W Wielkiej Brytanii wykryto już blisko 350 ognisk pryszczycy. Służby weterynaryjne nie mogą poradzić sobie z usuwaniem skutków epidemii. W związku z tym rząd postanowił do pomocy skierować wojsko.
130 specjalnie przeszkolonych żołnierzy ma zająć się paleniem ciał zabitych zwierząt. Pierwszym hrabstwem, w którym rozpocznie się pomoc armii, będzie Devon na południowym zachodzie Anglii. Tam ognisk pryszczycy jest najwięcej.
Jak poinformował rzecznik prasowy ministerstwa obrony, żołnierze nie będą uczestniczyć w profilaktycznym uboju. Mają oni nadzorować prace firm zajmujących się paleniem i grzebaniem ciał zwierząt na zlecenie resortu rolnictwa.
Z powodu szybkiego tempa rozprzestrzeniania się epidemii zdecydowano się na zaostrzenie warunków uboju. Wybite zostaną wszystkie owce i świnie znajdujące się w promieniu kilku kilometrów od każdego objętego zarazą gospodarstwa. Postanowienie to wywołuje duży sprzeciw wśród hodowców. Ponadto specjaliści ds. badania epidemii pryszczycy jasno wskazują, że masowe wybijanie zwierząt nie jest najlepszym sposobem zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa. Jedyną szansą na powstrzymanie epidemii są szczepienia. Mogłyby one sprawić, że w przeciągu trzech tygodni liczba nowych przypadków pryszczycy spadłaby do zera. Jednakże rząd brytyjski na takie rozwiązanie nie chce się jeszcze zgodzić.
IJ, 20.03.2001