polsce jest to samo. W grudziądzkiej Unii nie przyjmują nawet zamówień na maszyny.
Trzysta procent normy
- To co się dzieje, przerosło
nasze najśmielsze oczekiwania - twierdzi Janusz Borkowski, właściciel firmy
Krukowiak. - Pracujemy w dzień i w nocy, a i tak nie nadążamy z produkcją. W
porównaniu z marcem ubiegłego roku zapotrzebowanie jest o trzysta procent
większe.
- Zainteresowanie kupnem ciągników jest znacznie większe - przytakuje Genowefa Wieczorek z Autoryzowanej Stacji Sprzedaży i Obsługi Ciągników Ursus we Włocławku. - Przyjmujemy zamówienia, ale zrealizujemy je w maju.
Krukowiak także nadal przyjmuje zamówienia. - Chcemy zadowolić naszych klientów, więc będziemy wystawiać faktury i przyjmować zapłaty, a towar wydawać z poślizgiem - twierdzi Borkowski. - Sprawdziliśmy, jest to zgodne z prawem.
Unia przed Unią
- Nad wcześniejszym przyjmowaniem
zapłaty i późniejszym wydawaniem towaru musielibyśmy się zastanowić - mówi
Jerzy Bąk, dyrektor handlowy w Unii Grudziądz. - Gdybyśmy jednak przyjęli
zapłatę zanim wejdzie VAT na maszyny rolnicze, a potem musieli kupować droższe
materiały do produkcji, to chyba nie miałoby to sensu.
Producenci i sprzedawcy maszyn rolniczych zdają sobie sprawę, że hossa może niebawem się skończyć. - Martwię się tym, co będzie po 1 maja - przyznaje Janusz Borkowski.