W Białej Podlaskiej blisko jedna czwarta psów nie została zaszczepiona przeciw wściekliźnie - twierdzi Straż Miejska. Ich właścicielom, za niedopełnienie tego obowiązku, grozi kara w wysokości 200 zł.
Sytuacja jest zatrważająca - mówi Artur Żukowski, komendant SM. - Nagminnie spotykamy się z brakiem świadectwa szczepienia psa. Tak niestety jest od lat.
Komendant przyznaje, że w tym roku funkcjonariusze wypisali już kilka mandatów. Każdy po 200 zł. Częściej poprzestają jednak na pouczeniu właściciela, że szczepienia są obowiązkowe.
Psów najczęściej nie szczepią ci, którzy również nie płacą za nich podatków. Sprawa wychodzi na jaw zazwyczaj przez przypadek.
- Nie wiemy, ile mamy psów w mieście - dodaje Żukowski. - Odnotowuje się tylko właścicieli, którzy płacą podatek w wysokości 35 zł rocznie. Lista obejmuje 667 nazwisk.
Na wsiach jest jeszcze gorzej. W obejściach są po dwa, trzy psy, i żaden nie jest szczepiony.- Gospodarze zapominają też, że trzeba to robić każdego roku - mówi Jarosław Karcz, lekarz weterynarii. - Ale są i takie wsie, że niemal sto procent psów poddawanych jest szczepieniom. To zależy od sołtysa. Niektórzy trzymają rękę na pulsie i pilnują tych spraw - dodaje.
Karcz przypomina, że wścieklizna wciąż jest groźna. Jedyną ochroną przed nią jest szczepionka. Może uchronić ofiary pogryzień od śmierci. Na ludzi chorobę przenoszą głównie udomowione zwierzęta. Je z kolei zarażają lisy, ale także np. szczury.
- Szczepionka nie daje stuprocentowej gwarancji, że pogryziona osoba nie zachoruje, ale minimalizuje ryzyko - dodaje Agnieszka Maciela, lekarz weterynarii z Janowa Podlaskiego. - U człowieka choroba może rozwijać się nawet do dwóch lat.