Łzawienie, wyciek z nozdrzy, biegunka oraz gwałtowny spadek nieśności – takie objawy u ptaków powinny zaniepokoić każdego hodowcę drobiu. Ptasia grypa jest coraz bliżej. Zachorowania na nią wcale nie muszą u nas wystąpić, ale mogą.
Wszystkie niepokojące objawy hodowcy powinni zgłaszać do powiatowych lekarzy weterynarii lub urzędów gmin. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Rolnictwa muszą też podjąć wszystkie kroki, aby zabezpieczyć drób przed zarażeniem.
- Nakazuje się trzymanie drobiu w zamknięciu lub w sposób uniemożliwiający kontakt z dzikimi ptakami oraz zakaz wystaw, targów, pokazów i konkursów z udziałem żywych ptaków. – powiedzial Krzysztof Jurgiel, minister rolnictwa
Według Inspekcji Weterynaryjnej o bezpieczeństwo w dużych fermach nie ma, co się obawiać. Największe prawdopodobieństwo zarażenia wirusem występuje w niewielkich przydomowych hodowlach. Ale przed ptasią grypą można się uchronić.
Karmienie i pojenie drobiu musi się odbywać w pomieszczeniach zamkniętych. Ważne jest także, aby woda używana do pojenia nie pochodziła z miejsc, do których mogą mieć dostęp dzikie ptaki. Rolnicy, jeżeli mają taką możliwość powinni oddzielnie trzymać drób grzebiący od wodnego. A to, dlatego że dużo łatwiej mogą zarazić się wirusem gęsi czy kaczki niż kury. - Jeżeli ktoś przychodzi z zewnątrz nie powinien przebywać tam gdzie jest drób, gdyż on może mechanicznie przenieść wirusa na obuwiu, czy też na ubraniu. – mówi Krzysztof Jażdżewski, Główny Lekarz Weterynarii
Wirus ptasiej grypy raczej nie stanowi zagrożenia dla ludzi. Zdaniem Głównego Lekarza Weterynarii lepiej jednak dmuchać na zimne i po każdym kontakcie z drobiem dokładnie myc ręce. Nie zaszkodzi też zmiana ubrania wierzchniego podczas karmienia ptaków.
Producenci drobiu chcą pieniędzy na odszkodowania w przypadku wystąpienia ptasiej grypy w Polsce. Ale o ewentualnej wypłacie odszkodowań dla zakładów przetwórczych póki co nie ma mowy.
W budżecie państwa są pieniądze na walkę z ptasią grypą oraz rekompensaty dla hodowców drobiu. Niestety nikt nie pomyślał o zakładach drobiarskich. Dlatego właściciele ubojni mogą tylko czekać na rozwój sytuacji i uspokajać konsumentów
O więcej spokoju apelują też naukowcy. Nawet w przypadku wystąpienia ogniska ptasiej grypy w Polsce, konsumentom nic nie grozi.