Już niedługo znowu zaczną się przeloty wędrownych ptaków i ponownie zaczniemy obawiać się epidemii ptasiej grypy. Ale eksperci przekonują, że możliwość wystąpienie wirusa w Polsce jest wciąż niewielka.
Ptasia grypa zbiera swoje żniwo w Turcji, gdzie zanotowano już 21 przypadek zachorowania wśród ludzi. Zdaniem ekspertów nie mamy się czego obawiać. Wędrowne ptaki, które są główną przyczyną rozprzestrzeniania się choroby, z Turcji do Polski nie przylatują.
Wędrowne ptaki pojawią się nad Polską na przełomie marca i kwietnia. Niewykluczone, że wtedy znowu trzeba będzie obowiązkowo trzymać kury i kaczki w zamkniętych pomieszczeniach. Ale eksperci uspokajają, nawet jeżeli ptasia grypa pojawiła by się w Polsce jest ona groźna głównie dla zwierząt.
Widmo ptasiej grypy jest także groźne dla branży drobiarskiej. To ona stała się jej pierwszą ofiarą.
Przed całkowitym załamaniem rynku polskie firmy uchronił wzrost sprzedaży drobiu do krajów Unii Europejskiej. W zeszłym roku eksport sięgnął 170 tysięcy ton. Ale niestety eksport balansował na granicy opłacalności, z powodu umocnienie się złotówki wobec euro. W dodatku Rosja wprowadziła embargo na drób.