Ptasia grypa była na Ukrainie już miesiąc lub dwa miesiące temu lecz jej obecność została utrzymana w tajemnicy. Jak na razie władze starają się nadrobić stracony czas. W miejscowościach, gdzie wykryto ogniska choroby wprowadzono stan wyjątkowy. Ubito już 22 tysiące sztuk drobiu.
W całej sprawie jedno jest pewno ptasia grypa na ukraińskim Krymie nie pojawiła się w ostatni piątek, ale dużo wcześniej. Niestety dokładnie kiedy tego ustalić ze 100% pewnością już się nie da. Nie wykluczone, że ptactwo zaczęły padać już w połowie października. Miejscowa ludność nie ukrywała tego faktu przed władzami.
Doniesienia zignorowały jednak służby weterynaryjne, które spodziewały się epidemii na pograniczu ukraińsko -rumuńskim ,ale nie na Krymie. Władze postanowiły działać dopiero gdy jednej nocy padło 300 ptaków.
Zdaniem ukraińskich władz sytuacji powoli stabilizuje się. Mimo karygodnych zaniedbań nie ma nowych ognisk choroby, a służby sanitarne wraz z wojskiem systematycznie wyłapują, ubijają i palą wszystkie ptactwo w promieniu 3 kilometrów od zakażonych gospodarstw.
Po ujawnieniu zaniedbań pracę stracił Główny Lekarz Weterynarii Ukrainy. Teraz wszyscy czekają na wyniki badań, które mają odpowiedzieć na pytanie czy dziesiątkujący drób na Krymie wirus to niebezpieczny dla ludzi szczep H5N1. Witold Katner