Kolejnych 10 zakładów uzyskało prawo eksportu wieprzowiny na rynek białoruski. W praktyce jednak eksport stoi, bo władze w Mińsku wciąż nie zezwalają na przywóz polskiego mięsa i tuczników, tłumacząc się ryzykiem rozprzestrzenienia wirusa A/H1N1.
Do tej pory prawo do eksportu mięsa na Białoruś posiadały zakłady, które wysyłały towar do Federacji Rosyjskiej. W sumie około 10. Teraz takie uprawnienia będzie miało drugie tyle przedsiębiorstw. Głównie ci, którzy przetwarzają mięso wieprzowe.
Janusz Związek, Główny Lekarz Weterynarii: przedstawiono nam listę 10 zakładów z 27 kontrolowanych. W tej chwili wysłaliśmy pismo do Białorusinów, że w następnych zakładach, które były kontrolowane wdraża się program naprawczy.
To zdaniem polskiej inspekcji weterynaryjnej otwiera drogę do kolejnych negocjacji nad dopuszczeniem większej ilości firm do eksportu na tamtejszy rynek.
Równolegle staramy się o odblokowanie naszego eksportu. Białoruś zdecydowała o czasowym wstrzymaniu importu polskiej wieprzowiny w obawie przed wirusem świńskiej grypy. Warszawa wciąż przekonuje Mińsk o bezzasadności takiej decyzji. Za kilka dni, między innymi w tej sprawie udaje się tam polski minister rolnictwa.
Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi: myślę, że to wstrzymanie Białorusi wynika tylko z pewnej nieświadomości jak ten wirus się przenosi, ale mam nadzieję, że jak z ministrem rolnictwa Białorusi usiądziemy do wspólnej kolacji 4 czerwca, to wyjaśnimy sobie, że tu zagrożeń nie ma.
Białorusini wstrzymali handel zaraz po tym, jak w Polsce wykryto pierwszy przypadek zarażenia się wirusem A/H1N1. Do tej pory potwierdzono kolejne dwa zachorowania. Mimo podobnych obaw Moskwy, eksport na rosyjski rynek wciąż jest możliwy.