Belgia i Komisja Europejska oskarża Polskę o nielegalne metody blokowania eksportu unijnego mięsa. Polskie władze uważają, że blokada jest konieczna z powodu zagrożenia pryszczycą.
Na 10 dni przed objęciem przez Belgię szefostwa w UE pojawił się pierwszy konflikt z Polską. Belgijskie ministerstwo spraw zagranicznych wezwało na dywanik polskiego chargé d’affaires Barbarę Sośnicką i wręczyło jej skargę z powodu blokady.
Belgia i Komisja Europejska wywierają presję na polskie władze weterynaryjne, by zniosły zakaz importu i tranzytu mięsa pochodzącego z krajów Unii Europejskiej. Blokuje to tranzyt na rynek rosyjski.
Polska, przyszły członek UE, jest surowsza od Rosji – napisała wiceminister spraw zagranicznych Belgii Annemie Neyts. Komisja Europejska całkowicie poparła działania Belgii. Rzeczniczka Komisji Europejskiej Beate Gminder powiedziała, że na sposób, w jaki Polska postępuje w sprawie pryszczycy, skarżą się także wszystkie kraje UE. Przyznała jednak, że Bruksela ma ograniczone możliwości wywierania na Polskę presji, i wykluczyła zastosowanie środków odwetowych.
W państwach UE (z wyjątkiem Wielkiej Brytanii) wygasły już ogniska pryszczycy, wobec tego Bruksela uważa, że utrzymywanie restrykcji w imporcie mięsa i zwierząt jest nieuzasadnione. W Belgii na dodatek pryszczyca nigdy nie występowała. Belgów rozzłościł dodatkowo fakt, że Polska zniosła embargo na tranzyt mięsa i zwierząt dla Finlandii, Szwecji i Danii. Polscy weterynarze twierdzą, że te trzy kraje znajdują się na uboczu głównego szlaku choroby.
Główny lekarz weterynarii Andrzej Komorowski poinformował, że na razie obowiązywać będzie zakaz tranzytu zwierząt i mięsa przez Polskę z Belgii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Francji, Holandii i Niemiec. Mamy prawo obawiać się, dopóki nie wygasną ogniska pryszczycy w Anglii – powiedział Komorowski. Polska będzie znosić wszystkie restrykcje związane z pryszczycą (zwolniony z embarga zostanie więc np. import wieprzowiny i trzody chlewnej). Natomiast pozostaną w mocy obostrzenia związane z niebezpieczeństwem choroby szalonych krów, czyli embargo na import i tranzyt bydła oraz wołowiny.
Polska nie zachowuje się jak przyszły członek Unii –
powiedziała Gminder. Komorowski odpowiada – Unia też nie postępuje po
partnersku. Staramy się o status kraju wolnego od pomoru świń i mimo że nie
ma u nas tej choroby od 1994 roku, wciąż nam go nie przyznano.
Według Beate Gminder to jednak właśnie Polska sprawia największy kłopot spośród
wszystkich krajów kandydujących, utrzymując przesadne środki
ochronne. Belgijscy weterynarze oskarżają Warszawę o to, że nie
akceptuje zasady regionalizacji, to znaczy nakłada embargo na wszystkie kraje
Piętnastki, a nie tylko na regiony czy departamenty, w których pojawiły się
ogniska choroby.
Zasadę regionalizacji przewiduje Międzynarodowa Organizacja Zwalczania Chorób
Zakaźnych Zwierząt (OIE) i do jego reguł odwołuje się Komisja.
Wiceminister rolnictwa Robert Gmyrek powiedział, że Polska nie może stosować
zasady regionalizacji, bo prezydent zawetował ustawę weterynaryjną, która
taką możliwość wprowadzała.