OPOLAGRA_2025
AgroShow_05_2025_Zielone

Problemy rolnictwa w wybranych krajach arabskich i muzułmańskich

10 sierpnia 2010
Tu zaczyna się sahara- giza. Choć wielu Arabów żyje na wysoce niegościnnych terenach, gdzie żaden Europejczyk nie wyobraża sobie nawet egzystowania przez dłuższy czas, ich rdzenni mieszkańcy zdołali się przez setki lat świetnie przystosować do warunków naturalnych. Skoro zaś tam żyją, oznacza to, że mają co jeść.

A skoro mają co jeść nawet na tych biednych terenach, gdzie często pieniądze i import praktycznie nie istnieją, muszą być rolnikami. I nie jest inaczej. Arabowie już od czasów starożytnych uprawiają w pocie czoła swoja ziemię, przezwyciężając susze i inne niedogodności natury.

Arabski potentat finansowy - Kuwejt 

Kuwejt to kraj o najwyższym budżecie na 1 mieszkańca (23 790 $) wśród państw arabskich, jeden z najbogatszych krajów świata. Gospodarka opiera się głównie na ropie naftowej i gazie ziemnym.

Warunki naturalne nie sprzyjają rolnictwu. Wprawdzie w ukształtowaniu przeważają niziny, ale kraj znajduje się w strefie klimatu zwrotnikowego suchego. Z racji pustynnego terenu ziemię uprawia się tu zatem w oazach oraz na terenach sztucznie nawadnianych - głównie zboża, palmę daktylową, drzewa owocowe (granaty, pomarańcze, banany), warzywa (pomidory, ogórki). Warto tu również odnotować skażenie środowiska w strefie wybrzeża i Zatoki Perskiej na skutek wojny z Irakiem w latach 1990-1991 (podpalenie kilkuset szybów naftowych).

Rolnictwo jest zatem bardzo słabo rozwinięte, właściwie statystyki nie pokazują jego udziału w tworzeniu produktu krajowego brutto. Użytki rolne zajmują tylko 7,7 % powierzchni kraju. Proporcje te wskazują na wysoki rozwój Kuwejtu. W kraju, w którym zarabia się fortunę dzięki ropie naftowej, nikt nie będzie za wszelką cenę próbował uprawiać roli w trudnych warunkach środowiska.

Blisko Europy – Liban

Liban to państwo, które bliskości Europie nie zawdzięcza tylko położeniu geograficznemu. Jest to kraj, w którym życie biegnie w sposób niewiele różniący się od tego w największych metropoliach Europy.

Klimat podzwrotnikowy śródziemnomorski, opady ok. 600-900 mm rocznie, łagodne temperatury (stycznia na wybrzeżu 13-14oC, lipca 27-28oC, temperatura poniżej zera sporadyczna) ułatwiły w Libanie rozwój sadownictwa (drzewa cytrusowe, jabłonie, winorośl, oliwki, banany). Uprawia się tu także pszenicę, jęczmień, tytoń, buraki cukrowe, ziemniaki, bawełnę. Dolinę rzeki Bekaa porastają rośliny narkotyczne – roczna wartość wyprodukowanych z nich używek przekracza 500 mln dolarów. Rolnictwo uległo jak cała gospodarka destabilizacji podczas wojny domowej w latach 1976-1989. Bywa również, iż nad doliną Bekaa przelatuje rój szarańczy, która potrafi w szybkim tempie przetrzebić całe zbiory.  

Biedny kraj rolniczy – Afganistan

Gdy władzę w Afganistanie przejęli w 1996 roku talibowie, aż do ataku USA w 2001 roku kraj przeżywał okres przeniesienia w czasy średniowiecza. Szerzenie zacofania propagowanego przez talibów jako właściwej drogi dla prawych muzułmanów uniemożliwiło państwu jakikolwiek rozwój, a nawet pogłębiło chaos gospodarczy, będący wynikiem wieloletnich walk wewnętrznych oraz z ZSRR.

Mimo tych niepewnych warunków Afganistan opiera się na rolnictwie. 68% ludności czynnej zawodowo to rolnicy, którzy zbierają pszenicę, jęczmień, kukurydzę, ryż, buraki cukrowe, winogrona, owoce cytrusowe, sezam, bawełnę, len, tytoń. W warunkach wojennych zajmowano się również uprawą opium. Wyjaśnienie tego faktu jest bardzo proste – opium było źródłem finansowania zbrojeń.

Rolnictwo napotyka tu jednak wiele przeszkód – ponad połowa powierzchni kraju znajduje się na wysokości ponad 2000 m (tam ciągle wieją też wiatry), klimat jest suchy, (na płd.-zach. skrajnie suchy; w pasmach Hindukuszu - wysokogórski, liczne lodowce). Tylko na północ od surowych gór Hindukuszu rozciąga się urodzajna równina, która obfituje w owoce i warzywa oraz pszenicę. Południowy ich skraj to głównie pustynie, gdzie temperatury są wysokie i gdzie szaleją gwałtowne burze piaskowe.  

Antyczne tradycje rolnicze – Egipt

Przy jakimkolwiek omawianiu Egiptu pod kątem jego antycznej struktury i funkcjonowania, zawsze mówi się o uprawie ziem wzdłuż Nilu, o tym, iż wylewy rzeki stanowiły swoisty wyznacznik czasu.

Egipt pozostał słabo rozwiniętym krajem rolniczo-przemysłowym (w rolnictwie pracuje 46% ludności czynnej zawodowo). Rolnicy zwani są fellachami, są biedni, a ich metody uprawy ziemi często przestarzałe. Rolnictwo i rybołówstwo tworzą 18% produktu krajowego brutto, choć grunty orne i sady zajmują zaledwie 2,6 mln ha czyli ok. 3% powierzchni kraju. Oczywiście nadal tereny te to głównie obszar wokół Nilu – 70% znajduje się w jego delcie a 20% w jego dolinie. Oprócz tych żyznych wybrzeży ziemie uprawia się także w zachodniej części wybrzeża śródziemnomorskiego i na półwyspie Synaj (na 1 mieszkańca przypada 0,05 ha). Dlaczego tylko tam ? Powodem jest zwrotnikowy, skrajnie suchy klimat. Rola wymaga więc stałego nawadniania, gdyż straty wody, która wyparowuje mogą osiągnąć nawet 70%. Gleby powstałe w wyniku sedymentacji zawiesiny niesionej przez Nil w czasie jego wylewów są coraz bardziej zasolone właśnie ze względu na niewłaściwie prowadzone nawadnianie. Poza tym w południowym Egipcie na Nilu zbudowano Hydrowęzeł Asuański, który wprawdzie umożliwia całoroczną żeglugę na rzece i likwidację niebezpieczeństwa powodzi, ale zmniejsza zasięg wylewów przez co zubaża gleby w dolinie w składniki mineralne i powoduje cofanie się delty. Plusem nawadniania jest za to fakt, iż w jego wyniku udaje się uzyskać nawet 3-4 zbiory rocznie. Ze względu na takie problemy z ziemią rolnictwo egipskie zużywa bardzo dużo nawozów.  

Na początku lat 70. Egipt osiągnął samowystarczalność pod względem produkcji żywności, ale w latach 1970-85 produkcja utrzymywała się na niezmienionym poziomie przy bardzo szybkim przyroście ludności (35 promili rocznie). Doprowadziło to do tego, iż konieczny stał się bardzo duży import żywności (w 1991 roku 7,8 mln ton zbóż).  Mimo problemów z rolnictwem Egipt uprawia z powodzeniem głównie zboża (4,6 mln t rocznie pszenicy, 2,9 mln t ryżu, 5,2 mln t kukurydzy), ale też rośliny strączkowe (groch, bób, fasola, soczewica), oleiste (sezam, orzeszki ziemne) i warzywa (cebula, pomidory, arbuzy). Z roślin przemysłowych najważniejsza jest bawełna (ok. 1,6% światowych zbiorów) i trzcina cukrowa (11,1 mln t). Prócz tego zbiera się pomarańcze, mandarynki (1,6 mln t), winogrona, banany, oliwki, figi. Egipt zajmuje 1. miejsce w świecie w zbiorach daktyli (610 tys.).  Egipt został nazwany przez greckiego historyka Herodota „darem Nilu”. Trudno się z nim nie zgodzić. 

Tereny pustynne – Sahara, Strefa Sahelu (Libia, Sahara Zachodnia, Mauretania, Maroko, Algieria, Egipt, Mali, Niger, Sudan, Tunezja, Senegal) 

Jedne z najbardziej nieprzyjaznych dla człowieka terenów na Ziemi – Sahara oraz przylegająca do niej Strefa Sahelu, zdają się nie być w żaden sposób powiązane z uprawą ziemi. Większość ludzi na wspomnienie o rolnictwie na Saharze prawdopodobnie skwitowałaby to uśmiechem. A jednak.

Ana Tortajada, napisała w swojej książce „Kobiety pustyni” o wizycie w saharyjskim muzeum: „Spośród wszystkich tych przedmiotów, najbardziej zaskoczył mnie jednak widok rozmaitych narzędzi rolniczych. Stałam dosłownie z otwartymi ustami, kiedy dotarło do mnie, że plemiona saharyjskie...uprawiały pustynię. Nikt nie posiadał ziemi na własność, ale po deszczach każda grupa-plemię czy gabita - siała jęczmień na graras, maleńkich poletkach w tych miejscach gdzie ziemia była uprawna, usytuowanych w niższych partiach terenu, gdzie woda i wilgoć utrzymywały się dłużej. Wielbłądy służyły wtedy jako zwierzęta pociągowe, orząc rolę.”

Oczywiście największym problemem dla rozwoju rolnictwa na terenach Sahary jest skrajnie suchy zwrotnikowy klimat i wszystko, co z nim związane.  Przede wszystkim w ciągu dnia temperatura dochodzi tu średnio do 45 stopni Celsjusza, podczas gdy nocą spada do –7. Opady roczne nie przekraczają z reguły 100 mm, nie ma też stałych rzek, występuje tu największe nasłonecznienie na świecie. Wieją także suche i gorące wiatry zwane chamsin i samum.

Mimo to od tysięcy lat ludzie uprawiają tu rolę. Stosują np. pewne metody nawadniania. Na Saharze libijskiej stosuje się ogromne deszczownie. Ich długie ramiona krążą po polach niczym wskazówki olbrzymich zegarów. Woda jest do nich pompowana z dużych głębokości. Rolnicy żyją także w nielicznych oazach. Tutaj uprawia się palmę daktylową, jęczmień, proso, warzywa, tytoń.

Rolnictwo opiera się tu na bardzo kruchych podstawach. Gdy w latach 1984-1985 w Strefie Sahelu nie spadła ani jedna kropla deszczu, nastąpiła wielka klęska. Rolnicy nie mogli uczynić nic, by uratować swoje skromne zasiewy. Prawie milion ludzi zmarło na skutek głodu i chorób, w Etiopii padła ponad połowa bydła. Powodów tej wielkiej tragedii było kilka:
-         trwająca dłużej niż zawsze susza
-         ochłodzenie wód Atlantyku (brak wilgoci oznacza brak chmur deszczowych)
-         wcześniejsze dobre, deszczowe lata wpłynęły na wzrost demograficzny – zmusiło to rolników do wyżywienia większej ilości ludzi, a zatem zwiększenia upraw – ziemia uległa wyjałowieniu
-         paradoksalnie także nowoczesne technologie odegrały tu negatywną rolę – ludzie kopiąc głębsze studnie, uzyskiwali więcej wody, hodowali więcej zwierząt, które wyjadając rośliny wpływały na wysychanie gleby

Sahara sprawia jeszcze jeden problem. Otóż pustynia ta wg niektórych geografów „rośnie”, obejmując swoje obrzeża, na których póki co ziemię uprawia się łatwiej. Stąd podejmuje się liczne, nawet dziwaczne kroki, by powstrzymać „pochód” pustyni:
-         sadzi się drzewa, by wiązały glebę nie pozwalając na jej wywiewanie i wypłukiwanie
-         wzdłuż krawędzi pól układa się kamienie, by gleba nie była zmywana przez wodę
-         niektórzy twierdzą, iż pomóc może też sadzenie...sztucznych drzew, na których liściach ma zbierać się wilgoć, która wyparowuje w ciągu dnia, chłodząc atmosferę
 
Oczywiście saharyjscy rolnicy to częstokroć koczownicy, którzy wędrują po bezmiarze pustyni z powodu szybkiego wyjałowienia gleby po uprawach oraz ze względu na tradycję – są to ludy wysoko ceniące sobie wolność, postrzegające całą Saharę jako ich ojczyznę. Jednak wraz z upadkiem imperiów kolonialnych powstało w Afryce wiele państw o sztucznych granicach i od tej pory nomadzi nie mogą już dowoli wędrować lub też wkraczają na teren innego kraju nieświadomie lub nielegalnie. Niestety, muszą to czynić, gdyż bez poszukiwania nowej ziemi wkrótce nie byliby w stanie nic wyhodować, co na pustyni oznacza częstokroć po prostu głód. Bywa też tak, że rolnictwo zmusza rodziny koczowników do rozdzielenia – typ nomadyzmu zwany transhumancją oznacza, że tylko pasterze ze stadami udają się w podróż, a ich bliscy pozostają w stałym miejscu zamieszkania, by uprawiać rolę.

Jak widać uprawa roli jest na tych terenach niezwykle trudna. Skrajnie niesprzyjające warunki naturalne, które uniemożliwiają także sprawne funkcjonowanie maszyn, nieprzewidywalne lata suszy, pośrednio także nieustalona sytuacja polityczna niektórych terenów (sprawa wyzwolenia Sahary Zachodniej) wpływają na utrudnienie rozwoju rolnictwa. Jednakże tak trudne warunki życia wpływają również na to, iż ludzie pozbawieni wyżywienia zmuszeni są do opracowywania technik jak najlepszego wykorzystania ziemi i podejmowania wysiłku jej uprawy.

POWIĄZANE

Każdy dzień w pracy to nowe wyzwania, które mogą mieć wpływ na nastrój. Nie zaws...

Wiadomo już, że są pewne czynniki, które sprzyjają długowieczności. Aby dożyć 10...

AleBrowar, jeden z pionierów kraftowej rewolucji piwnej w Polsce, uwarzył w rama...


Komentarze

  • Włodzimierz W
    12  lat temu
    Danuta Wnuk Ul. Gdańska 6c/16 06 – 230 Różan Różan dnia 24.09.2012r. Włodzimierz Wnuk Ul. Warszawska 50 06 – 230 Różan Sąd Najwyższy w Warszawie Plac Krasińskich 2/4/6 00-951 Warszawa POZEW List otwarty Dotyczy : kradzieży naszych oszczędności z książeczki systematycznego oszczędzania nr S 556190022233 w Powszechnej Kasie Oszczędności Bank Państwowy/ oddział w Przasnyszu. Nadmieniamy, że kradzieże z kont w Banku Amber Gold, Banku Śląskim , Funduszu Zadłużenia Zagranicznego i wielu innych w Polsce w ostatnim 20 leciu, to nic nie znaczące kradzieże w porównaniu z największą kradzieżą dokonaną na Narodzie Polskim za pomocą Powszechnej Kasy Oszczędności Bank Państwowy. Dokładne metody działania oraz część biorących udział w tych kradzieżach podajemy, jak niżej, opisując konkretne fakty i działania podejmowane przy dokonanej kradzieży oszczędności naszej rodzinie w Powszechnej Kasie Oszczędności Bank Państwowy / oddział w Przasnyszu, których do dnia dzisiejszego złodzieje nie chcą oddać. Wielkim kłamstwem obecnego P. Premiera Donalda Tuska, jak i pozostałych ministrów jest idiotyczne tłumaczenie, że nic nie wiedzieli o przygotowaniach do kradzieży ani w Amber Gold, ani w Banku Śląskim, ani w Powszechnej Kasie Oszczędności Bank Państwowy i pozostałych, jakie miały miejsce w ostatnim 20 - leciu w bankach polskich. Praktycznie każdego roku od 1989 roku do dnia dzisiejszego informowane były o kradzieżach z kont Polaków w bankach w Polsce organy ścigania takie jak: Komenda Główna Policji w Warszawie, Prokuratorzy Generalni Rzeczypospolitej Polskiej, Ministrowie Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej, Prezesi Rady Ministrów, Prokuratury Rejonowe i Okręgowe w poszczególnych miejscowościach, w których dokonywano kradzieży z kont Polaków oraz Sądy Okręgowe w tych miejscowościach. Powiadamiane również były takie instytucje jak Centralne Biuro Anty korupcyjne i Centralne Biuro Śledcze. O w/w kradzieżach z kont Polaków w bankach w Polsce powiadamiani byli również niejednokrotnie, osobiście na piśmie najwyżsi urzędnicy władz w Polsce, między innymi: obecny Premier P. Donald Tusk i świętej pamięci Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej P. Lech Kaczyński. 1. Sierpień 1989r., wrzesień oraz październik 1989r. osobiste przyjazdy do siedziby PKOBP/odział w Przasnyszu mojej Mamy Danuty Wnuk i prośby do Dyrektora oddziału o zwrot 10 – cio letnich oszczędności, jeżeli już nie chcecie, czy nie możecie świadczyć dalej swoich usług i trzymać naszych pieniędzy w swoim banku i wówczas z trzech książeczek zwrócono nam pieniądze bez należnych zgodnie z umową procentów i bez 20 % rekompensaty, którą wypłacało państwo wszystkim, a z czwartej oznajmiono, że wypłacą później, dlaczego nie od razu? Mówili, żeby się nie martwić, ale kontynuować wpłat Pani nie może , bo i tak książeczki likwidujemy i czy Pani chce kontynuacji, czy nie to i tak nie może , a pieniądze w najbliższym czasie zwrócimy. Niech się Pani nie martwi. Do dziś nie zwrócili. 2.Styczeń 1990r., lipiec 1992r. i maj 1994r. moje monity telefoniczne do PKOBP/ oddział Przasnysz z zapytaniem ile jest pieniążków na koncie naszej książeczki , co robicie z naszymi pieniędzmi i kiedy nam je oddacie, skoro od września 1989r. nie chcecie przyjmować wpłat, ani też oddać nam naszych oszczędności to co zrobiliście z naszymi pieniędzmi? W maju 1994r. spytałem już tylko, kiedy oddacie wreszcie zrabowane naszej rodzinie pieniądze. Jak nie oddacie nam pieniędzy sprawę skieruję do sądu. I pierwsze moje powiadomienie telefoniczne do Komendy Głównej Policji w Warszawie oraz Prokuratury Generalnej w Warszawie, że PKOBP/ oddział Przasnysz zrabowało nam nasze wieloletnie oszczędności i brak nam środków do życia, a oni nie chcą nam oddać naszych wieloletnich oszczędności. Z podśmiechiwaniem, nie wierzyli, jak to PKOBP ukradło wam pieniądze i co nie chcą oddać? Wówczas dla mnie to był szok. 3. 10 maja 1997r. złożyliśmy oficjalne pisemne powiadomienia o zrabowaniu naszych oszczędności do: Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej P. Leszka Kubickiego, Komendy Głównej Policji w Warszawie. Prokuratury Rejonowej w Przasnyszu. Komisji Sprawiedliwości Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Wówczas funkcja Prokuratora Generalnego była samodzielną instytucją. I równocześnie 10.05.1997r. złożyliśmy: ja z moją Mamą pierwszy Pozew w naszej sprawie w Sądzie Wojewódzkim w Ostrołęce. Odrzucono Pozew ze stwierdzeniem, że ja nie mogę być stroną w sądzie, bo książeczki zakładała moja Mama i nie ważne, że jest zapisane i w książeczce i w Umowie że dla mnie. 4. 13.07.1997r. przesłaliśmy mój Pozew z pismem i innymi załącznikami do Sądu Najwyższego w Warszawie, z prośbą o rozprawę sądową i wyznaczenie adwokata z urzędu, który by nas reprezentował, to wówczas na pewno łatwiej i szybciej mógłby sąd zakończyć sprawę i unikniemy nieporozumień, bo my nie mamy doświadczenia z wymiarem sprawiedliwości. 5. 24 lipca 1997r. następne powiadomienia do Prokuratury w Przasnyszu i Prokuratury Generalnej RP. Dlatego wezwano mnie na osobiste przesłuchanie do prokuratury w Przasnyszu. Następnie ponowne wezwanie i drugie moje osobiste stawienie się na przesłuchanie w Prokuraturze w Przasnyszu. Przesłuchań dokonywał z-ca prokuratora rejonowego prokuratury wojewódzkiej w Przasnyszu P. mgr Waldemar Osowiecki. 6. 06.08.1997r. z Sądu Najwyższego w Warszawie – Biuro Orzecznictwa, P. Danuta Modrzejewska - członek biura orzecznictwa przysyła do nas odpowiedź z wyjaśnieniem, że mamy złożyć Pozew do sądu I instancji z naszego okręgu, co jak widać zostało zrobione, ale P. Modrzejewska kazała nam go złożyć do Sądu Rejonowego w Przasnyszu, a nie do Sądu Wojewódzkiego, czy Najwyższego. Tylko nie sprawdziła, że sprawy od 20-tu tysięcy złotych wzwyż, według ówcześnie obowiązującego prawa, na rok 1997r nie mogą być rozpatrywane przez sądy rejonowe, jedynie przez wojewódzkie lub sąd najwyższy. Nie mogliśmy zrozumieć dlaczego tak postępują i w tym momencie nie domyślaliśmy się jeszcze, że to nie błędy a celowe mataczenie, zacieranie dowodów i tuszowanie dokonywanych kradzieży, by nie nabrało to rozgłosu i tysiące Polaków nie zaczęło składać Pozwy i nie próbowało odbierać swój przez lata gromadzony kapitał , który mogliby inwestować w gospodarkę Polski. 7.Nie było wyjścia złożyliśmy drugi Pozew 27.08.1997r. wraz z załącznikami do Sądu Wojewódzkiego w Ostrołęce , teraz złożyła moja Mama a mnie podała jako oskarżyciela posiłkowego. Do Pozwu załączyliśmy również Wniosek o przyznanie adwokata z urzędu, bo nie było nas stać na żadnego, gdyż ukradziono nam całe nasze oszczędności, a Mama miała nas czworo (swoje dzieci, które uczyły się w szkołach). Dlatego złożyliśmy też Wniosek o zwolnienie od kosztów sądowych. Wraz z w/w pismem z dn. 10.05.1997r. z dokładnie wyliczoną przez ekonomistę kwotą zrabowanych nam pieniędzy. Aj waj podniósł się w sądach niesamowity. Dopiero 14. 08. 1998r., tak jak widać z dokumentów, po roku knucia i planowania z premedytacją kolejnych przestępstw przysłano nam z Sądu Wojewódzkiego w Ostrołęce wezwanie niby do usunięcia braków : jakie wmawiano nam odrzucając złożony przeze mnie Pozew z 10.05.1997r. tj.: że ja nie jestem dla nich stroną i nie mogę być żadnym oskarżycielem nawet posiłkowym, tylko może Pan być jedynie pełnomocnikiem, napisali też że brak jest podania należnej nam kwoty. Niemożliwe by sędziowie w Polsce byli analfabetami? Bali się, że dwie osoby to Pozew zbiorowy? Nie domyślałem się, że po takiej nieczystej zagrywce będą mogli odrzucić nasz Wniosek o adwokata i wyeliminować jednego z oskarżycieli. Teraz dopiero zrozumieliśmy dlaczego tak dużo czasu potrzebowali i decydowali się na popełnianie przestępstw, by nie dopuścić do zapobiegnięcia największej kradzieży dokonanej na Narodzie Polskim, bo wówczas nie mogliby kraść w podobny sposób przez te ostatnie 20 lat, jak to zrobiono i robią w dalszym ciągu, a część Polaków miałaby na start swój własny kapitał i mogłaby tworzyć średni kapitał, co pozwalałoby w bardzo szybkim tempie rozwinąć gospodarkę Polski i Polska mogłaby stać się państwem niezależnym i niepodległym. Mogłaby pokazać innym krajom nową erę ustrojową demokratycznego państwa społecznościowego, daleką od dzisiejszego bezprawia i anarchistycznych rządów, budowanych z kanapowych partii. Dlaczego czuli się tak bezkarni? Natomiast szczegółowo wyliczona przez naszego ekonomistę kwota zrabowanych nam pieniędzy podana przez nas w załączonym do Pozwu w/w piśmie z dnia 10.05.1997r.– na sumę 702704,11 złotych dla nich jest niewielka i nie powinniśmy się domagać jej zwrotu. Jednak na łapówki wystarczało wówczas 5 tysięcy złotych i była to duża kwota. Opłaty za sprawę też chcieli około 1do 2 tysięcy i też była to spora dla nich kwota, której domagali się przez rok. Wezwanie niby to do usunięcia braków podpisał Przewodniczący Wydziału Cywilnego SSW Jerzy Dymke. Nieoficjalnie jednego razu na korytarzu w budynku sądu jakiś Pan nam podpowiedział, że jakbyśmy połowę wydali na łapówki to sprawa by się odbyła i na pewno zwrócą nasze pieniądze, ale nie wiadomo czy tyle co się nam należy. Raczej to nie był P. Jerzy Dymke , chociaż teraz nie jestem tego pewny, nigdy go nie widziałem. W każdym razie, dlaczego P. sędzia J. Dymke , udawał idiotę, skoro prokuratura z Przasnysza informowała zarówno sąd jak i nas, co się dzieje z naszymi pieniędzmi, kto je ukradł z PKOBP i jaka jest kwota na naszym koncie i prokuratura do nas potwierdziła, że w PKOBP/ oddział Przasnysz celowo nam ukradli pieniądze i dobrowolnie nie chcą oddać. Dalej prokuratura działała równolegle z sądem i powiadamiała sąd o swoim śledztwie. Nas też bardzo ciekawiło, kto stoi za tymi kradzieżami, ale do dnia dzisiejszego prokuratura nie potrafiła, lub nie chciała, albo jej nie kazano tego ujawniać. Natomiast adwokata nam nie przyznano. Nawet najgorszym mordercom przed wykonaniem na nich wyroku śmierci nie odmawia się adwokata. Za kogo nas uważali i uważają? 8.08.11.1997r.Na posiedzeniu niejawnym P. sędzina SSW Marianna Kwiatkowska wydała postanowienie, by odrzucić nasz Pozew z powodu, iż nie podaliśmy nazwy ulicy PKO BP w Przasnyszu, o ustalenie której prosiliśmy wcześniej zarówno prokuraturę, jak również policję i sąd. Prokuratura powiadomiła zarówno nas, jak i sąd, iż jest to ulica Gomulickiego 12. Ja miałem pisma z PKOBP/odział Przasnysz z 1994 roku z nazwą ulicy Ciechanowska 12, dlatego prosiliśmy sąd i prokuraturę o dokładne ustalenie siedziby , jak i nazwy PKOBP/oddział w Przasnyszu, bo każdego dnia mogli to zmienić, a zarówno prokuratura, jak PKOBP i sądy prowadziły z nami korespondencję, nie podając adresu oskarżonego, tj.: PKOBP/odział Przasnysz. A z tego co widać sądy i prokuratura specjalnie przeciągały sprawę ponad rok, by można zmienić w tym czasie nazwę i adres PKOBP/oddział w Przasnyszu. A jak sami pisemnie potwierdzili, nie chciało im się lub im zakazano wezwać do wyjaśnień , czy przesłuchać zgodnie z obowiązującym do dnia dzisiejszego prawem oskarżonego, tj. dyrekcję PKOBP/oddział w Przasnyszu. A jak wynika nawet z ich niby Wezwania do uzupełnienia, to kazali nam ich przesłuchiwać. Czy ci ludzie byli i są przy zdrowych zmysłach? Jak nie potrafiła sprawdzić , która z dwóch nazw ulicy jest aktualna Policja całego państwa polskiego, cała prokuratura Rzeczypospolitej Polskiej i wszystkie sądy w Polsce to powinni poprosić o pomoc Interpol, a nie nam samym nakazywać ścigać i przesłuchiwać bandytów i złodziei. My wówczas nie myśleliśmy, że tak mogą zrobić? To też celowe przestępstwo. Obecnie stosowane nagminnie przez oszustów ( Amber Gold też już planowali zmienić nazwę i adres po dokonanych kradzieżach, ale nie zdążyli)? Jednak mają obecnie lepsze wyjście – ogłosili upadłość. I jak już dobrano się im do tyłka, to nawet zaczęli postępować uczciwie z ludźmi, wydając oświadczenie , że „wypowiadają Umowy klientom i wszystkim klientom zwrócą pełną kwotę kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia Umowy, a o wypłacie środków będą informować listownie”. Nam nie podano zmian adresu , nawet jak likwidowano Powszechną Kasę Oszczędności Bank Państwowy to też nas nie poinformowano, pomimo że sprawa z PKOBP była już w tym czasie w sądzie. Nie ogłoszono też ani upadłości PKOBP, ani PKOBP, czy firma, kancelaria ją reprezentujące, a nawet Ministerstwo Skarbu Państwa i Rząd Rzeczypospolitej Polskiej będące właścicielami Powszechnej Kasy Oszczędności Bank Państwowy nie wypowiedzieli nam do dnia dzisiejszego Umowy. Czyli do dnia dzisiejszego, ktoś operuje naszym kontem i korzysta ze zgromadzonych na nim pieniędzy. albo przelał je na swoje. Zarówno PKOBP, jak i prokuratury to potwierdziły na piśmie i do dnia dzisiejszego, jak wynika z powyższych dokumentów i dowodów nic podobno się nie zmieniło i nasze pieniądze są, tylko kto nimi operuje nie podają? I gdzie są sprawcy tej kradzieży, której pomimo że zaangażowane do jej ścigania były i są od ponad 20 lat wszystkie możliwe organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości w Polsce, łącznie z rządem Polski do dziś nie wykryto? Czyżby to wśród nich byli sprawcy, skoro nigdzie indziej ich nie znaleziono i dlatego nikt nie został ukarany, a nam nie oddano oszczędności życia mojej Mamy do dnia dzisiejszego? I dlatego to zastraszanie mojej osoby, gdy ujawniam tę zbrodnię? Muszę przyznać, że w porównaniu z kradzieżami w Powszechnej Kasie Oszczędności Bank Państwowy, to wy z Amber Gold nic złego nie zrobiliście. Jesteście Gold Chłopaki. Co tam parę set osób okradzionych na około 400 milionów złotych (PLN). Dwóch starszych okradzionych emerytów rozchorowało się i trafiło do szpitali. Po kradzieżach w PKOBP tysiące odbiera sobie życie, matka topi specjalnie dwójkę swoich dzieci a potem sama się topi, bo nie widzi możliwości jak żyć dalej, kilku mężczyzn w sile wieku – ojców polskich rodzin popełnia samobójstwo i odbiera sobie życie wieszając się, bo nie może znieść krzywdy wyrządzonej swoim rodzinom i dzieciom, gdy oni patrząc na to nie mogą ich w żaden sposób bronić , ani im w żaden sposób pomóc. Młodzi dwudziestolatkowie, z rodzin które wówczas okradziono, tacy jak ja w tamtym okresie tracą sens życia w takim kraju i część z nich odbiera je sobie na różne sposoby, nawet poprzez celowe wypadki drogowe, w których giną również osoby niewinne , nie mające pojęcia o tych kradzieżach i o tym co tamtym zrobiono, a część z nich na stałe opuszcza Polskę. Ja i moja Mama szukając namiastki prawa i sprawiedliwości w Polsce przez okres 20 lat doznajemy wielu upokorzeń , wyśmiewania, zastraszania. Cała rodzina przeżywa wieloletnią gehennę. Dumny jestem , ze swojej Mamy i rodzeństwa, że nie załamali się i przeżyli, i żyją uczciwie, i tak dużo osiągnęli w tak trudnych dla nas latach, i są wartościowymi obywatelami Polski, i nie stali się takimi przestępcami, o których piszę w tym Pozwie. Piszę to w tym Pozwie , bo nie powiedziałem IM tego osobiście, a nawet gdybym chciał to zrobić nie chcieliby słuchać, a tak nie mają wyjścia – przeczytają. Wówczas nam nawet przez myśl nie przeszło, że zmiana nazwy ulicy, a potem nazwy banku i jego likwidacja były celowe, bo to najlepszy sposób dla zatarcia śladów po przestępcach i zbrodniach- największej ekonomicznej zbrodni na narodzie polskim w historii naszego kraju. Ponadto Mama wysłała Wyjaśnienie i Oświadczenie 17.09.1997r. potwierdzając , iż osobiście dostarczyła Uzupełnienie wraz z dodatkowymi dokumentami. To też nic nie pomogło. Pani udała durnia i napisała, że nie dotrzymano 7 dniowego terminu od wezwania z dnia 14.08.1998r. Jak te trzy daty, jak również data złożenia Pozwu 27.08.1997r. mają się do siebie i gdzie tu jest jakieś 7 dni? Szczyt debilizmu lub celowe zwlekanie i nie dopełnianie obowiązków, nawet kosztem z premedytacją popełnianych kolejnych przestępstw w celu zatuszowania najgorszego. 9.15.11.1997r. Wysyłamy Powiadomienie o szeregu przestępstwach związanych z kradzieżami w PKOBP/oddział Przasnysz oraz przestępstwach związanych z naszą sprawą do Prokuratury Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej w Warszawie. Jak stwierdziła Prokuratura z Przasnysza oraz Centrala PKOBP z Warszawy wszystkie pieniądze spływały do centrali w Warszawie. Gdzie dalej płynęły i co się z nimi działo wiedzieli tylko Dyrektorzy centrali i przedstawiciele Rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Z tego co usłyszeli w oddziałach chodziły tylko plotki, że władze chcą doprowadzić PKOBP celowo do upadłości i przejąć w prywatne ręce. Tę samą metodę działania zastosowano później przy likwidacji i prywatyzacji fabryk, stoczni, cukrowni, kopalń, telewizji, energetyki , itd. Nie było i nie wiem czy są dzisiaj instytucje kontrolne banków i przepływu gotówki przez banki w Polsce. Dlatego kradziono także oszczędności osób prywatnych, bo wiedzieli, że winnych i tak nie ukarzą. Dlatego i Pan Wojciech Pykało - z-ca Dyrektora Oddziału Regionalnego Centrali PKOBP oznajmił, jak i prokuratury, że PKOBP nie musi i nie będzie informować właścicieli pieniędzy, którzy u nich je zdeponowali, o tym co się z nimi robi. A w celu zatuszowania kradzieży , jak się będą upominać, jak w naszym przypadku, dokonywali z premedytacją wszelkich nie do pomyślenia fałszerstw, niszczenia Umów, książeczek bankowych, zastraszeń właścicieli kont, a nawet posuwali się do zabójstw, jak nie mogli w sposób pośredni to poprzez morderstwo bezpośrednie. Najpopularniejsze były to środki farmakologiczne, które nie zawsze musiały zabić. Wystarczyło, że doprowadzały do przewlekłych długotrwałych dolegliwości, a niewygodny klient sam nie dość, że nie miał siły ujawniać przestępstw i szarpać się z dobrze zorganizowanymi przedstawicielami mafii. To był na jakiś czas wyeliminowany z normalnego życia i pracy. W większości przypadków doprowadzało to takie osoby do popełnienia samobójstwa, co potwierdzają „czarne kroniki policji” oraz statystyki policji. Potwierdzili to również św. pamięci generał Papała i św.p. gen. Petelicki oraz żyjący jeszcze „ Masa”. W naszym przypadku P. Wojciech Pykało z centrali PKOBP w Warszawie oraz w/w w Pozwie prokuratorzy zmieniali swoje wyjaśnienia kilkakrotnie celowo, dla niedopuszczenia do ujawnienia tych na wielką skalę kradzieży. Dlatego w ostatecznych podpisali się pod oszustwem , iż podobno zaprzestaliśmy sami wpłacania na konto przez 6 miesięcy i zrzekliśmy się zwrotu naszych oszczędności, gdy po upływie 6 miesięcy przerwy PKOBP/oddział Przasnysz informowała swoich klientów i rzekomo nas również i jak stwierdzili tylko jedyny raz, podobno w marcu 1990r., ale pogubili te powiadomienia i ich nie mają. A tu się okazało, że przysłali do nas nie raz tylko dwa razy i to wezwania. Wezwania PKOBP do likwidacji mojej książeczki i trzech takich samych książeczek mojego rodzeństwa pierwsze z września 1989r. adresowane na moją Mamę. I zwrócono wówczas oszczędności tylko z trzech książeczek mojego rodzeństwa o setki tysięcy za mało, nie doliczając należnych za ostatni okres procentów zgodnych z umową oraz nie doliczając 20% rekompensaty, jaką zatwierdził wówczas Rząd Rzeczypospolitej Polskiej. I drugie z 24 maja1994r. adresowane już osobiście do mnie, a nie do Mamy, czyli byłem jednak stroną. Stwierdzono również , iż Mama założyła jedynie jedną książeczkę tylko dla mnie w 1983r., my zaś przedstawiliśmy dokumenty założenia czterech wraz z potwierdzeniami pierwszych wpłat na każdą z nich z grudnia 1982r. Pan Wojciech Pykało i prawnicy PKOBP popełnili kolejne przestępstwa, dlaczego? Karalne prawem polskim zarówno obowiązującym wówczas, jak i teraz, a także międzynarodowym. Czwartego wyjaśnienia żaden z nich już nie napisał do dnia dzisiejszego, a za dotychczasowe fałszywe zeznania, celowe utrudnianie śledztwa i współudział w kradzieżach na wielką skalę poprzez zacieranie śladów i krycie bezpośrednich złodziei do dnia dzisiejszego nie wezwano ich nawet na przesłuchanie. Ponadto w tych ostatecznych pisemnych wyjaśnieniach napisali, że przenieśli w sierpniu 1989r nasze pieniądze na tzw. konto nie oprocentowanych rachunków nieczynnych. To kiedy raz sierpień 1989r. a raz marzec 1990r.i tylko raz , jedyny raz jak napisali, jednak daty wymieniają dwie różne. Nie wiem do dziś , czy takie konta istniały i istnieją i na podstawie jakiego prawa, bo ja nie mogłem znaleźć, a PKOBP do dziś nie chce lub nie może, albo nie potrafi odpowiedzieć. Czyli to też oszustwo przy którym wysiadacie Amber Gold, u was nie było żadnego przestępstwa nie dajcie się wrobić. Co Wy żeście ukradli, prawie nic. Zobaczcie jak wasi rodzice i ich koledzy kradli i za to dostawali jeszcze nagrody, a was chcą ukarać. W wezwaniu z 24.05.1994r. ponownie nakazują stawić się z oryginałem książeczki, bo chcą jak napisali naliczyć należny procent. Jak to wezwanie się ma do dotychczasowych wyjaśnień i zeznań prokuratury? Jednak , gdy zadzwoniłem i spytałem się ile tego procentu naliczyliście i jaką kwotę chcecie nam zwrócić , otrzymałem odpowiedź , że nie wiedzą , ale powinni doliczyć kwotę w granicach około 3 tysięcy złotych. Odpowiedziałem , że zgodnie z umową i najniższym oprocentowaniem według Narodowego Banku Polskiego jest to kwota ponad 3 milionów PLN (złotych), a jeszcze naliczany jest zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego współczynnik inflacji. Znowu zostałem wyśmiany. Poprosiłem więc o przysłanie na piśmie co się dzieje z naszymi oszczędnościami i ile nam chcą teraz zwrócić skoro nakazują likwidację, i dlaczego nie przyjmujecie naszych wpłat, skoro dalej książeczki nie chcecie zlikwidować i nie oddajecie nam naszych pieniędzy? Jak to się ma do Postanowień i oświadczeń Prokuratora Osowieckiego i Świeczkowskiego oraz pisemnego oświadczenia P. Pykało, że od marca 1990r. przeniesiono nasze pieniądze na tzw. konto nie oprocentowanych rachunków nieczynnych? Do dnia dzisiejszego w tej sprawie żadnego pisma do nas nie przysłano. Ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego? Oświadczono na piśmie , że dokonano denominacji naszych oszczędności na nie oprocentowanym koncie rachunków nieczynnych, wcześniej deklarując, że na tym koncie nie mogli dokonywać żadnych operacji choćby nawet chcieli i dlatego nie naliczali należnego oprocentowania według zawartej Umowy, ani współczynnika inflacji. Z pisemnych wyjaśnień P. Z-cy prokuratora prokuratury wojewódzkiej w Przasnyszu Waldemara Osowieckiego i P. Pykało z centrali PKOBP w Warszawie wynikało, że denominacja została przeprowadzona w 1989r. Kto wiedział o takich kradzieżach już 6 lat wcześniej przed denominacją? I jak to możliwe, skoro denominacja zgodnie z aktem prawnym wydanym przez rząd polski obowiązywała od stycznia 1995r. do końca grudnia 1996r., a wszelkie operacje denominacji na kontach, książeczkach i gdziekolwiek w Polsce zgodnie z obowiązującym prawem można było dokonać i dokonywano dopiero na koniec grudnia 1996r. Dlaczego więc przyznali się na piśmie jeszcze do tego przestępstwa? I cały czas mnie nurtuje od kiedy i kto wiedział o denominacji w Polsce i kto na tym jeszcze kradł? Mogli to być jedynie najwyżsi przedstawiciele ówczesnego rządu i ministrowie , którzy się tym tematem wówczas zajmowali i ci komu te wiadomości przekazywali. Od kogo ci co dokonali bezpośredniego przestępstwa na mojej rodzinie dowiedzieli się o denominacji już w 1989r.? Czy ktoś to wie i może wytłumaczyć? Mogę się założyć, że teraz powiedzą , że to pod wpływem pomroczności jasnej oraz choroby filipińskiej, a co pisali, już teraz nie wiedzą, bo im kazali tak napisać, a oni mieli kurzą ślepotę . To nowa zaraza, którą teraz będą tłumaczyli się przestępcy, złodzieje i właściciele banków. Jeśli cokolwiek zeznają , bo stwierdzą , że obowiązuje ich tajemnica bankowa. Ale kraść mogli i mogą nawet w tajemnicy. 10. 15.01.1998r. Nakaz z Prokuratury Rejonowej w Przasnyszu, podpisany przez z-ca prokuratora mgr Waldemara Osowieckiego o niezwłoczne dostarczenie przeze mnie do Prokuratury oryginału książeczki systematycznego oszczędzania, pomimo że na osobistym pierwszym przesłuchaniu dostarczyłem kserokopię i oryginał pokazałem trzymając w ręku, w celu poświadczenia za zgodność z oryginałem. Jak mnie wezwali na drugie przesłuchanie, nie rozumiałem po co i nie zabrałem ze sobą oryginału książeczki, ani żadnych innych oryginalnych dokumentów, tylko kserokopie, bo bałem się że mi je zabiorą, a jak nie będę chciał oddać prawdopodobnie spałują i przymkną. Jednak napisałem dodatkowo oświadczenie, że oryginały wszystkich dokumentów okażę w sądzie na rozprawie sądowej. Jak widać moje obawy jako 19 latka były wówczas słuszne. Natomiast na pytanie, czy przesłuchano już Dyrektora PKOBP oddział Przasnysz i Dyrektora Centrali PKOBP odpowiedziano, że ich nie potrzeba przesłuchiwać. Do dziś mnie zastanawia , dlaczego mnie tak kilkakrotnie przesłuchiwali, a ich w ogóle nie trzeba było przesłuchać? 11. 01.02.1998r. kserokopie Pozwów wraz z załącznikami otrzymuje Rzecznik Praw Obywatelskich Rzeczypospolitej Polskiej. Odpisał, iż nie zajmuje się Polakami i ich sprawami . Sprawdźcie sami, kto wówczas sprawował tę funkcję i dlaczego odmówił przynajmniej powiadomienia organów ścigania, nie mówiąc już o podjęciu swoich podstawowych obowiązków wynikających z zajmowanego stanowiska. 12. Po kilku Zażaleniach i Odwołaniu do Sądu Apelacyjnego w Warszawie Sędziowie: SSA Zbigniew Cendrowski, SA Jadwiga Siwek, SA Maria Cyran, na posiedzeniu niejawnym, w dniu 12 luty 1998r. wydają Postanowienie, iż należy przeprowadzić proces sądowy. 13. W dniu 16.03.1998r. informuję , że oryginał książeczki dostarczony będzie wraz z oryginałami wszystkich dokumentów dotyczących zrabowania naszych oszczędności na rozprawę sądową do sądu. P. mgr Waldemar Osowiecki dnia 24.07.1997r. wydaje Postanowienie z Wyjaśnieniem umorzenia dochodzenia. Następnie przedkłada wyjaśnienia w dniu 03.07.1998r. całkowicie niezgodne z tymi jak w wyżej Postanowieniu oraz niezgodne z tymi, jakie składa Centrala PKOBP z Warszawy podpisane przez Pana Wojciecha Pykało. Dlaczego P. Waldemar Osowiecki zmienia swoje wyjaśnienie po upływie roku na zupełnie inne, dokonując w nim celowych oszustw? Czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć dlaczego dopiero po roku zmienia wyjaśnienie i popełnia szereg przestępstw? W międzyczasie zmieniono również prokuratora generalnego i połączono dwie oddzielne instytucje i funkcje w jedno Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości RP w jednej osobie. Czy to też miało utrudnić ujawnienie omawianych kradzieży, czy może jeszcze innych ? 14. Dnia 09.09.1998r. Prokurator Rejonowy Prokuratury Wojewódzkiej w Przasnyszu mgr Bożydar Świeczkowski, przypieczętował szereg przestępstw , potwierdzając że ma w nich swój współudział i wydaje kolejne Postanowienie o umorzeniu dochodzenia, z wyjaśnieniem, że nie po to ukradli pieniądze by teraz je oddawać i możesz nam Pan naskoczyć, a prawda i prawo to już w ogóle go nie interesuje. 15. Wrzesień 1998r. Prokurator Prokuratury Wojewódzkiej w Ostrołęce, Kierownik sekcji – mgr Maria Hajto - Gwóźdź wydała nakaz przeprowadzenia procesu sądowego. Na nakazie jest niniejsza data bez zapisu dnia, czyżby była tak oburzona dotychczasowymi zaniedbaniami i nie wykonywaniem podstawowych obowiązków przez swoich kolegów po fachu? Jednak jej też kazali naskoczyć i nie posłuchali. Do dziś nakazu nie wykonali. 16. Natomiast w Sądzie Apelacyjnym zmieniono po przeanalizowaniu dokonanych przestępstw i knuciu przez okres teraz już dwóch lat skład na: SSA K. Gonera, SSA K. Karolus- Franczyk, SSO J. Stopczyński. I ten skład w dniu 06.01.1999r. wydaje Postanowienie na posiedzeniu niejawnym, że nie wolno dopuścić do rozprawy sądowej i należy natychmiast umorzyć sprawę bez postępowania procesowego. Nie wolno dopuścić , by o niniejszej kradzieży dowiedziało się Polskie Społeczeństwo, bo już nic nie będziemy mogli ukraść Polakom, bo będą bronić swojej prywatnej , jak i społecznej własności. Jak myślicie Polacy, czy popełniali te przestępstwa bez korzyści i dla dobra Narodu Polskiego? 17.06.03.1998r. Zażalenie do Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej Pani Hanny Suchockiej. Pisemna odpowiedź z kancelarii Pani Minister z nakazem przeprowadzenia postępowania procesowego naszej sprawy. Do dnia dzisiejszego nie możemy doczekać się na ten proces sądowy. Sędziowie z sądów: wojewódzkiego w Ostrołęce oraz apelacyjnego i najwyższego w Warszawie, oświadczyli, że Pani Minister i Prokurator Generalny H. Suchocka może sobie nakazywać, ale nie im sędziom sądowym. Czyżby według nich Pani Minister i Prokurator Generalny pracowała w kwiaciarni? 18. Sierpień 2005r. – Prokurator Barbara Sznajder prowadzi śledztwo i też jej śledztwo skończyło się niepowodzeniem. Podaję , bo może ona coś wiedziała, ale też jej nakazano milczenie? 19. 04.10.2005r. Wysłałem Powiadomienie - list otwarty ode mnie o kradzieżach w PKOBP i w innych bankach w Polsce i otrzymał go Pan Premier RP Donald Tusk. Prosiłem go o przekazanie naszej sprawy właściwym organom ścigania i sądom. I później drugie w dniu 29.11.2007r. otrzymuje również P. D. Tusk ode mnie. Wiecie Państwo jaką dostałem odpowiedź. Żadnego pisma, ale SMS-a, nawet dwa z biura P. Donalda Tuska, ale nie interesowały ich kradzieże , ani w PKOBP, ani w żadnym innym banku w Polsce. Zapytajcie Pana Premiera , co w tej sprawie było dla niego ważniejsze , skoro ani organy ścigania , ani ja nigdy nie dowiedzieliśmy się jak w tym temacie działa P. Premier? 20. 01.08.2005r. Składamy Skargę do Instytutu Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej wraz z 20 załącznikami przedstawiającymi dotychczasowe zbrodnie związane z wyjaśnieniem kradzieży naszych oszczędności. Podobno nasze dokumenty dostały nóg i po kilku latach opuściły Instytut Sprawiedliwości i nie mogą ich znaleźć do dziś, jednak zaginięcia nikt nikomu nie zgłosił. 21. 28.10.2005r. Podobne powiadomienie o kradzieżach w PKOBP i w innych bankach w Polsce otrzymuje św. pamięci Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Pan Lech Kaczyński, również z prośbą o przekazanie właściwym organom ścigania i podobnie nic nie dowiedziały się , ani organy ścigania , ani my nie dostaliśmy żadnej wiadomości od św. p. P. Prezydenta. Jego nie musicie już o nic pytać. Skrycie myślałem, że przekaże te dokumenty swojemu bardziej walecznemu i dociekliwemu bratu bliźniakowi. Nie wiem , czy to zrobił, ale Pana Jarosława Kaczyńskiego można jeszcze o to zapytać. On był podobno Ministrem Sprawiedliwości. 22. W między czasie dochodzi do prywatyzacji Powszechnej Kasy Oszczędności Bank Państwowy. Powstają na jej majątku Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski oraz PKO S.A., które prosperują z zyskiem do dziś. I może inne , ale nie będę dochodził, bo to tak na marginesie bu uświadomić, jak potężna i bogata była Powszechna Kasa Oszczędności Bank Państwowy w Polsce, skoro po takim rozkradzeniu, jeszcze można ją było podzielić i stworzyć kilka mniejszych, które po sprzedaży do dnia dzisiejszego przynoszą zyski. A bogate prywatne banki, nawet bogatsze niż Amber Gold upadły. Ślad po Powszechnej Kasie Oszczędności Bank Państwowy tym bardziej miał być zatarty bezpowrotnie. Wy z Amber Gold widzicie jak się sprawę załatwia. Może jeszcze zdążycie sprzedać bank, po co ogłaszacie upadłość i chcecie oddawać zrabowane pieniądze ich właścicielom? 23. 17.03.2006r. Składamy kolejny Pozew wraz z sześcioma załącznikami do Sądu Okręgowego w Ostrołęce i do wiadomości Ministerstwu Sprawiedliwości i Prokuraturze Generalnej imiennie do Pana Zbigniewa Ziobro. Pozwy przepadają bez wieści w powyższych instytucjach. 24. 08.05.2006r. Prokurator Rejonowy Artur Folga oświadcza na piśmie, że prokuratura stwierdziła kradzież naszych oszczędności, ale korzystanie z usług PKOBP przynosiło tylko korzyści, jak widać nie dla wszystkich. A to że wam ukradli akurat oszczędności to nie jest kradzież i nie oddamy wam. I cokolwiek napisali by prokuratorzy W. Osowiecki, czy Bożydar Świeczkowski. Nawet najgorsze , kłamstwa, czy idiotyzmy to będzie zgodne z prawdą, bo my mamy nie dopuścić do wyjaśnienia tej zbrodni i przysłowiowo mamy ukręcić łeb tej sprawie. 25. 10.10.2006r. Wiceprezes Sądu Okręgowego w Ostrołęce Pani Lucyna Bąk przesyła nam informację , że w sądzie nie ma żadnych akt naszej sprawy prowadzonych przez okres tylu lat. Nie docierało do mnie co się stało z aktami nie zakończonej sprawy, które nawet po zakończeniu powinny być w archiwach minimum 10 lat, zgodnie z ustawą o archiwizacji dokumentów, a spisy spraw praktycznie powinny być w archiwach na stałe ( na wieki) i pisze się do nas , że nie ma żadnego śladu z naszej, przez wiele lat prowadzonej i nie zakończonej sprawy. 26. Zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej o przestępstwach w Sądzie Okręgowym i niszczeniu w tym sądzie akt spraw związanych z kradzieżami w Powszechnej Kasie Oszczędności Bank Państwowy. Odpowiedź Prokuratora Prokuratury Okręgowej Pani Iwony Bukowskiej- Bialik, że sprawę zbada i żadnych informacji do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy. Może ona coś wie, ale i ją nakłonili do milczenia? 27. 05.11.2006r. Kolejny złożony przez nas Pozew do Sądu Okręgowego w Ostrołęce o zwrot skradzionych nam naszych oszczędności. Zostaje podobno skradziony przez nieznanego sprawcę , i przepada bez śladu jak poprzednie. 28. 04.12.2006r. Kolejny Pozew do sądu okręgowego w Ostrołęce o zwrot skradzionych nam oszczędności. 29. Przyszło mi na myśl, że aby zatrzeć ślady zbrodni w PKOBP, a pewnie i innych osoby w nie zamieszane doprowadziły do zmian nazwy Sądów, by móc śmiało niszczyć archiwa i akty spraw w tych sądach, a potem odpisywać właśnie, że teraz sąd inaczej się nazywa i nigdy takiej sprawy w nim nie prowadzono, nawet jak adres pozostał ten sam. Co za zbrodni dokonuje się w Rzeczypospolitej Polskiej i czemu to służy? 30. 02.09.2006r.Zawiadomienie wraz z załącznikami i zapytaniem , kto stoi za w/w zbrodniami, że tak uporczywie się je kamufluje i tak zażarcie nie dopuszcza nawet do próby ich wyjaśnienia, przesłany imiennie do Ministra Sprawiedliwości I Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. Bez odpowiedzi, czy celowo? To może on , a nie Pani Suchocka zajmował się komponowaniem bukietów, tylko ciekawe jakich? 31. 04.01.2007r. Kolejne Zażalenie z Ponagleniem otrzymują: - Sąd Okręgowy w Ostrołęce - Sąd najwyższy w warszawie - Prokuratura Krajowa w Warszawie - Prokurator Generalny RP 32. 31.01.2007r. Kolejne Zażalenie z Ponagleniem do Sądu Apelacyjnego w Warszawie o rozprawę sądową , którą zapewnia podstawowe prawo Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej Art. 45, pkt1. Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. Dlaczego nam nawet tego zabroniono? 33. 22.03.2007r. po przekazaniu zbadania naszej sprawy Pani Prokurator Prokuratury Rejonowej w Ostrołęce w w/w dniu Pani Prokurator Edyta Łukaszewicz przysyła mi wyjaśnienie, że jakieś tam osoby brały udział w kradzieży naszych pieniędzy: podobno Andrzej Puławski i Marzena Ostaszewska, a postępowanie prowadzone było w Sądzie Rejonowym w Pułtusku. Napisałem, że pierwszy raz o tym słyszę ale proszę o dokładne podanie w czym te osoby brały udział i z kim są powiązane, bo może to pomoże wreszcie w rozwiązaniu tak trudnej dla was sprawy, którą siedmioletni wówczas mój bratanek rozwiązał w ciągu kilku sekund stwierdzając:” przecież wujku powinni oddać ci twoje pieniądze i byłby spokój”. Natomiast dla naszych elit prawniczych i rządowych jest to do dziś za trudne i 20 lat na załatwienie tej sprawy to dla nich za mało, albo nie mają nic innego do roboty i dlatego to sprawę tak długo prowadzą bo stracili by swoje stanowiska pracy, to ja im z przyjemnością dałbym zajęcie , ale nie wiem czy poza miotłą coś innego byłbym w stanie im zaproponować. I co wspólnego mają wyżej wymienione z imienia i nazwiska te dwie osoby z Dyrektorami Centrali PKOBP i PKOBP/ oddział w Przasnyszu oraz z przedstawicielami Rządu RP w kradzieży naszych oszczędności i jaką w tym bandyckim procederze odegrali rolę ? 34. 29.03.2007r. Zażalenie z Powiadomieniem o kradzieży do: - Centralne Biuro Śledcze - Centralne Biuro Antykorpcyjne - Prokuratura Krajowa RP - Prokuratura Generalna RP - Prezes Sądu Apelacyjnego - Sąd Najwyższy Z poinformowaniem, iż Sędzia Wizytator SSA Sławomir Czopiński w piśmie Wiz-04-78/07/C grozi mi, że jak będę domagał się zwrotu naszych pieniędzy to mnie załatwią. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi , kto i w jaki sposób ma mnie załatwić. 35. 10 lipiec 2007r. Z Biura Prezesa Sądu Apelacyjnego teraz już jawnie na piśmie zaczyna mnie straszyć P. Krzysztof Karpiński, żebym siedział cicho i nie pisał więcej o tej kradzieży , bo nasze pisma zostaną bez odpowiedzi, a mnie zaskarżą na posiedzeniu niejawnym i zamkną. Znajomi mówili , zastanów się czy warto się narażać. Jak mogę pozostawić swoją rodzinę na pastwę złodziei i morderców. Tego nie można zostawić , tym bardziej , iż zgodnie z tym co podają „ Czarne kroniki Policji” oraz coroczne statystyki Komend Wojewódzkich Policji w Polsce przez ostatnie 20 lecie poprzez ograbienie z minia, czy oszczędności, jak w naszym przypadku doprowadzono do śmierci ponad 700 tysięcy Polskich rodzin tj.: ponad 2,5 miliona osób w tym w większości młodzież i dzieci. Pozostawiając tę sprawę , jakim ja byłbym synem, ojcem , czy bratem? Takim samym jak w/w są przywódcami Narodu Polskiego. To dla mnie byłby największy wstyd i hańba. 36. 21.08.2007r. Kolejne Powiadomienie o zwrot skradzionych pieniędzy z prośbą o podjęcie działań do Prokuratora Generalnego RP. Zacierali ślady jeszcze bardziej zażarcie. 37. 17.12.2007r. Odpowiedź na złożoną przez nas Skargę z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej. Departament Skarg i Wniosków od P. Prezesa, podpisana przez Głównego Specjalistę Panią Mioduszewską z informacją , że sprawę przekażą według właściwości do odpowiedniego organu ścigania. Do dnia dzisiejszego nie przekazano i znowu „nabrali wszyscy wody w usta”. 38. I tak na marginesie dodam: że o kradzieży informowane były również środki masowego przekazu między innymi: - Gazeta Wyborcza i imiennie P. Adam Michnik 2003r. - „Sprawa dla reportera” P. Elżbieta Jaworowicz 2002r. - Telewizja Polsat „ Co z ta Polska „ prowadzony przez P. T. Lisa 2006r. - i inne gazeta Rzeczypospolita , czy TVP1 „ Zawsze po 21” 39. Każdy z wyżej wymienionych teraz twierdzi, że o kradzieżach nic do dnia dzisiejszego nie wiedział, a cała Polska wiedziała, tylko ci poinformowani i biorący w nich udział twierdzą , że oni brali w tym udział nic nie wiedząc. Nawet ostatnio P. Premier znowu chyba, by móc lepiej niszczyć dowody w/w zbrodni rozdziela na powrót funkcje Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej na dwie oddzielne instytucje i funkcje. Polacy uważajcie , bo to te same zagrywki, które już robiono i o których wyżej napisałem. Wyżej przedstawione dokumenty nie są wszystkimi, jakie otrzymywały w tej sprawie władze i organy ścigania Rzeczypospolitej Polskiej. Ze względu na wyżej przedstawione niepodważalne dowody kradzieży naszych oszczędności oraz ponad 20 letnie zbrodnie dokonywane na mojej rodzinie składamy po raz kolejny ten oto Pozew i żądamy zwrotu ukradzionych nam oszczędności oraz jawnej, publicznej rozprawy sądowej przed niezawisłym sądem , którą gwarantuje Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 02 kwietnia 1997r. - art. 45,pkt.1.„Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy, bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd.” Art.8. Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej polskiej. Zgromadzone przez nas oszczędności na dzień dzisiejszy to siedem milionów PLN ( złotych). Jest to tylko skradziona nam kwota naszych oszczędności, bez odszkodowania za krzywdy moralne i uszczerbki na zdrowiu. Kradzieży dokonała Centrala Powszechnej Kasy Oszczędności Bank Państwowy, za pośrednictwem Powszechnej Kasy Oszczędności Bank Państwowy / Oddział w Przasnyszu, przy współudziale bezpośredniego właściciela Ministerstwa Skarbu Państwa za przyzwoleniem Rządu Rzeczypospolitej Polskiej. Nigdy żadna z w/w stron nie wypowiedziała nam Umowy, a prokuratura przez okres 20 lat potwierdzała i w dalszym ciągu potwierdza, że pieniądze nam ukradli i one są. Żądamy natychmiastowego zwrotu skradzionych naszych wieloletnich oszczędności. Dla przypomnienia zgodnie z pismem z dnia 10.05.1997r. Popełnione wobec nas przestępstwa według Kodeksu karnego Rozdziała XXXV. Przestępstwa przeciwko mieniu obowiązującego na rok 2012. Art. 278. § 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Art. 284. § 1. Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Art. 291. § 1. Kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 Nie są to wszystkie jakich się wobec nas dopuszczono. Na rok 1997r., jak przedstawiałem w piśmie z dnia 10.05.1997r. kary te były jeszcze bardziej surowe. Złamano wobec naszej rodziny nie tylko art.45 Konstytucji RP, ale i Art.18 o ochronie rodziny i kilka innych. Jak mogli i mogą tak opluwać i drwić sobie z polskiego prawa ludzie je reprezentujący? Z powyższego wynika, że P. donald Tusk, sędziowie sądu najwyższego, prokuratorzy generalni i ministrowie sprawiedliwości wymienieni przeze mnie powyżej powinni stanąć przed Trybunałem Konstytucyjnym RP za opluwanie i naśmiewanie się z najwyższego aktu prawnego , jakim jest Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej oraz za uwłaczanie i poniżanie obywateli Narodu Polskiego. Publicznie powinni przeprosić za powyższe Naród Polski i ponieść za te przestępstwa karę. Jak również powinni być przesłuchani na okoliczność, jaki był ich udział w kradzieżach w Powszechnej Kasie Oszczędności Bank Państwowy i pozostałych kradzieżach w polskich bankach w minionym 20 leciu. Ponadto, gdyby nie dokonano w minionym 20 leciu kradzieży jak wyżej Polska miałaby obecnie około 60 % mniejsze zadłużenie zagraniczne oraz prawie żadnego zadłużenia wewnętrznego , a także rozwinięty przemysł na poziomie: Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, a także około 40 % bardziej rozbudowaną strukturę w budownictwie, przemyśle i rolnictwie. Z ubolewaniem nad coraz większym bezprawiem w Rzeczypospolitej Polskiej Danuta Wnuk Włodzimierz Wnuk Otrzymują : 1. Załącznik - wykaz adresatów
      Zgłoś nadużycie
  • Włodzimierz W
    12  lat temu
    Oni też skorzystali z naszych projektów i chcieli ulepszać , opracowując końcowy etap w postaci szklarni, głupota.Po skorzystaniu z naszych rozwiązań opracowano końcowy efekt , którym w tym przypadku ma być szklarnia , czy grupa szklarni. Nasa też tak postąpiło z przywłaszczonym od nas naszym projektem.I nieudolnie jedni i drudzy go przerabiają.Nie piszą jak będą transportować i magazynować miliony litrów potrzebnej wody , bo to juz konkretnie zerżneli od nas. Nie wiedzą do dziś jak wykorzystywac energię słoneczną , jednak po ostatnich podpowiedziach z nasze strony, już nad tym pracują. Ci wymyślili końcowy etap szklarnie. Pisaliśmy to głupota budować sztuczne szklarnie w naturalnej "szklarni". Można sobie takie budować na działkach i w ogródach indywidualnych , to juz tylko dla bogatych szejków indywidualnie, bo są drogie , nie ekonomiczne , trudniejsze do wykonania i nie czynią żadnego rozwoju i postępu w dziedzinie zagospodarowania terenów pustynnych. W ramach Sahara Forest Project na pustyni w Katarze ma powstać system ogromnych szklarni, w których mają być uprawiane ogórki i pomidory. By nawadniać uprawy planowane jest powstanie instalacji odsalających słoną morską wodę. Wszystko ma zasilać prąd elektryczny wyprodukowany przez ogniwa słoneczne. Energia, dużo energii jest potrzebne nie tylko do odsalania wody, ale także do ogrzewania i ochładzania wnętrza szklarni. Przez część roku w Katarze nocą jest dla roślin za zimno. Przez drugą część natomiast w dzień jest zbyt ciepło. Pierwsza instalacja szklarniowa ma ruszyć jeszcze w tym roku. Póki co naukowcy i inżynierowie opłacani przez kilka katarskich firm (zachęconych przez rząd w Doha) szukają odpowiednich technologii.
      Zgłoś nadużycie
  • Włodzimierz Wnuk
    12  lat temu
    W ramach Sahara Forest Project na pustyni w Katarze ma powstać system ogromnych szklarni, w których mają być uprawiane ogórki i pomidory. By nawadniać uprawy planowane jest powstanie instalacji odsalających słoną morską wodę. Wszystko ma zasilać prąd elektryczny wyprodukowany przez ogniwa słoneczne. Energia, dużo energii jest potrzebne nie tylko do odsalania wody, ale także do ogrzewania i ochładzania wnętrza szklarni. Przez część roku w Katarze nocą jest dla roślin za zimno. Przez drugą część natomiast w dzień jest zbyt ciepło. Pierwsza instalacja szklarniowa ma ruszyć jeszcze w tym roku. Póki co naukowcy i inżynierowie opłacani przez kilka katarskich firm (zachęconych przez rząd w Doha) szukają odpowiednich technologii. Fotki na tej stronie nie dało rady wkleić. Sahara Forest Project Próby stworzenia samowystar-czalnego ;świata ;na pustyni zakończyły się fiaskiem. Na zdjęciu: wizualizacja Biosphere 2 ;w Arizonie Próby stworzenia samowystar-czalnego świata na pustyni zakończyły się fiaskiem. Na zdjęciu: wizualizacja Biosphere 2 w Arizonie
      Zgłoś nadużycie
  • Włodzimierz
    13  lat temu
    Różan dnia 07.02.2012r. mgr inż. Włodzimierz Wnuk Ul. Warszawska 50 Różan ACTA to niby ma być: ”UMOWA HANDLOWA DOTYCZĄCA ZWALCZANIA OBROTU TOWARAMI PODROBIONYMI MIĘDZY UNIĄ EUROPEJSKĄ I JEJ PAŃSTWAMI CZŁONKOWSKIMI, AUSTRALIĄ, KANADĄ, JAPONIĄ, REPUBLIKĄ KOREI, MEKSYKAŃSKIMI STANAMI ZJEDNOCZONYMI, KRÓLESTWEM MAROKAŃSKIM, NOWĄ ZELANDIĄ, REPUBLIKĄ SINGAPURU, KONFEDERACJĄ SZWAJCARSKĄ I STANAMI ZJEDNOCZONYMI AMERYKI”. Jest wiele porozumień dotyczących wolnego handlu oraz ochrony myśli naukowej i praw autorskich, zarówno międzynarodowych ogólno globalnych, które chcą przestrzegać wszystkie kraje świata oprócz najbogatszych, które same zaczynały te prawa tworzyć, jak i tylko pomiędzy pojedynczymi państwami. Wymienię tu akty prawne globalne: 1.Karta Praw Podstawowych Unii Europejskiej.2. Traktat Światowej Organizacji Własności Intelektualnej o Prawie Autorskim z Genewy 1996 r.3. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych.4. Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturowych.5. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948r. Czy porozumienia pomiędzy poszczególnymi krajami, wymienię np.: 1. Prawa Unii Europejskiej.2. Prawa krajów ONZ.3. Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (WIPO).4.Porozumienie TRIPS-Plus.5. Umowa o wolnym handlu zawarta pomiędzy SACU a Stanami Zjednoczonymi. I wiele innych.6. W przypadku własności przemysłowej (to jest własności intelektualnej z wyłączeniem praw autorskich) istnieje porozumienie o współpracy pomiędzy Światową Organizacją Własności Intelektualnej (WIPO). A także prawa w każdym państwie wewnętrzne, jak np.: w Polsce Ustawa z dn. 04. 02. 1994r. o Prawie Autorskim i Prawach Pokrewnych. Jak pokrótce przedstawiłem praw tych jest bardzo dużo, a nawet śmiało można stwierdzić, że wystarczyłoby ich w zupełności mniej, szczególnie przy obecnej tendencji globalizacji ziemi oraz zbliżaniu się do siebie państw poprzez rozwój techniczny: głównie rozwój szybkości komunikacji ( przemieszczania się ), jak i szybkości wymiany informacji. Problemem moim zdaniem , a myślę, że i zdaniem wielu światłych rozsądnych ludzi we wszystkich krajach na naszym globie nie jest brak praw, tylko globalne zharmonizowanie ich przestrzegania i egzekwowania w jednakowy sposób przez wszystkie kraje ziemi . Prawa autorskie rzeczywiście spełniają swoją rolę w krajach wysoko rozwiniętych, ale tylko wewnętrznie. Natomiast w stosunkach międzynarodowych to właśnie te kraje wysokorozwinięte najczęściej dopuszczają się ich łamania i dokonują przestępstw kradzieży praw własności intelektualnej, czy kradzieży praw autorskich , nie ponosząc żadnych z tego tytułu konsekwencji. Pozbawiając dochodów prawowitych lokalnych autorów i właścicieli praw z krajów rozwijających się , czy biednych. A zyski z ich własności czerpią zagraniczne korporacje. Właściciele praw autorskich twierdzą, że nie tylko pozbawia się ich należnych im dochodów, ale wyhamowuje to kreatywność i rozwój cywilizacyjny ludzi na ziemi, a samych twórców pozbawia środków do pracy i tworzenia nowych projektów. I wówczas głównymi beneficjentami praw autorskich nie są faktyczni autorzy tylko zagraniczni wydawcy. Ze względu na powyższe ACTA będzie następnym prawem umożliwiającym łamanie w/w praw i ułatwieniem dokonywania w/w kradzieży myśli naukowej i praw autorskich jej prawowitym właścicielom. Poza tym w przypadku filmów, muzyki, płyt CD, DVD oraz źródeł elektronicznych stosowane są także restrykcyjne licencje, wykraczające poza prawa autorskie.Po co więc ACTA? Trudno nie zauważyć obłudy w zachowaniu bogatych państw, które z jednej strony wychwalają wolny handel, a z drugiej strzegą swoich rynków, nawet kosztem łamania praw. Natomiast rządy poszczególnych państw prowadzą negocjacje w sprawie umów o wolnym handlu za zamkniętymi drzwiami, przy niewielkim - o ile w ogóle jakimś - udziale innych zainteresowanych stron. Treść umów jest tajna i jako taka nie należy do tzw. domeny publicznej (public domain). Przykładem jest właśnie przygotowanie i podpisanie ACTA. Już na tym etapie polski rząd popełnił przestępstwo, pozwalając by wielkie zagraniczne korporacje przejęły kontrolę nad dostępem do wiedzy i dziedzictwa kulturowego na następne przynajmniej 20 lat. Użytkownicy będą mieli do dyspozycji znacznie mniej materiałów, za to przez ponad 20 lat płacić będą tantiemy, przeważnie w obcej walucie. Odpływ gotówki negatywnie wpłynie na sytuację gospodarczą państw, które są importerami netto własności intelektualnej, między innymi na Polskę. Rosnące koszty oznaczać będą potężne finansowe obciążenia dla i tak już nie dofinansowanych instytucji związanych z edukacją. I jak to staje się modne w Polsce Polacy za internet będą płacili dwu lub trzykrotnie więcej niż obywatele krajów bogatych, przy zarobkach pięcio, sześciokrotnie mniejszych. Powszechny dostęp do książek, filmów i muzyki zostanie ograniczony przez dalsze 20 lat. Prace, które powinny być dobrem wspólnym, będą przez 20 lat chronione prawami autorskimi. Copyright obejmie różne prace bez względu na to, czy ich autorzy chcą, aby były one chronione lub wykorzystywane w sposób komercyjny. Ponieważ jedynie ok. 4% prac chronionych prawami autorskimi, powstałych ponad 20 lat temu, jest dostępnych na komercyjnych zasadach, oznacza to, że dostęp do 96% dorobku kultury XX wieku będzie zablokowany. Z pewnością zmniejszy to tzw. domenę publiczną. Autorzy, pracując nad nowymi dziełami, będą mogli wykorzystywać znacznie mniej publikacji niż dotychczas. Powstawanie nowych prac zależy bowiem od bogatej i żywotnej domeny publicznej. Nasilą się trudności w dostępie i wymianie informacji, zwłaszcza dla celów edukacyjnych. W rozdziale dotyczącym własności intelektualnej w jednakowy sposób potraktowano badania naukowe, edukację i rozrywkę, co też jest nieporozumieniem. Wszyscy chorzy nie będą mieli dostępu do wyszukiwania drogą internetową, a następnie zamawiania i zakupu potrzebnych leków, szczególnie tych niedostępnych na rodzimym rynku. Dotychczas nasze polskie przepisy są wystarczające by przeciwdziałać piractwu i dbać o ochronę własności intelektualnej w Polsce, a i tak kraje bogate kradną prawa autorskie polskim naukowcom i instytutom naukowo badawczym. ACTA będzie to w jeszcze większym stopniu ułatwiać i niszczyć polską naukę. Ponadto w ACTA nie ma równowagi między ochroną własności intelektualnej a ochroną praw i wolności obywatelskich. Poniżej cytuję wypowiedzi niektórych internautów z różnych krajów naszego globu: „Dziś plądruje się mieszkanie domniemanemu piratowi na podstawie wniesionego oskarżenia przez poszkodowanego, a zatem z nakazem prokuratora, a po podpisaniu ACTA będzie się to robić z urzędu. Wystarczy, ze policja namierzy delikwenta po IP i wejdzie do mieszkania bez nakazu. Wy chyba jakieś money dostajecie ( łapówki) za takie kłamstwa, ze niby nic się nie zmieni. ACTA to właśnie kolejne takie podłe prawo, które pod przykrywką szczytnego celu jakim jest ochrona praw autorskich wprowadzi kolejne formy zniewolenia i represji obywateli podlegających temu prawu. Żeby byle dzieciaka co ściągnie z netu mp3 jakiegoś amerykańskiego fajansiarza karać finansowo lub deportować do USA w celu odbycia tam kary? Nie dajmy się zwariować! ACTA nie jest nam potrzebne! No właśnie. A ile osób, które naruszają te prawa jest dziś świadomych, ze je narusza? Każdy przyłapany na gorącym uczynku usłyszy, ze niewiedza nie zwalnia od odpowiedzialności i pójdzie do mamra bez gadania. Nie dajmy się ogłupić i zwieść zapewnieniom władz dążących do totalitaryzmu, mówmy zgodnie: NIE DLA ACTA. w dodatku, ACTA broni właściwie nie tyle dóbr intelektualnych, co przychodów wytwórni. I to w 99% amerykańskich - stad taki nacisk tamtejszych władz na podpisanie i ratyfikację... ACTA wprowadza mechanizmy znane nam z czasów działania komunizmu. Wyroki zaoczne, bez sądu. Monitorowanie (cholernie przecież osobistego) przepływu danych pomiędzy siecią i prywatnym komputerem/tabletem/telefonem przez nie podlegającą i nie odpowiedzialna przed nikim jednostkę kontrolną, która może wprowadzać sankcje, właściwie bez powodu. i nikt - w świetle przyjętego prawa nic jej nie może zrobić...” Do powyższego upoważnia mnie moja osobista tragedia , której nigdy nie mógłbym ujawnić do publicznej wiadomości , żeby nie wolny internet. To mnie bezpośrednio dotknęła kradzież mojej własności, więc mam większe prawo decydowania o zapobieganiu takim zbrodniom niż ci co ich dokonują i tworzą ACTA. ACTA na ukazywanie prawdy o takich przestępstwach już nie pozwoli. Nagminne okradanie Polaków z ich odkryć i osiągnięć naukowych przez zagraniczne władze i instytucje . Jako autorzy pierwszych projektów kompleksowego nawadniania i obsadzania roślinnością pustyni Sahary, kontynentu Australii, Półwyspu Arabskiego i pustynnych terenów kontynentu Azji, zostaliśmy zmuszeni do obrony naszych praw autorskich. Powyższe zmusiło nas do założenia niniejszej strony, by bronić polskich naukowców i polskie instytuty naukowe, badawcze i wykonawcze przed dyskryminacją oraz bezkarnymi kradzieżami ich dorobku naukowego. Dlatego bronię wolnego przekazu informacji , tak jak broniłem przed likwidacją Poczty Polskiej. Nie wolno działać przeciwko wolności słowa i komunikowania się między ludźmi naszej planety. ACTA w Polsce przyczyni się do rozwoju piractwa, które obecnie samoczynnie już zanika. Komu na tym zależy w Polsce i dlaczego? ACTA umożliwi całkowitą bezkarną kradzież myśli naukowej i praw autorskich przez wielkie i bogate korporacje, przedsiębiorstwa , czy wydawnictwa prawowitym autorom z krajów biednych. ACTA ograniczy a w większości całkowicie pozbawi dostępu do informacji na całym globie. Mamy się cofnąć do stanu , jaki był przed wybudowaniem sieci internetowych. Po co , kto na tym ma zyskać, a kto stracić i dlaczego? mgr inż. Włodzimierz Wnuk
      Zgłoś nadużycie
  • kamil
    13  lat temu
    dlaczego mamy dług, uwazam ze zabrakło twardego gospodarza, który to rządziłby w sposób taki jaki każdy dobry przedsiębiorca, nie uginał sie przed naciskami zewsząd i pilnował spraw gospodarczych o których mówimy.
      Zgłoś nadużycie
Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę