Prokurator odmówił wszczęcia dochodzenia w sprawie wyłudzenia przez przedstawicieli bydgoskich Zakładów Mięsnych "Byd-Meat", gdyż jego zdaniem, pogorszenie sytuacji ekonomicznej zakładów nastąpiło m.in. z powodu BSE i pryszczycy. Wierzyciele uważają, że prokurator z nich zakpił.
Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ została powiadomiona przez wierzycieli "Byd-Meatu" o wyłudzeniu na ich szkodę należności za dostarczony żywiec i usługi przewozowe. W zawiadomieniach podali, że przedstawiciele zakładów mięsnych zamawiając kolejne dostawy, byli przekonani, że nie będą w stanie wypłacić należności. Prokurator Dariusz Bebyn odmówił jednak wszczęcia dochodzenia w tej sprawie.
W uzasadnieniu prokurator napisał min.: "powodów nierozliczania się z dostawcami było co najmniej kilka i wszystkie one miały charakter zdarzeń, które należy rozpatrywać w kategoriach ekonomicznych, nie zaś prawno-karnych. Do najistotniejszych z nich zaliczyć można spadek spożycia mięsa spowodowany chorobami zwierząt (BSE, pryszczyca), wydłużające się terminy płatności w sieciach handlowych będących głównymi odbiorcami firmy "Bed-Meat", wzrost cen nośników energii, istotne ograniczenie kredytowania przez banki, koszty dostosowywania Zakładów Mięsnych do wymogów unijnych, realny spadek cen produktów, import dotowanej żywności z krajów Unii Europejskiej, obniżający się spadek dotacji budżetowych do rolnictwa, wydłużanie się procesów windykacyjnych, zajęcie majątku przez organy podatkowe."
Zdaniem Prokuratury Rejonowej, zakłady przyjmowały kolejne dostawy (choć
pogarszały się ich możliwości płatnicze), bo chciały odbudować poziom produkcji
oraz sprzedaży i generalnie są w porządku, gdyż wierzycieli umieściły na liście
do układu. To są kpiny! – mówi Teresa Wasilewicz, z rady
wierzycieli. – Jak prokurator mógł napisać, że powodem nie rozliczenia się z
rolnikami było BSE, czy pryszczyca?!
Wierzyciele złożyli zażalenie
do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, w której od 17 stycznia br. toczy się
dochodzenie w sprawie zakładów. Ma ono wyjaśnić, czy w "Byd-Meacie" popełniono
przestępstwo niegospodarności. Te dwie sprawy są ze sobą w pozornej
sprzeczności – tłumaczy Jan Bednarek, rzecznik bydgoskiej prokuratury. –
Tak naprawdę toczące się dochodzenie ma wyjaśnić czy przekazanie działek pod
budowę "Auchan", odbyło się zgodnie z prawem. Z kolei prokurator Bebyn
stwierdził, że zakłady nie działały z zamiarem wyłudzenia, bo wszczęto
postępowanie układowe. Poglądy dotyczące BSE i pryszczycy nie miały decydującego
znaczenia. To zdanie w uzasadnieniu można było pominąć...
Prokuratura Okręgowa ponownie rozpatrzy zażalenie wierzycieli.