Pojawienie się wirusa ptasiej grypy w Rumunii i Turcji wywołało lawinową reakcję w krajach europejskich: kolejno zakazują importu drobiu i przetworów.
Komisja Europejska zakazała importu żywych ptaków i pierza z Turcji. Nie podjęła na razie działań zapobiegawczych po stwierdzeniu ogniska choroby w Rumunii. Wyniki testów z obu krajów będą znane w środę, wtedy Bruksela zareaguje odpowiednio natychmiast - stwierdził rzecznik Philip Tod. Na razie nie wiadomo, jaki wirus jest przyczyną choroby i padania drobiu.
Turcja zlikwidowała dotąd 5 tysięcy indyków i kurcząt po stwierdzeniu przypadków grypy na fermie w Kiziksa w okręgu Manyas. Wostatnim tygodniu padło tam 1870 indyków. W promieniu 3 km od fermy zarządzono strefę kwarantanny, która potrwa minimum 3 tygodnie. Władze zapowiedziały likwidację wokolicy wszystkich ptaków, które mogły mieć kontakt z dzikim ptactwem wędrownym. Zdaniem ornitologów, to ono przywlekło chorobę do Europy. Akcje firm przetwórstwa drobiu mocno straciły na początku sesji w Stambule.
Masowy ubój ptaków trwa też w Rumunii. Minister rolnictwa zapowiedział likwidację 45 tysięcy ptaków. Siedem wiosek objęto kwarantanną, zakazano polowań w delcie Dunaju. Władze w Sofii wprowadziły zakaz wwozu drobiu i przetworów, również żywności dla psów, pierza i puchu z Rumunii i Turcji. Zaostrzyły kontrole graniczne podróżnych. Podobny zakaz wprowadziły wszystkie kraje bałkańskie, także Węgry, Ukraina, Szwajcaria i Grecja.